Australian Open 2025 już się rozpoczęło, a fani tenisa na całym świecie śledzą emocjonujące pojedynki na twardych kortach w Melbourne. Jako pierwszy turniej Wielkiego Szlema w nowym roku, Australian Open to doskonała okazja nie tylko dla zawodników, ale także dla typerów, by sprawdzić swoje umiejętności w obstawianiu. Turniej ten gromadzi najlepszych tenisistów, którzy rywalizują nie tylko o tytuł mistrza, ale także o cenne punkty w rankingu ATP i WTA. Dla osób interesujących się typowaniem bukmacherskim, Australian Open to szereg ekscytujących meczów z wieloma możliwościami na zakłady. Na naszej stronie znajdziesz szczegółowe zapowiedzi, analizy meczów, faworytów turnieju oraz najnowsze typy bukmacherskie. Przygotuj się na niezapomniane emocje wśród gwiazd tenisa i sprawdź, jak najlepiej obstawić nadchodzące wydarzenie w Melbourne!
Australian Open typy i zapowiedź niedziela 12.01.2025
Jasika vs. Gaston
Na rozpoczęcie turnieju dostajemy spotkanie, które raczej nie zainteresuje zbyt wielu osób i nie można się spodziewać, że któryś z panów zrobi zajdzie dalej niż do II rundy, gdzie czekać będzie prawdopodobnie Lehecka. Obaj niewątpliwie potrafią grać w tenisa, ale też mają swoje problemy. Omar otrzymał znów dziką kartę do turnieju, ale najdalej doszedł do II rundy w Melbourne, lecz dość dawno, ale przed rokiem przeszedł kwalifikacje i w I rundzie powalczył z Hurkaczem, lecz tylko w pierwszym secie. Na pewno ma większe argumenty ofensywne od Gastona, ale być może defensywa Francuza będzie większym argumentem. Australijczyk obecnie częściej widziany jest w turniejach ITF, niż challengerach, gdzie buduje swój ranking, a ostatnio kreczował z powodu urazu kolana. Mówiąc krótko, nie mam co do niego żadnych oczekiwań, choć stać go na wygrywanie takich spotkań. Gaston ma problemy głównie z formą, a ostatni dobry turniej rozegrał w październiku, kiedy to w Antwerpii potrafił ograć między innymi De Minaura. Rok temu zagrał w Melbourne w II rundzie, lecz do turnieju wszedł jako LL i miał sporo szczęścia do rywala w I rundzie. Spotkanie pachnie trochę overem, a na pewno po takim kursie nie będę ryzykować gry w kierunku faworyta. Obaj mogą być zadowoleni z losowania.
Fils vs. Virtanen
Oczywistym faworytem jest Arthur, który przez ostatni rok zaliczył kolejny krok w rozwoju i mimo, że czasem zalicza wpadki, to jednak trzyma wysoki poziom i Francuzi mają zawodnika, który przez lata powinien utrzymywać się w szerokiej czołówce. Wejście w sezon miał średnie, bo ograł dobrze dysponowanego Bergsa, który mógł równie dobrze wygrać ten mecz, a rundę później przegrał z Mullerem, który sięgnął po tytuł w Hongkongu. Jednak największą motywację będzie miał na szlema i to jego główny cel, dlatego też nieco odpuścił finały Next Gen, które nieco przeszkadzały mu w przygotowaniach. Virtanen to rywal powiedzmy, że dobry, bo bardzo niestabilny, który nie potrafi utrzymać wysokiego poziomu przez dłuższy czas, ani też koncentracji. Potencjał ogromny, ale dość spora luka w sferze mentalnej, ale też mówiło się o jego lenistwie. W tym sezonie nie zagrał jeszcze żadnego meczu. Rola underdoga może mu oczywiście sprzyjać, ale by w tym meczu zaistniał to musiałby działać jego potężny serwis. W wymianach na dłuższą metę będzie słabszy. Fin dwa razy podchodził do kwalifikacji AO i nie wygrał ani razu, więc teraz zagra o swoje pierwsze zwycięstwo w Melbourne i nic nie wskazuje, by ten bilans miałby ulec poprawie. Kursy na faworyta śmiesznie niskie, co oczywiście skutecznie zniechęca do gry, ale z drugiej strony nie mam na tyle odwagi, by postawić cokolwiek w stronę underdoga. Być może powalczy o over gemowy, ale też nie zdziwi mnie przejazd.
Habib vs. Bu
Libańczyk okazał się jedną z rewelacji kwalifikacji, choć nie można mówić o nim w kategoriach sensacji, bo to zawodnik, który od dobrych kilku miesięcy buduje swoją pozycje na szczeblu ATP Challenger. Potrafi dobrze grać z głębi kortu, ale to co go cechuje to potężny serwis, który potrafi zrobić krzywdę. Potrafi dostosować się do rywala, choć trzeba powiedzieć, że miał trochę szczęścia w ostatnich dniach. W I rundzie Kypson nie był w pełni dysponowany, a w finałowej wracał z dalekiej podróży w starciu z Chidekhiem. Teraz dostał rywala, z którym jak najbardziej może powalczyć, a nawet grał z nim przed rokiem, a mianowicie Bu, który przebił się do głównego cyklu świetnymi występami w drugiej części sezonu 2024, głównie w Azji. Chińczyk prezentuje ofensywny tenis, więc można spodziewać się tutaj wymiany ognia. Sezon rozpoczął jednak słabo, bo od dwóch porażek, lecz z dobrze dysponowanymi rywalami jak Struff i Borges. Dla obu jest to debiut w głównej drabince AO i raczej celowałbym w wynik overowy, choć nieco bliżej mi do Bu, który wydaje się stabilniejszy, a Habib miał zdecydowanie słabszych rywali. Można też spojrzeć na asy, gdyż jest tu potencjał na over.
Nishikori vs. Monteiro
Kei zakończył poprzedni sezon świetnym startem i tak samo rozpoczął kolejny, a mianowicie finałem ATP Hongkong. Japończyk jest oczywistym faworytem tego spotkania, a w Melbourne zaliczył wiele fantastycznych spotkań, lecz są to głównie rezultaty sprzed lat, gdy był w najwyższej formie. Teraz jednak mówi o bardzo ambitnych planach i pierwszy tydzień sezonu pokazał, że coś w tym jest. Trudno zaufać Brazylijczykowi, który jako underdog od czasu do czasu potrafi zaskoczyć, nawet na kortach twardych i nawet niedawno w ramach United Cup powalczył ze Zverevem. W AO tylko raz wygrał mecz pierwszej rundy, więc to mówi wiele o jego potencjale w tych zawodach. W tym roku przechodził kwalifikacje, w których nie stracił nawet seta, co robi wrażenie. Nie miał w nich oczywiście mocnych nazwisk, bo Kubler, Royer i Coppejans, a ten ostatni miał jakieś problemy zdrowotne, gdyż przyjmował tabletki. Brazylijczyk też miał problem z nogą, która była opatrywana, więc raczej nie zaryzykuję niczego w jego kierunku.
Onclin vs. Opelka
Faworytem spotkania jest Amerykanin, który jakiś czas wrócił do gry w tenisa po długiej absencji i prezentuje się nadspodziewanie dobrze. W Brisbane potrafił ograć Djokovicia czy rewelacyjnego Mpetshi Perricarda, dochodząc do finału, gdzie jednak szybko kreczował i to jest główna zagwozdka dotycząca tego starcia. Oficjalnie wycofał się z powodu pleców, ale już w starciu z Francuzem widać było problem z nadgarstkiem i później w finale serwował już na pół gwizdka czyli tracąc swój największy atut. Jeśli zdążył się wykurować to najbardziej kursy wystawione są prawidłowo, bo gra z żółtodziobem, który osiągnął właśnie życiowy sukces. Jednak jeśli problem nie ustąpił to być może mamy value na underdoga. Podejrzewam, że zrobi wiele by w tym meczu zagrać i wspomoże się lekami, więc na początku może wyglądać dobrze, lecz na tak długim dystansie wiele może się zmienić, więc na pewno nie skreślam Onclina. Belg pod koniec 2024 wygrał turniej rangi ITF na kortach twardych w Tunezji, przy całkiem dobrej obsadzie. W kwalifikacjach także nie miał łatwo, bo musiał ograć Burruchagę, Kovacevicia oraz McDonalda czyli dwóch ogranych zawodników na kortach twardych. Reilly trzy lata temu potrafił osiągnąć tutaj III rundę, a pierwszy tydzień sezonu był znakomity w jego wykonaniu, także z głębi kortu, co może dziwić. Teoretycznie powinien wygrać, ale problemy zdrowotne i formuła best of 5 zniechęca mnie do gry w jego kierunku, szczególnie po takim kursie i nie zdziwię się jak rywal powalczy o over gemowy lub nawet seta.
