Maja Chwalińska (PZT Team/BKT Advantage Bielsko-Biała) wyeliminowała najwyżej rozstawioną Niemkę Julę Niemeier 4:6, 6:2, 6:3 w pierwszej rundzie turnieju WTA 125 Polish Open w Kozerkach. 1/8 finału osiągnęły też dwie inne tenisistki PZT Team Martyna Kubka (CKT Grodzisk Mazowiecki) i Katarzyna Kawa (BKT Advantage Bielsko-Biała).
Od pierwszej do ostatniej piłki był to mecz bardzo wciągający i wyrównany, a na korcie nie było widać różnicy prawie 300 lokat w rankingu WTA.
Do decydującej partii bardziej skoncentrowana przystąpiła Maja, która rzadziej się myliła i coraz częściej narzucała rywalce tempo wymian. Zdołała przełamać Niemkę na 2:1, ale po chwili sama oddała jej podanie, by zdobyć ponownie „breaka” w piątym gemie, a następnie w siódmym.
Prowadząc 5:2, Polka pozwoliła się przełamać, ale chwilę później zakończyła mecz przy serwisie rywalki.
– To był zdecydowanie lepszy mecz, niż ten w Warszawie, czułam się lepiej i przede wszystkim jestem zdrowa. Może nie był to jakiś super tenis, ale zdaję sobie sprawę, że to czasem jest ciężki proces, żeby sobie uświadomić, że mogę grać lepiej. Ale starałam się grać najlepiej jak tylko potrafię i mi się udało wygrać. Wyszłam na kort bez presji i oczekiwań. Myślę, że mi to bardzo pomogło – powiedziała Chwalińska.
– Jak się dowiedziałam, że wylosowałam tu najwyżej rozstawione rywalki w singlu i deblu, to pomyślałam, że jest mi i tak wszystko jedno tak naprawdę teraz. Po prostu cieszę się, że mogłam zagrać kolejny mecz, że jestem zdrowa i jutro zagram tu kolejny mecz. To zwycięstwo mi było bardzo potrzebne, żeby mi pokazać że nie zapomniałam jak grać w tenisa, że potrafię grać w tenisa. Cieszę się bardzo z tej wygranej – dodała.
Jako pierwsza do 1/8 finału awansowała Martyna Kubka, pokonując w pierwszej rundzie Belgijkę Magali Kempen 6:3, 3:6, 6:3. Martyna lepiej rozpoczęła grę i zdobyła pięć pierwszych gemów. Chociaż trzy kolejne wygrała rywalka, to udało jej się domknąć seta wynikiem 6:3.
W drugim nieznacznie lepsza okazała się przeciwniczka, ale w decydującej partii straciła podanie w ósmym gemie na 3:5. Chwilę później Polka utrzymała własne i rozstrzygnęła losy meczu na swoją korzyść.
– Powinnam chyba zacząć od tego, że jest to moje pierwsze w karierze zwycięstwo w cyklu WTA, bo jeszcze nie wygrałam w nim meczu. Na pewno bardzo dobrze mi się tu gra w Kozerkach. Znam bardzo dobrze te korty, chociaż nie trenuję tu codziennie, to jednak jest to mój klub i świetnie się tu czuję. Te korty mają rok i już są szybsze, niż przed rokiem gdy tu był turniej ITF 100, bo są już trochę bardziej wyślizgane i myślę, że to też dziś pomogło – powiedziała po meczu Kubka.
Równolegle na korcie nr 13. rywalizowała Katarzyna Kawa, której udał się rewanż za porażkę w dwóch setach w poniedziałkowym finale eliminacji z Luksiką Kumkhum. Dzień później kryniczanka pokonała zawodniczkę z Tajlandii 7:5, 7:6 (7-1)
– Po raz pierwszy w karierze mi się zdarzyła taka sytuacja, więc nie mogę powiedzieć, że miałam z tym jakiekolwiek doświadczenie. Cieszę się, że dzisiaj wygrałam z nią. Na pewno była dużo lepsza pogoda, bo wczoraj była tu wichura, która mocno utrudniała grę i nie pozwalała mi serwisem zdobywać punktów. Trudne warunki powodowału rosnącą złość, że nie mogę grać tak jakbym chciała. Ale dzisiaj wyszłam na kort z bardzo pozytywnym nastawieniem – powiedziała Kawa.
Nie obyło się bez nerwów, szczególnie w końcówce, bowiem przy stanie 6:5 i 15-40 dla Kawy (przy serwisie Kumkhum) nad kortami przeszła ulewa i gry wstrzymano blisko godzinę. Po wznowieniu Tajka doprowadziła do tie-breaka, ale w nim Polka oddała jej tylko jeden punkt, na 5-1.
– Gram teraz z Martyną? To dobry scenariusz, bo jedna z nas na pewno wystąpi tu w ćwierćfinale. Jaki sposób jest na Matynę? Na pewno szybko biegać. No i dobrze serwować, a reszta się okaże jutro na korcie – dodała.
Jako pierwsza z czterech Polek występujących w singlu w drugim dniu Polish Open wyszła na kort centralny 17-letnia Weronika Ewald (Gdańska Akademia Tenisowa), która, podobnie jak Kubka i Chwalińska, otrzymała od Polskiego Związku Tenisowego „dziką kartę” do głównej drabinki (czwartą miała Olivia Lincer, która odpadła w poniedziałek w 1. rundzie). Rywalką Weroniki była Niemka Eva Lys, rozstawiona z numerem dziewiątym, z którą przegrała 1:6, 2:6.
– W ciągu dwóch tygodni rozegrałam dwa pierwsze w mojej karierze mecze w turniejach WTA, tutaj i wcześniej w Warszawie, ale w głównych drabinkach, nie w eliminacjach. To dla mnie nowe doświadczenie, które pokazuje mi w jakim miejscu jestem i jak dużo pracy mnie czeka, żeby przejść od poziomu gry wśród juniorek do zawodowego Touru – powiedziała Ewald.
!REJESTRACJA!
Kod: TBD
Dyskusja o tenisie przez cały rok w naszej grupie!