ZAŁÓŻ KONTO W BETCLIC Z KODEM TBD I ODBIERZ DODATKOWE TYPY!
Faria vs. Kotov
Myślę, że jedno z najmniej ciekawych spotkań I rundy i niewątpliwie obaj są bardzo zadowoleni z losowania, gdyż żaden z nich nie ma potencjału na wyjście poza II rundę. Portugalczyk był jedną z rewelacji kwalifikacji i praktycznie nikt na niego nie stawiał. Zdołał ograć między innymi Brouwera i Lajala, co na pewno robi wrażenie, ale nie jestem przekonany czy wystarczy na starego wygę jakim jest Kotov. Rosjanin od dawna nie zagrał dobrego turnieju i to na pewno szansa dla Farii. W tym roku tylko jeden wygrany mecz, a 2024 kończył pięcioma turniejami z porażkami już w meczu otwarcia. Obaj raczej preferują korty ziemne, ale Kotov miał już parę bardzo dobrych spotkań na szybszych kortach. Nie jest to jednak mistrz w poruszaniu się, o specyficznej technice i raczej nie jest to zawodnik, któremu się ufa, gdy jest niepewnej dyspozycji. Świetnie się sprawdza jako underdog, ale teraz w takiej sytuacji nie jest. Na pewno doświadczenie w tej formule i ogranie jest po stronie faworyta, ale stricte tenisowo jak najbardziej może to być wyrównany mecz. Pavel broni punktów za II rundę, kiedy to zaprezentował się z całkiem dobrej strony.
Ruud vs. Munar
Zdecydowanym faworytem jest Norweg i kursy są na tyle niskie, że nie warto ich ruszać. Teoretycznie jest to lepszy zawodnik na kortach twardych, lecz preferuje mączkę. Oczywiście jeszcze bliżej do cegły Munarowi, ale muszę go pochwalić za ostatni turniej w Hongkongu, gdzie wypadł świetnie i zagrał jeden z najlepszych turniejów w karierze na nawierzchni twardej i przegrał tylko z rewelacyjnym Mullerem. Co ciekawe panowie tylko raz grali ze sobą na hardzie i akurat lepszy był Jaume, a warunki były dość szybkie (Tokio). Casper nigdy nie zrobił rewelacyjnego wyniku w Melbourne, bo raz udało mu się dotrzeć do IV rundy. Przed rokiem był w trzeciej, ale dość niespodziewanie poległ z Norrie’em, który wcześniej prezentował się słabo. Hiszpan był dwa razy w II rundzie, więc dość spodziewanie, bez rewelacji. Nie wiem czy Munara będzie stać na jakościową powtórkę z Hongkongu, to może powalczyć o chociaż over gemowy, choć szczerze mówiąc wątpię, by kontynuował tak dobrą serię. Tak czy inaczej Ruud nie jest grywalny po takim kursie, choć na nawierzchni twardej w teorii ma wiele więcej argumentów. W United Cup pokazał sporo dobrego tenisa.
Walton vs. Halys
Jedno z grupy spotkań, które raczej nie będą się cieszyć dużym zainteresowaniem. Obaj panowie w niepewnej formie, a nawet jakby byli w wysokiej to i tak już dużym osiągnięciem byłaby II runda w Melbourne. Lekkim faworytem bukmacherów jest gospodarz, ale wcale nie prezentuje się na tyle dobrze, by mu ufać. Ranking oparty głównie na turniejach challengerowych i w tym roku raczej będzie walczyć o utrzymanie pozycji w TOP 100. Sezon zaczął może nie jakoś tragicznie, bo zdołał ograć Lajovicia i Hijikatę czyli rywali z podobnej półki, ale już nie starczyło na Cazauxa. Podobnie jak Halys raczej prezentuje niezbyt atrakcyjny tenis. Francuz bazuje na potężnym serwisie, ale ma problem z pozostałymi elementami gry. W tym sezonie zagrał jeden mecz i to za dużo powiedziane, gdyż kreczował już na początku starcia z Bradshawem, z powodu urazu nadgarstka, więc na pełnym dystansie może mieć spory problem. Dlatego rozumiem te kursy i nieco pewniej w tej sytuacji wygląda Australijczyk, choć nie jest żadnym pewniakiem – daleko mi do tego.
Machac vs. Nagal
Naturalnym faworytem tego zestawienia jest Czech, który znakomicie wyglądał w United Cup, aż do piłek meczowych z Fritzem, których nie wykorzystał i po tym się posypał. Narzekał na problemy fizyczne i oficjalnie wycofał się z powodu urazu kolana, a przy okazji był autorem niezłej szopki, a najbardziej dostało się kapitanowi. Jednak dziś nie o tym, bo stricte tenisowo jak najbardziej się broni, lecz pytanie czy problem zdrowotny jest poważny czy po prostu były to tylko skurcze i zmęczenie. W teorii Nagala powinien ograć nawet w nieco gorszej dyspozycji, gdyż Hindus raczej gustuje w wolniejszych nawierzchniach i od święta zalicza dobre wyniki na hardzie. Przed rokiem jednak zdołał przebić się przez kwalifikacje i doszedł nawet do II rundy, lecz w pierwszej trafił na Bublika, który wypadł fatalnie i sprezentował awans Sumitowi. Tomas raczej lubi te korty, gdyż nie ma wielkiego stażu w głównym tourze, a tylko raz odpadł w I rundzie i dwa razy przechodził kwalifikacje kończąc na II rundzie, więc to całkiem niezłe rezultaty. Szkoda, że kursy są tak niskie, bo z uwagi na problem z ostatniego meczu raczej nie ma co kombinować i lepiej odpuścić.
Shang vs. Davidovich Fokina
Bukmacherzy wystawili mniej więcej równe kursy, co mnie w sumie nie dziwi. Możemy spodziewać się bardzo dobrego meczu, z dużą jakością wymian zza końcowej linii, lecz mam małe wątpliwości, co do formy Chińczyka, który źle wyglądał podczas Next Gen ATP Finals, a Hongkongu oddał mecz walkowerem, co było spowodowane chorobą i wysoką gorączką. Jeśli problemem było tylko to, to jak najbardziej powalczy o pełną pulę. Fokina z kolei jak zwykle gra w kratkę. Poprzedni rok miał słaby i zazwyczaj odpadał we wstępnych fazach turniejów, a przecież potencjał ma wysoki, więc jest z nim jakiś problem i według mnie głównie w sferze mentalnej. Bardzo rzadko wygrywa mecze gładko, nawet będąc wyraźnym faworytem, potrafi oddawać wysokie prowadzenie i nie jest stabilny na dystansie, więc w formule best of 5 może być jeszcze trudniej. Z drugiej strony jest zazwyczaj świetnie przygotowany pod względem fizycznym i to może być jego przewagą nad Shangiem, który w ubiegłym roku nie zawsze był w pełni gotowy. W tak trudnych warunkach jest to dość ważny argument. Co ciekawe Alejandro odkąd gra w głównych drabinkach AO to zawsze odpada w II rundzie. Juncheng rok temu zatrzymał się na III rundzie i Carlitosie. Obaj są niesamowicie utalentowani, bazują na świetnych wymianach, ale jeden z nich jest silniejszy mentalnie, a drugi fizycznie. Mecz z potencjałem na dobre show, więc mam nadzieję, że nie okaże się jednostronne.
Vukic vs. Dzumhur
Bośniak w końcu nie musi grać kwalifikacji wielkoszlemowych, gdyż pozwala mu na to ranking. Nie grywa może zbyt często na kortach twardych, ale praktycznie całą jesień poświęcił na korty twarde, lecz zazwyczaj z marnym skutkiem, za wyjątkiem wystrzału formy w Stambule, gdzie zdołał wygrać i to z całkiem dobrymi rywalami po drodze jak Prizmic, De Jong czy Medjedovic, więc na pewno nie można go lekceważyć, tym bardziej, że wiele lat temu wiele więcej znaczył w głównym tourze i osiągał niezłe wyniki na otwartych kortach twardych. Sezon zaczął dość słabo i zdołał ograć tylko Habiba. Nie spodziewam się tutaj niespodzianki, bo Vukic potrafi grać bardzo solidnie na hardzie i ma na swoim koncie dość dużo zwycięstw z wiele lepszymi nazwiskami. Na pewno powinien mieć przewagę na podaniu, bo Damir to gracz bazujący na technice i wymianach. Oczywiście Aleksandar miewa wpadki jak choćby podczas ostatniego szlema w Nowym Jorku, gdy odpadł już na start z rodakiem Purcellem (swoją drogą miał uraz, więc go to trochę usprawiedliwia). Niewątpliwie ma coś do udowodnienia, gdyż nie dość, że w ostatnim szlemie zawiódł, to także zawodzi regularnie w Melbourne, gdyż tylko raz przebrnął pierwszą rundę i to trzy lata temu. Ostatnie dwa mecze w tourze przegrał, więc to idealny moment by się przełamać i poprawić bardzo zły bilans przed własną publiką. Dzumhur jest po bardzo dobrym sezonie, szczególnie na wolniejszych kortach, ale teraz musiałby zagrać wielki mecz, bo powalczyć o pełną pulę. Kursy na Vukicia są niskie i do tego spadkowe.
Martinez vs. Darderi
Jedno z zestawień, gdzie obaj zawodnicy muszą być zadowoleni z losowania, gdyż nie ma w nim wyraźnego faworyta, a z wieloma graczami byliby raczej skazywani na porażkę. Oczywiście mają swoje doświadczenie na kortach szybkich, szczególnie na Martinez, ale zdecydowanie bardziej preferują mączkę. Hiszpan w tym sezonie wygrał tylko z miernym Passaro i jakimś cudem wypuścił wysokie prowadzenie z Monfilsem, który poszedł za ciosem i zrobił finał Auckland. Z racji dość wysokiego rankingu wręcz musi grać w turniejach na szybszych kortach, ale tu bez niespodzianki – idzie mu bardzo średnio. Darderi jest w podobnej sytuacji i wystarczy przytoczyć, że w 2024 wygrał tylko dwa spotkania na hardzie, a jednym z nich było pożegnalne Dominica Thiema w Wiedniu i Austriak był średnio przygotowany do rywalizacji. W Auckland urwał seta Borgesowi, ale mecz stał na niskim poziomie i królował wiatr. Ważne będzie też doświadczenie, bo Martinez gra w Melbourne od dobrych paru lat i kilka razy przechodził pierwszą rundę, nawet dochodząc do trzeciej. Z kolei Darderi dopiero zadebiutuje. Totalnie nie mam pomysłu na zakład na ten mecz i nie wiem kto go wygra, więc raczej zdecyduje forma dnia i pewnie celowałbym najprędzej w over przełamań. Jest tu jakiś potencjał na dłuższe spotkanie i jak najbardziej rozumiem kursy.
Nishioka vs. Dougaz
Tunezyjczyk debiutuje w głównej drabince szlema i jest to niewątpliwie jedna z niespodzianek kwalifikacji. Po drodze ograł De Jonga, Hassana i Gojo czyli teoretycznie lepszych graczy z potencjałem do dobrej gry na kortach szybkich, szczególnie ostatni z tego zestawienia. Aziz solidnie serwował i tylko pięć razy w trzech meczach został przełamany, ale najwięcej dokładał w wymianach. W ostatnim meczu miał jednak wyraźny problem z łokciem i jego notowania trochę spadają, gdyż nie wiemy jak wypadnie na tak długim dystansie, a do tego nie ma w ogóle doświadczenia w formule best of 5, w przeciwieństwie do rywala. Nishioka dochodził w Melbourne do III i IV rundy, lecz też kilka edycji totalnie zawalił, więc idzie mu w kratkę i sezon 2024 był tego dobrym odzwierciedleniem. W końcówce roku miał też problemy zdrowotne, ale ten zaczął bardzo dobrze, gdyż w Brisbane wygrał kilka spotkań i odpadł po równej walce z późniejszym triumfatorem – Lehecką. W Adelajdzie zagrał dobry mecz z Kokkinakisem, lecz to Australijczyk był nieco lepszy na pełnym dystansie. Jeśli Yoshi zagra na podobnym poziomie to powinno wystarczyć na niepewnego rywala, choć bywa, że Japończyk potrafi się zagotować i szczególnie w ubiegłym sezonie parę razy uciekł mu mecz przez nerwy. Doświadczenie i ostatnie spotkania przemawiają na korzyść faworyta. Szkoda, że kursy są tak marne i raczej do niczego się nie nadają.
Humbert vs. Gigante
Bardzo ciekawe zestawienie, choć kursy mówią coś innego i sugerują łatwe zwycięstwo Francuza. Obserwowałem Włocha w kwalifikacjach i wypadł w nich świetnie, a po cichu liczyłem, że wylosuje nieco łatwiej, bo zadanie ma piekielnie trudne. Matteo w kwalifikacjach pewnie ograł Hardta, Neumayera i Roche czyli wydawałoby się, że graczy rodem z mączki, lecz Portugalczyk zagrał znakomicie, a nie wystarczyło to na nawet seta, choć był tego bliski. Gigante bardzo dobrze wygląda z głębi kortu i trzeba się bardzo natrudzić, by wygrać z nim wymianę, a piłka krąży dość szybko i nie jest to przebijanie z nadzieją na błąd rywala, a dość ofensywny tenis. Oczywiście nie ma warunków i nie zrobi przewagi na serwisie, więc to jego największa wada, szczególnie porównując z rywalem. Humbert jest po bardzo solidnym sezonie, a ten zaczął od United Cup. Zapamiętałem go ze starcia z Cobollim, z którym grał fantastycznie, aż do serwisu na mecz. W kluczowym gemie się zaciął, stracił serwis, a później seta nr 2 i 3. Wrażenie ogólnie zrobił dobre i można liczyć, że znów pokaże efektowny tenis. Przed turniejem powiedział, że nawierzchnia jest szybka i to mu pasuje, a z Gigante już trenował i wcale nie jest zdziwiony, że przeszedł kwalifikacje. Kursy są dość miażdżące na korzyść Ugo, ale nie zdziwię się jak Matteo podejmie rękawice i powalczy o seta lub chociaż pokrycie overu gemowego, choć może przesadzam. W kwalifikacjach bez dwóch zdań był znakomity, ale ciekaw jestem jak wypadnie na tle rywala z głównego cyklu, który ostatnio w Melbourne dochodził do III rundy.
Lehecka vs. Tu
Zdecydowanym faworytem jest Czech, co jest zrozumiałe po jego występie w Brisbane, gdzie triumfował, a warto dodać, że przed rokiem był najlepszy w Adelajdzie, a dwa lata temu osiągnął ćwierćfinał Melbourne, więc australijski klimat raczej mu sprzyja, choć teraz to raczej bez znaczenia, gdyż zmierzy się z gospodarzem. Jiri odpuścił start w obecnym tygodniu, by odpocząć i solidniej przygotować się do szlema. Jeśli utrzyma tak wysoką dyspozycję to Li Tu nie powinien być trudną przeszkodą, choć na pewno nie można go zlekceważyć, bo potrafi walczyć z wiele lepszymi zawodnikami, a w ubiegłym sezonie urwał seta choćby Alcarazowi. Bekhend nie jest jego atutem i raczej tu szukałbym okazji do łatwiejszych punktów. Czech na ten moment to bardziej kompletny zawodnik, choć nie jest to jakiś mój pewniak przy obstawianiu, bo w 2024 wielokrotnie zawodził i start sezonu był zdecydowanie najlepszy w jego wykonaniu, później bywało wiele gorzej. Li Tu zagra dopiero drugi raz w głównej drabince AO. Ostatni mecz z Bonzim zagrał dość słabo, ale wcześniej ograł Duckwortha przełamując złą serię ostatnich ich starć oraz Kleina, a Nishioce urwał seta. Łatwo będzie go zlekceważyć, bo w głównym cyklu występuje rzadko, ale ma dość sporo fanów, co zrozumiałe szczególnie w Australii, a rola underdoga może mu sprzyjać. Podsumowując, kursy na Leheckę są przesadnie niskie i raczej jest przeceniany, choć nic nie wskazuje, by miał tu mieć problemy. Raczej nie warto nic tu grać, ewentualnie można zerknąć na asy, bo przy atrakcyjnej linii można przemyśleć over.
Zverev vs. Pouille
Potężne kursy na Francuza, który skazywani jest tutaj na pożarcie, a w tym sezonie nie zagrał nawet żadnego meczu i raz już zdążył się wycofać. Nie jestem przekonany czy w ogóle do tego meczu wyjdzie, a jest to mecz zaplanowany na sam koniec dnia czyli w sesji wieczornej, więc warunki będą nieco wolniejsze, co będzie w mojej opinii handicapem dla Niemca, gdyż Lucas musi liczyć na serwis i na tym opierać swój plan na rywala. Wysoki procent pierwszego serwisu i szukanie winnera. Oczywiście Pouille potrafił grać tu świetnie, ale było to lata temu i w zasadzie tylko raz, kiedy to osiągnął półfinał. W innych edycjach prawie zawsze odpadał w I rundzie. Lucas zagrał dwa mecze w Brisbane ogrywając Kublera i przegrywając z Basavareddy’m. Miał zagrać też w Auckland, ale wycofał się z powodu urazu mięśni brzucha, a wiemy, że jego głównym problemem był nadgarstek, więc starał się z głową ustalać terminarz i raczej się oszczędzać. Potencjał zawsze miał spory, miał dużą szansę by być bardzo solidnym graczem na zapleczu ścisłej czołówki, ale zabrakło zdrowia. Dlatego nie mam co do niego żadnych oczekiwań, choć jak serwis będzie działać to być może zagra jakiegoś długiego seta z Saszą. Niemiec ostatnio miał problem z łokciem i dlatego wycofał się z United Cup, gdzie miał grać z Shevchenką. Teraz jednak mówi otwarcie, że celuje w szlem, więc raczej nie był to poważny problem. Nie mam żadnych nadziei, co do Pouille, ale może akurat zaskoczy i chociaż momentami będzie prowadzić wyrównany bój. Niemiec w przeszłości wielokrotnie miewał problemy ze słabszymi zawodnikami w pierwszych rundach szlemów, więc jakaś nadzieja się tli, lecz niewielka.
Australian Open typy i zapowiedź poniedziałek 13.01.2025
Mensik vs. Basilashvili
W mojej opinii jedno z ciekawszych spotkań I rundy, o ile Gruzin potocznie mówiąc dowiezie. Potencjał ma cały czas spory, a umiejętności od lat bardzo wysokie i jest to gracz bardzo wszechstronny, który jeszcze kilka lat temu był na zapleczu światowej czołówki. Następnie trochę się posypał między innymi przez sprawy prywatne i w efekcie jest zawodnikiem dopiero trzeciej setki rankingu ATP. Czech z kolei aspiruje, by być za jakiś czas gwiazdą tenisa i potencjał także ma bardzo wysoki, co już udowodnił mniej więcej rok temu, gdy nagle zaczął brylować w turniejach na Bliskim Wschodzie. Ten sezon będzie jego pierwszym na pełen etat w głównym cyklu. Rok zaczął dobrze od solidnych startów w Brisbane i Adelajdzie, a mecz z Sheltonem stał na bardzo wysokim poziomie. Rundę później jednak odpadł z co najwyżej solidnym Borgesem, ale to nie zmienia faktu, że faworytem jest zasłużonym. Zastanawiam się tylko czy ten kurs nie jest trochę za niski, bo każdy kto zna Nikoloza to wie, że stać go na rzeczy wielkie i w kwalifikacjach wręcz brylował, choć nie trafił tam na duże nazwiska (Hewitt, Kachmazov, Passaro), lecz w ostatnich latach potrafił dość często przegrywać i takie spotkania, więc obstawiałem, że kwalifikacji raczej nie przejdzie. I teraz pytanie czy warto mu zaufać i szukać niespodzianki czy raczej Czech wejdzie znów na wysoki poziom i zniechęci Gruzina do walki, a przecież pod względem mentalnym jest to dość średni zawodnik i to na pewno martwi. Jeśli Mensik będzie nie do ruszenia na serwisie to Basilashvili prędzej czy później straci serwis. Mensik już przed rokiem prawie został rewelacją, gdyż przeszedł kwalifikacje i walczył jak równy z Hurkaczem o III rundę. Krótko mówiąc może zaskoczyć i pokryć chociaż over gemów, ale też dostać tęgie lanie – obie opcje równie prawdopodobnie.
Tiafoe vs. Rinderknech
Wyraźnym faworytem bukmacherów jest Amerykanin i w sumie nie ma co się dziwić, bo to zawodnik wiele bardziej wszechstronny i mobilny. Francuz bazuje jednak głównie na serwisie i dąży do dość szybkiego zakończenia akcji. Ustępuje mu wyraźnie pod względem technicznym, w wymianach z głębi kortu, ale także pod względem mobilności. Arthur nieco lepszy może być na serwisie i wręcz musi być, jeśli chce nawiązać tutaj jakąkolwiek walkę. Sezon zaczął bardzo słabo, bo od wyraźnej porażki z Nishioką, a nieco lepiej wypadł z O’Connellem, lecz też nie wystarczyło na nawet seta. Jedną wyraźną luką Francesa jest jednak return, który bywał wielokrotnie dość dziurawy i jeśli serwis będzie funkcjonować na dość wysokim procencie to raczej zbyt wiele piłek nie wróci na drugą stronę lub często będą to darmowe piłki na skończenie wymiany. Jak najbardziej ma szansę doprowadzić do chociaż dwóch długich setów, lecz o seta będzie bardzo trudno biorąc pod uwagę całokształt umiejętności obu panów. Over gemów to jest maksimum, co mógłbym tu zaryzykować, bo może coś ugrać serwisem, ale niekoniecznie returnem i jak ktoś będzie przełamywać serwis to głównie Tiafoe, choć ich jedyny mecz padł łupem Arthura i to na nawierzchni ziemnej, której raczej Amerykanin unika i grywa od święta. Asy także wydają się tutaj do rozpatrzenia, bo obaj mogą ich zrobić sporo i bronią dość średnio.
Tabilo vs. Baena
Wydaje się, że obecny sezon będzie spadkowym w wykonaniu Chilijczyka, który w 2024 roku osiągał czasem wyniki ponad stan, szczególnie na początku, bo w zasadzie od lipca jego forma wyraźnie spadła. W końcówce męczył się także z urazem pleców i mam wrażenie, że nie jest jeszcze w pełni gotowy pod względem fizycznym. Nie wygrał jeszcze żadnego meczu i przegrał dwa z Bonzim i Basavareddy’m, tracąc prawie 250 punktów za nieobroniony tytuł w Auckland. Z kolei w Melbourne na pewno obroni punkty, gdyż rok temu odpadł już w I rundzie, płacąc właśnie za tytuł zdobyty w Nowej Zelandii. AO nie było do tej pory dla niego szczęśliwie, gdyż tylko raz przebrnął pierwszą rundę i ciężko będzie o lepszą okazję, gdyż jego rywalem jest Baena czyli zawodnik kortów ziemnych. Jednak na pewno nie można go zlekceważyć, nie tylko z racji doświadczenia i wybiegania, ale też ze względu na ostatnie rezultaty na kortach twardych, gdyż potrafił ograć między innymi Cerundolo i urwał seta Bergsowi, który wszedł do finału. W ostatnich sześciu meczach na tej nawierzchni zawsze co najmniej urywał seta, a wcale nie grał ze słabymi rywalami, a nawet teoretycznie lepszymi. Biorąc pod uwagę niepewną dyspozycję Alejandro i dość słabą przeszłość to wcale się nie zdziwię jak zaliczy w tym meczu męczarnie. Oczywiście posiada wyższy potencjał od Hiszpana do skutecznej gry na takowych kortach, ale potrzebna jest do tego optymalna dyspozycja, gdyż decydować mogą detale.
Tsitsipas vs. Michelsen
Stefanos w ostatnim czasie stał się zawodnikiem, którego w żadnym wypadku nie można się bać na nawierzchniach szybkich i obecnie groźny jest głównie na mączce. W United Cup potwierdził to rozgrywając bardzo nierówny mecz z Carreno Bustą i doznając wstydliwej porażki z Shevchenką. Znów przyczyną słabych wyników był bardzo nieregularny bekhend i Grek czuł się momentami bezradny. Ten element staje się okazją dla rywali, którzy mogą upatrywać tam pewnej luki i okazji do łatwiejszych punktów. Jak najbardziej może wykorzystać to Amerykanin, który ma swoim koncie sporo świetnych spotkań na kortach twardych, a kilka miesięcy temu potrafił rywalizować jak równy z Djokoviciem. Przed rokiem osiągnął w Australii III rundę i zatrzymał się na Zverevie. Dlatego rozumiem dlaczego Stefanos nie jest tu wyraźnym faworytem, bo zwyczajnie na to nie zasługuje. Jednak to co warto podkreślić to jego genialny bilans w Melbourne, bo akurat w tym szlemie radzi sobie zazwyczaj bardzo dobrze. Tsitsipas zagrał tu już w finale i trzy razy w półfinale, a w zeszłym roku osiągnął IV rundę, co robi wrażenie, zestawiając to z tym jak prezentuje się w ostatnich miesiącach. Co ciekawe parę miesięcy temu spotkali się w ramach turnieju ATP Tokio i w trzech setach lepszy okazał się Michelsen i tym razem też nie zdziwi mnie dłuższe spotkanie, być może także na korzyść Amerykanina, choć na pewno trzeba szanować Greka za świetną historię gier w tym mieście.
ZAŁÓŻ KONTO W BETCLIC Z KODEM TBD I ODBIERZ DODATKOWE TYPY!
Shapovalov vs. Bautista Agut
Faworytem spotkania jest Kanadyjczyk, a kursy jeszcze spadają na moment pisania analizy. Co ciekawe panowie grali ze sobą trzy razy i Hiszpan ani razu nie zdołał urwać nawet seta, co jest dość zastanawiające. Obaj panowie weszli słabo w sezon, gdyż Denis poleciał do Hongkongu, gdzie się rozchorował i szybko przegrał, a Adelajdzie ograł kontuzjowanego Zhanga i zaliczył fatalny występ z Gironem, a do tego wróciły podwójne błędy. Niestety niewiele lepiej wypadł Agut, który przegrał wyraźnie z rodakiem Davidovichem Fokiną. Obaj panowie w przeszłości raczej dobrze grali w Melbourne, a Agut był wręcz kojarzony z bardzo solidnymi występami w Australii, gdy był jeszcze graczem z szerokiej czołówki. Denis też wypadał tutaj raczej solidnie, lecz obaj rok temu polegli już w I rundzie. Shapo trafił pechowo na kwalifikanta Mensika, a Agut na Sheltona, lecz początek roku ogólnie miał fatalny i odbudował się dopiero w drugim kwartale. Podsumowując, obaj zaczęli sezon źle, ciężko znaleźć jakieś pozytywy, ale jakbym miał szukać zakładu to raczej over lub set underdoga pod przełamanie serii H2H.
Duckworth vs. Stricker
Kursy na ten mecz są dość wyrównane, co przy takim zestawieniu jest dość zrozumiałe. Większy potencjał tkwi w Szwajcarze, lecz forma w ostatnim czasie i ogólnie biorąc pod uwagę cały rok jest słaba, więc na dziś lekko faworyzowałbym gospodarza, który świetnie zna te korty i grywa na nich od lat. Oczywiście zawsze był przeciętnym zawodnikiem, ale od czasu do czasu wystarcza to na zwycięstwa z lepszymi rywalami. Przed AO zdołał ograć tak naprawdę tylko Kotova, więc ciężko myśleć pozytywnie, ale co ma powiedzieć Stricker, który zalicza serię czterech porażek z rzędu, bez choćby seta, a zdominował go nawet Mannarino, który mam wrażenie, że powoli zaczyna odrywać kupony, tym bardziej, że zaraz jego ranking stanie się słaby. Helwet ubiegły sezon poświęcił na regenerację z powodu kontuzji pleców, ale w ostatnich meczach było widać, że jest zardzewiały i brakuje mu ogrania. Nie wiem czy na tak długim dystansie jego organizm wytrzyma, więc na pewno w jego kierunku nie postawiłbym żadnych pieniędzy. Im dłuższy mecz, tym gorzej dla niego. James ma wiele edycji w Melbourne za sobą, a Dominic dopiero debiutuje. Co ciekawe kursy na niego nieco spadają i zaraz się wyrównają na moment pisania analizy.
Landaluce vs. McCabe
Przewagą Australijczyka jest fakt, że gra u siebie i przed rokiem zagrał w I rundzie sprawiając problemy Michelsenowi i w zasadzie na tym koniec, bo Landaluce to zawodnik, który cały czas się rozwija i ma papiery by być niebawem zawodnikiem, choćby na miarę TOP 50. Hiszpan przeszedł w dobrym stylu kwalifikacje, choć decydująca faza ze Svrciną była dość szalona, czego nie do końca się spodziewałem. Słaby set otwarcia Martina, a po drodze jeszcze problemy z barkiem, co akurat nie wróży dobrze. Jednak z losowania powinien być bardzo zadowolony, bo zasłużenie jest faworytem i mam nadzieję, że nie będziemy tu świadkami niespodzianki, gdyż w II rundzie czekać będzie Michelsen lub Tsitsipas i chętnie zobaczyłbym takowe starcie. Stricte tenisowo Hiszpan jak najbardziej się broni i jeśli dopisze zdrowie to powinien zaliczyć premierowe zwycięstwo w formule best of 5. Oczywiście nieco martwi falująca dyspozycja z ostatniego meczu, ale mam nadzieję, że to chwilowe i być może doszły nerwy z powodu nadarzającej się okazji na awans do głównej drabinki. Jednak 0 asów i 11 podwójnych błędów nie wygląda zbyt dobrze i powtórka tych statystyk wróżyłaby ponownie spore problemy.
Muller vs. Borges
Faworytem jest Portugalczyk prawdopodobnie głównie przez znakomity występ w Auckland, gdzie doszedł do półfinału, ale to przecież Francuz nieco wcześniej wygrał w cuglach turniej w Hongkongu zaliczając same łamańce, co przeszło do historii jako zdarzenie niebywałe (choć sam zdradził, że taka była jego taktyka, w co nie chcę za bardzo wnikać). Być może tutaj będzie podobnie, więc polecam się zabezpieczyć na tę okoliczność, ale mówiąc poważnie raczej spodziewam się meczu na wyniszczenie. Obaj panowie potrafią fantastycznie wymieniać piłeczkę zza końcowej linii i raczej serwis będzie tu mniej istotny, a może to właśnie on zrobi różnicę? Ciężko ocenić przed meczem, kto będzie lepszy z głębi kortu, więc mogą zdecydować inne detale. Na papierze wygląda to na spotkanie overowe i szczerze mówiąc nie chciałbym tutaj sugerować czegoś innego, no może oprócz przełamań, które też wyglądają atrakcyjnie i powinno być ich sporo. Raczej nie spodziewam się tutaj jednostronnego spotkania, o ile któryś nie będzie mieć ewidentnie słabszego dnia. Na koniec powiem tylko o historii, gdyż Alexandre tylko raz przebrnął I rundę, a Nuno był przed rokiem rewelacją dochodząc do IV rundy, więc to też jakiś mały argument w jego stronę.
Marozsan vs. Seyboth Wild
Potencjał obu zawodników jest bardzo duży, lecz na dzisiaj nie wystarczy to nawet by plasowali się w TOP 50 rankingu ATP Tour. Brazylijczyk w teorii jest słabszym zawodnikiem w tych warunkach, choć jak sobie przypomnimy ubiegły rok to w pierwszej rundzie był o włos od pokonania Rubleva, który ostatecznie zaliczył ćwierćfinał. Thiago zagrał fantastyczne spotkanie i kto wie czy do tego nie nawiąże, bo w końcówce 2024 grał dobrze nawet w warunkach halowych, więc szybsze warunki wcale nie są dla niego takie złe. Niestety nie widzieliśmy go jeszcze w tym sezonie i to na pewno martwi. Z kolei Marozsan pokazał się z dobrej strony w Hongkongu, ogrywając Rubleva i Safiullina. Ponadto rok temu zaliczył III rundę pokonując po drodze Cilicia i Cerundolo, a postraszył też Fritza, więc to była dla niego co najmniej udana edycja. Co więcej kilka miesięcy później w ramach Indian Wells bardzo pewnie ograł właśnie Seyboth Wilda i szczerze mówiąc na papierze wyraźnie lepiej wygląda Fabian, co też sugerują kursy, ale nie są na tyle atrakcyjne, bo ryzykować. Nie zdziwię się jak zobaczymy momentami równy mecz, choć dyspozycja Brazylijczyka to trochę loteria.
Thompson vs. Koepfer
Jak najbardziej rozumiem faworyzowanie Jordana, który w ostatnim czasie nabrał pewności siebie i nie jest już tak przeciętnym zawodnikiem jak przed laty. Jak sam mówi pomogło mu w tym ogranie Nadala, czego dokonał przed rokiem. Później przyszło jeszcze parę bardzo dobrych rezultatów, co w efekcie dało mu awans do TOP 30 rankingu, czego kilka lat temu na pewno bym się nie spodziewał. Jednak trzeba wspomnieć, że startując w Australian Open od 2013 roku ma dość wstydliwy bilans, gdyż nigdy nie wyszedł poza II rundę, a przecież to jest jego turniej, który zna od podszewki. Teraz na start wcale nie dostaje łatwego rywala, bo kwalifikanta z bardzo dużym potencjałem, choć jego bilans w AO jest podobny, lecz posiada znacznie mniejszy staż. Potencjał jednak ma bardzo duży i drugą część sezonu 2024 i początek 2025 miał mierne, głównie z powodu różnych urazów, to jednak w kwalifikacjach pokazał się z dobrej strony i z meczu na mecz się rozkręcał. Na start był jednak bliski odpadnięcia, gdyż bronił piłek meczowych z Buse, a później Quinna oraz Ellisa. Oczywiście nie są to rywale z półki Jordana, który na początku sezonu potrafił już ograć Berrettinie czy Michelsena, ale potencjału wcale nie ma gorszego i cały czas stać go na duże zwycięstwa. Niestety przeszkodziły mu w tym kontuzje kostki oraz barku. Raczej nikt nie ma co do niego tu wielkich oczekiwań, ale wcale mnie nie zdziwi jak urwie seta, o ile będzie systematycznie podnosił swój poziom. Przypomnijmy, że Thompson kreczował w ostatnim meczu z powodu urazu łydki, więc też nie możemy być przekonani czy jest w najlepszej dyspozycji, choć minęło tak dużo czasu, że raczej powinien być gotowy. Panowie grali ze sobą co prawda wiele lat temu, ale wszystkie potyczki wygrał Australijczyk.
Arnaldi vs. Musetti
Spotkanie rodaków, więc z góry polecam uważać na takie zestawienia, a jak ruszać to raczej w kierunku underdoga, tudzież overy gemowe. Tu faworytem jest Lorenzo, lecz nie jakimś przesadnym i jak najbardziej Matteo ma szansę nawiązać z nim walkę. Jednak na ten moment bilans ich spotkań jest bardzo korzystny dla Mussetiego, gdyż wynosi 3-0. Warto tu jednak podkreślić, że zawsze grali na cegle. W Australian Open jeszcze żaden z nich kariery nie zrobił, ponieważ dopiero w zeszłym roku przebrnęli I rundę i to w zasadzie na tyle. Przed szlemem Matteo widzieliśmy tylko w starciu z Opelką, z którym przegrał po dwóch bliskich setach, lecz nie było to wstydem, gdyż Reilly był znakomicie dysponowany. Z kolei Lorenzo grał w Hongkongu i tam odpadł niespodziewanie z Munarem, ale Hiszpan rozegrał jeden z najlepszych turniejów w karierze, jeśli chodzi o korty twarde. Jak we wstępie wspomniałem – nie mam tu wyraźnego faworyta i najbliżej mi do overu setowego/gemowego. Brakuje mi bardzo mocnego argumentu na któregoś z Włochów.
Kokkinakis vs. Safiullin
Może trochę was zaskoczę, ale nie widzę value w tym kursie na Australijczyka, bo słyszałem głosy, że Thanasi powinien być wyraźnym faworytem (bardziej niż obecnie). Z dwóch względów: dobrze zaczął sezon, a Rosjanin totalnie na odwrót i zawiódł, przegrywając z Guinardem oraz Marozsanem. Roman w Melbourne do tej pory tylko raz przebrnął pierwszą rundę, więc to też na pewno nie świadczy o nim dobrze, ale jednak w roli underdoga ma prawo się sprawdzić i mimo wszystko moim zdaniem jest trochę niedoceniany, choć argumentów za nim na dziś jest mało. Safiullin jednak na przestrzeni sezonu wydaje się nieco stabilniejszym zawodnikiem, choć większe niespodzianki potrafił sprawiać Kokki. Pytanie tylko czy nie jest trochę przeceniany, bo po pierwsze w Adelajdzie zawsze gra dobrze, bo to jego miasto i kort, więc nigdzie indziej nie czuje się tak dobrze, a mimo to wycofał się z ćwierćfinału, oficjalnie przez bark, choć bliżej mi do stwierdzenia, że bardziej prewencyjnie, bo oba spotkania miał tutaj bardzo intensywne i po drodze masowano mu łydkę. Miałem obawy, że nie podoła już z Kordą, a ostatecznie nawet do meczu nie wyszedł. W Melbourne tylko kilka razy przebrnął pierwszą rundę i zazwyczaj wygrywał ze słabymi rywalami, a też zdarzały się bolesne wpadki jak z Hanfmannem. Podsumowując, nie wiem czy obecna forma Safiullina będzie wystarczająca, by ten mecz wygrać, ale na seta jak najbardziej ma szansę, tym bardziej, że Kokkinakis nie jest zawodnikiem lubiącym maratony, więc jeśli nie zamknie tego meczu dość szybko to może mieć problem by w ogóle tego dokonać. Raczej spodziewam się fizycznego meczu, z niezbyt długimi akcjami i chętnie obejrzałbym w II rundzie starcie Thanasiego z Draperem.
Schoolkate vs. Daniel
Szczęśliwe losowanie dla obu panów, gdyż II runda stoi otworem, a raczej w wielu zestawieniach byliby wyraźnymi underdogami. Podobnie jak bukmacherzy raczej wystawiłbym bliskie kursy, choć czas działa na korzyść gospodarza, gdyż mam wrażenie, że Daniel z roku na rok jest coraz słabszy, choć skończy dopiero 32 lata. Taro coraz częściej grywa w challengerach i w głównym cyklu praktycznie przestał się liczyć i niebawem wypadnie poza czołową setkę, a w zasadzie już to się dzieje, gdyż odchodzą mu punkty za finał z Auckland sprzed roku, za co zapłacił chwilę później w Melbourne dostając tęgie lanie od Eubanksa. Japończyk wspominał niedawno, że jego motywacja do gry w tenisa i podróżowania po świecie spadła, a za chwilę będzie mógł grać jedynie w challengerach, więc spodziewam się, że ograniczy swoje podróże głównie do Azji i powoli będzie zbliżać się do przedwczesnego zakończenia kariery. Australijczyk to zawodnik na całkiem innym etapie kariery, który dobija się do turniejów głównego cyklu i dopiero pierwszy raz zagra w głównej drabince AO. Próbował swoich sił już w pięciu edycjach kwalifikacji i żadnej nie przebrnął, a teraz otrzymał WC. Co ciekawe będzie to rewanż za ich bój podczas ostatniego szlema czyli US Open, kiedy to w pięciu setach lepszy był Australijczyk. Teraz w teorii ma nieco bardziej sprzyjające okoliczności, ale nie jest to zestawienia, w którym miałbym swojego faworyta i bliżej mi do stwierdzenia, że zobaczymy powtórkę z Nowego Jorku czyli minimum dość wyrównany mecz, bo pomimo gorszej formy Daniela, to jednak doświadczenie ma ogromne, w przeciwieństwie do Tristana.
Sinner vs. Jarry
Jannik rozpocznie sezon od razu w Melbourne i otrzymuje dość trudnego rywala jak na I rundę, z którym grał w ubiegłym sezonie i sprawił mu ogromne problemy, właśnie na kortach twardych. Kilka lat wcześniej Nicholas wygrał z nim, ale już na kortach trawiastych i Włoch wtedy jeszcze niewiele znaczył. Jednak dobrze wie, że nie może zlekceważyć Chilijczyka i od początku będzie musiał wejść na wysokie obroty. Oczywiście z głębi kortu będzie lepszym zawodnikiem, ale już na returnie będzie musiał się mocno napracować, gdyż potężne podanie Jarry’ego będzie robić różnice i okazji na przełamanie wcale nie musi być zbyt wiele. Na szczęście dla lidera rankingu dyspozycja rywala nie jest stabilna i nie do końca wiemy, co przygotował na start sezonu, a widzieliśmy go tylko w dwóch meczach w Brisbane, gdzie wygrał z Bonzim i przegrał z późniejszym triumfatorem Lehecką. Na pewno warto obejrzeć ten mecz, ale z bukmacherskiego punktu widzenia jest to średnie spotkanie, bo ciężko się obstawia przeciwko Sinnerowi, który zawsze mentalnie dowozi i świetnie broni bp. Z kolei pod niego też nie ma sensu grać, bo kursy zawsze są niskie i nie ma w nich value, więc jak coś ruszyć to jakiś przypadkowy brejk dla underdoga lub over gemowy, gdyby serwis działał, ale to i tak może być zbyt mało. Myślę, że bukmacherzy mogą wystawić linię 0,5 brejka i tę opcję można przemyśleć. Sinner argumentował tak późny start sezonu tym, że bardzo późno zakończył poprzedni sezon i potrzebował więcej czasu na odpoczynek.
ZAŁÓŻ KONTO W BETCLIC Z KODEM TBD I ODBIERZ DODATKOWE TYPY!
Baez vs. Cazaux
Faworytem tego starcia jest Francuz, lecz na moment pisania analizy kursy lekko wzrastają i może być to spowodowane problemami zdrowotnymi ze starcia z FAA w Adelajdzie, a konkretnie wystąpił problem z dolnymi plecami. Gdyby nie to, to raczej typowałbym zdecydowanie w stronie Arthura, a tak mam wątpliwości. Baez na kortach szybkich traci sporo swoich atutów i jest graczem bardzo przeciętnym, czekającym na błędy rywali. Oczywiście nie oddaje spotkań za darmo, gdyż z głębi kortu jest cały czas bardzo solidny, ale to w zasadzie tyle. Jak ktoś potrafi utrzymać piłkę w korcie i dołoży winnery to jak najbardziej może go ograć. Ostatnie 8 spotkań to porażki (wszystko na twardych kortach). Nie można mieć, co do niego żadnych oczekiwań skoro dopiero przegrał z Diazem Acostą, więc o łatwiejszych rywali na tej nawierzchni raczej ciężko liczyć. Przed rokiem zrobił III rundę, ale miał trochę szczęścia w losowaniu. Warto wspomnieć, że Cazaux był jedną z rewelacji poprzedniej edycji AO, kiedy to zrobił IV rundę i poległ dopiero z Hurkaczem. Jeśli Francuz będzie zdrowy to ten mecz wygra, ale co do tego nie mamy żadnej pewności.
Draper vs. Navone
W teorii Brytyjczyk powinien dość gładko wygrać ten mecz, biorąc pod uwagę argumenty stricte sportowe. W przeszłości jednak wielokrotnie zawodził na szlemach, gdyż formuła best of 5 mu raczej nie sprzyjała, a często miewał problemy natury fizycznej. Korty w Melbourne są dość szybkie, co na pewno jest dla niego handicapem, szczególnie grając z tak defensywnym rywalem, który czekać będzie na błędy i liczył na wejście w dłuższe wymiany. Jack odpuścił start tego sezonu i nie zaliczył jeszcze żadnego oficjalnego meczu z powodu kontuzji biodra, co na pewno martwi. Pozytywne jest jednak to, że zagrał już kilka sparingów choćby z Rune i Djokoviciem, a szczególnie z tym pierwszym wyglądał dobrze. Brytyjczyk jest w Melbourne już od dłuższego czasu, więc postawił na trening, by zrobić tu jak najlepszy wynik. Potencjał ma ogromny, by wygrywać mecze nawet z tymi najlepszymi, ale mam wrażenie, że przez zdrowie nigdy nie osiągnie maksymalnego pułapu. Pierwszą rundę powinien jednak przejść dość pewnie i ograć zawodnika, który stroni od kortów twardych, a w zasadzie cały czas się ich uczy. Od sierpnia gra cały czas na betonie, lecz nie wygrał żadnego meczu z zawodnikiem, który by na tej nawierzchni coś znaczył.
Korda vs. Klein
Ciekawe spotkanie pod wieloma względami i zdecydowanym faworytem jest rzecz jasna Amerykanin. Jednak jest tu wiele aspektów, o których trzeba wspomnieć. Po pierwsze Sebastian to zawodnik, który lubi na szlemach bardzo się męczyć, nawet jak wcześniej gra znakomicie i teraz mamy taką sytuację, a przecież będzie po finale w Adelajdzie, więc wcale nie musi być świeży, tym bardziej, że w ostatnim meczu wyglądał bardzo niepewnie jakby znów coś mu dolegało. Trzeba tutaj wspomnieć, że wrócił po kilku miesiącach przerwy z powodu kontuzji łokcia, który był operowany, a ostatnio doszedł też uraz pleców, lecz jak widać wszystko już jest w porządku, ale dalej nie jest to zawodnik, na którego powinno wystawiać się tak niskie kursy. Po drugiej stronie siatki mamy Kleina, którego blokuje trochę słabszy mental, bo już kilka spotkań przegrał przez ten aspekt, a w kwalifikacjach był już bliski porażki w I rundzie z Galarneau. Odbudował się w ostatniej chwili i poszedł za ciosem ogrywając Spizzirriego oraz Atmane czyli teoretycznie lepszych rywali od Kanadyjczyka. Jemu rola underdoga może na pewno sprzyjać, a wypada też wspomnieć o jego drodze sprzed roku, gdyż także przechodził kwalifikacje, następnie w I rundzie ograł Kwona, a odpadł dopiero ze Zverevem po pięciu świetnych setach i było to prawdopodobnie najlepsze jego spotkanie w karierze. Dlatego nie można tu totalnie skreślać Lukasa. Na moment pisania mamy nawet spadki na Słowaka i w sumie nie zdziwię się jak powalczy o chociaż seta, ale dużo będzie zależeć od postawy Kordy, który nie musi być równy po kontuzji, a nawet jak bywał zdrowy to jego forma bywała istną sinusoidą.
Comesana vs. Altmaier
Argentyńczyk debiutuje w głównej drabince AO, a Niemiec jeszcze nigdy nie przebrnął tutaj I rundy, więc któryś zakończy turniej z życiowym osiągnięciem. Na pewno obaj są zadowoleni z losowania i żaden nie jest na straconej pozycji. Kursy dość bliskie, na moment pisania lekko faworyzujące Daniela, lecz z tendencją wzrostową. Altmaier zagrał kilka spotkań w tym sezonie, lecz większość słaba i ograł tylko Brooma. Jest to zawodnik, który raczej preferuje korty ziemne, gdzie ma nieco więcej czasu na ustawienie do jednoręcznego bekhendu. Comesana jeszcze rok temu wydawało się, że nie wyjdzie z challengerów, aż tu nagle zaskoczył wszystkich na trawie i od tego czasu całkiem dobrze sprawuje się na szybkich kortach. Pod koniec 2024 roku wygrał nawet ATP Challenger na betonie, który był całkiem nieźle obsadzony pomimo, że rozgrywany w Brazylii. W tym roku ograł tylko Janviera, ale urwał seta Bergsowi i podobnie jak Daniel został rozgromiony przez Nishesha. Na pewno nie dziwią spadki na Francisco, ale raczej na zwycięzcę nie odważyłbym się obstawiać i być może po prostu over byłby tu najlepszym rozwiązaniem lub po prostu odpuszczenie. II runda dla obu to szczyt możliwości.
Diallo vs. Nardi
Niewielkim faworytem spotkania jest Kanadyjczyk, który jest zawodnikiem preferującym ofensywny tenis, z naciskiem na serwis i szukanie winnerów. Pokazał świetny tenis choćby w Ałmatach kilka miesięcy temu, ale taki styl obarczony jest sporym ryzykiem i niewątpliwie nie można liczyć na stabilizację. Szczególnie, że to gracz niezbyt doświadczony. W tym sezonie jeszcze nie wygrał meczu z nikim poważnym, a za to przegrał z Włochami (Sonego, Musetti). Nie wiem czego spodziewać się po tym meczu, bo mam problem z Nardim. Po sensacyjnym ograniu Djokovicia podczas Indian Wells, mam wrażenie, że się nieco posypał, na co wpływ miały też problemy zdrowotne. Najpierw z łokciem, a później doszła jeszcze kostka. Z moich obserwacji wynika, że mentalnie też nie jest zbyt mocny i jego mowa ciała często jest słaba, a potwierdził to choćby w ostatnim starciu z Bergsem, z którym oddał prowadzenie i przegrywając pięć ostatnim gemów z rzędu. Technicznie jest to gracz bardzo dobry, cały czas młody, a nawet w końcówce 2024 wygrał turniej rangi challenger na betonie, lecz to trochę za mało, by mu ufać. Raczej staram się omijać jego spotkania, bo zbyt często zawodzi. Tutaj musiałby liczyć na słabszy procent pierwszego serwisu Diallo i wtedy jak najbardziej może powalczyć. Kanadyjczyk na pewno też nie jest zawodnikiem, któremu powinno się ufać w ciemno. To co pokazał dotychczas w głównym tourze to jeszcze trochę za mało. Co ciekawe dla obu to debiut w głównej drabince Australian Open.
Dimitrov vs. Fognini
Bardzo wysokie kursy na Włocha, co nie może dziwić. Najlepsze lata ma już za sobą, choć oczywiście od czasu do czasu zaskoczy nawet na kortach twardych, lecz coraz częściej nawiedzają go urazy lub mam wrażenie, że nie zawsze jest w pełni zaangażowany w mecz. Na szlemie raczej nie można się o to martwić, więc na początku będzie na pewno walczyć, ale później może być już różnie, więc wejście w starcie będzie wręcz kluczowe. W zeszłym sezonie na betonie grał raczej słabo, a zaskoczył tylko paroma zwycięstwami w Paryżu. Ten sezon z kolei zaczął fatalnie, bo już po kilku gemach poczuł ból w pięciu i szybko zakończył bój z Bonzim. Dlatego nie dość, że i tak nie byłby tu faworytem, to dochodzi ten uraz, który minimalizuje jego szanse. Dimitrov od dłuższego czasu gra bardzo solidnie, coraz rzadziej zalicza wpadki, ale na starcie sezonu musiał kreczować w starciu z Lehecką, z powodu urazu biodra i teraz pytanie na ile poważna jest to kontuzja. Jeśli zdąży się wykurować to raczej gładko ogra Włocha, choć pewnie będą gemy bardzo zacięte. Jeśli jednak to coś poważniejszego to może mieć problem ze zwycięstwem do zera, bo Fabio może poczuć krew, ale szczerze mówiąc nie liczę, że zagra swój najlepszy tenis i byłoby to typowanie bardzo życzeniowe.
Giron vs. Hanfmann
Zdecydowanym faworytem bukmacherów jest Amerykanin i rozumiem, że kierują się preferencjami obu zawodników, gdyż jemu bliżej do kortów twardych niż Niemcowi. Jednak Yannick ma potencjał, by robić niezłe wyniki na szybszych kortach, bo jest graczem dość ofensywnym, szukającym kończącego uderzenia czyli czegoś czego nie posiada Marcos. Niemiec wygrywa z niezłymi zawodnikami, ale sensacji raczej nie sprawia. Potrafił przejść dwa razy kwalifikacje w dwóch pierwszych tygodniach sezonu i nawet urwać seta Nakashimie. To oczywiście może być za mało na cierpliwego Girona. W tym roku ograł już Vukic i Shapovalova, choć ten drugi bardzo pomagał. Mi także bliżej do faworyta, ale takich kursów bym nie wystawił i dał nieco większe szanse Hanfmannowi. Niemiec tylko raz przebrnął w Melbourne pierwszą rundę i był to pamiętny przeze mnie mecz, bo rewelacyjny Kokkinakis przyjechał zmęczony po świetnym występie w Adelajdzie i za to zapłacił. Jednak niewiarygodny bilans posiada Giron w AO, gdyż zagrał w pięciu ostatnich edycjach i zawsze odpadał w pierwszym meczu (praktycznie zawsze miał trudne losowanie)! Czas na przełamanie serii? Jak nie teraz to chyba nigdy.
Goffin vs. Bonzi
Faworytem bukmacherów jest Francuz, który był znakomity w końcówce ubiegłego sezonu, rozgrywając najlepsze zawody w karierze, we własnej hali. Obecny sezon zaczął powiedzmy nieźle, ale nie spodziewałbym się, że będzie trzymać wysoką dyspozycję bardzo długo, o ile w ogóle. Dlatego raczej nie widzę value w tym kursie, choć jak spojrzymy na Belga to wygląda to bardzo źle, bo zaczął sezon od dwóch bardzo gładkich porażek i w sumie końcówka 2024 też była zła. David wspominał, że miał problem ze ścięgnem udowym i jego przygotowania nie poszły najlepiej, co ewidentnie widać. Na siłę szukałbym tu przełamania w postaci powyżej 3,5 setów, tudzież seta underdoga. H2H wygląda z kolei korzystnie dla Belga, bo wygrał 3/3 spotkania, lecz zawsze na pełnym dystansie i w lepszych dla siebie czasach. David w ostatnich trzech edycjach przegrywał tu za każdym razem w I rundzie, a Benjamin dwa lata temu zrobił III rundę ogrywając dobrych graczy i zatrzymując się na De Minaurze. Wiele negatywnych przesłanek u Goffina, więc kursy nie mogą dziwić, ale szukanie przełamania i H2H kuszą, by postawić na chociaż seta underdoga, tudzież over setów.
Khachanov vs. Mannarino
Zdecydowanym faworytem jest Rosjanin i się wcale nie dziwię, bo Adrian od dłuższego jest bardzo niepewny i głównie zawodzi. Już na start tego sezonu przegrał spotkania z Takanashim, Nagalem oraz Navone, co już wygląda wstydliwie. Teoretycznie Francuzowi powinno bardzo zależeć, bo broni punktów za rewelacyjny występ sprzed roku, gdy dotarł do IV rundy i zatrzymał się na Djokoviciu, ale teraz mam wrażenie, że powoli zaczyna odrywać kupony i nie wróżę mu powrotu do formy, tym bardziej, że w tym roku skończy 37 lat. Jeśli teraz przegra w I rundzie, a raczej tak będzie to wypadnie poza TOP 100 i będzie problem z powrotem, więc za kilka tygodni czekać go będą starty w challengerach i powolny koniec kariery. Khachanov legitymuje się bardzo dobrym bilansem spotkań z Mannarino, a w końcówce sezonu 2024 odzyskał formę. Na start 2025 przegrał z Nishikorim bardzo bliski mecz, ale raczej nie jest to powód do obaw, bo Japończyk zaprezentował świetny tenis. Karen w przeszłości miewał bardzo ciężkie przeprawy z underdogami w pierwszych rundach szlemów, ale ciężko mi znaleźć argument za Adrianem poza tym, że w trzech ostatnich edycjach zawsze przechodził pierwszą rundę i dwa razy osiągnął czwartą, ale przecież Karen grał tu ostatnio w IV rundzie i półfinale.
Paul vs. O’Connell
Bukmacherzy bardzo zdecydowanie stwierdzili, że faworytem jest Amerykanin, który dwa lata temu osiągnął na tych kortach półfinał, a przed rokiem III rundę, w której prowadził już 2-1 z Kecmanoviciem, lecz uciekł mu ten mecz, także pod względem mentalnym. Ten sezon zaczął dość spokojnie, bo od męczarni z Guinardem, wygranej z Hijikatą i porażką z Auger-Aliassime. Nie jest to wymarzony start, a też nie jestem jakimś fanem jego tenisa. Może jest trochę niedocenianym graczem, podobnie jak De Minaur, ale wyniki osiąga bardzo solidne i tu trzeba mu oddać szacunek. Jednak jakby nie grał to tak śmiesznie niski kurs jest nieporozumieniem, tym bardziej, że O’Connell nie jest byle ogórkiem do bicia i co jakiś czas ogrywa mocniejszych rywali. Być może nie starczy mu regularności, ale jak najbardziej może powalczyć o pokrycie overu czy nawet seta. W przeszłości na tych kortach potrafił walczyć z takimi zawodnikami jak: Dimitrov, Rublev, Shelton czy też ogrywał Struffa. W przeszłości także grali już ze sobą wyrównane boje, więc kurs na Paula do odpuszczenia i to w zasadzie tyle. Nie chciałbym nic więcej przy tej parze sugerować.
Auger Aliassime vs. Struff
Faworytem spotkania jest Kanadyjczyk, co mnie nie dziwi, ale kursy zostały wystawione bardzo bezpiecznie i widać ewidentnie furtkę dla Niemca na sprawienie niespodzianki. Panowie na ten moment mają bilans remisowy, a ich ostatni bój to pamiętne Monachium sprzed roku, gdzie Struff zdominował konkurencję i w cuglach wygrał turniej. Ogólnie dla Jana spotkania w formule do trzech wygranych setów są ciężkie i w turniejach wielkoszlemowych legitymuje się słabym bilansem. W Melbourne startuje już od 2013 roku, a dopiero przed rokiem drugi raz dostał się do II rundy, więc to też jest dość wymowne. Sezon zaczął w swoim stylu czyli w kratkę – pewnie ograł Bu, ale już wyraźnie był gorszy od Monfilsa, szczególnie w I secie. Małym handicapem na korzyść underdoga może być też fakt, że Felix w sobotę zakończył turniej w Adelajdzie, gdzie triumfował, ale się namęczył i być może dlatego kursy na niego wzrastają. Myślałem, że raczej będą niższe, ale przyjmuje argument o braku świeżości i nieprzewidywalności Niemca, który potrafi zagrać nagle wielki mecz. W krótszej formule zapewne zagrałbym co najmniej jego seta, ale w Melbourne znacznie lepiej spisuje się Kanadyjczyk, który w czterech ostatnich edycjach osiągał co najmniej trzecią rundę, a pewnie byłoby jeszcze lepiej, gdyby nie trafił w tej fazie już na Medvedeva. Niestety trzeba powiedzieć też kilka cierpkich słów o FAA, gdyż miał potencjał by być zawodnikiem ścisłej czołówki, ale w ostatnich latach strasznie się posypał i ciężko powiedzieć z jakiego powodu, ale obstawiam, że problem leży w sferze mentalnej, która go trochę zaczęła blokować. Oczywiście od czasu do czasu zrobi świetny wynik jak choćby w tym tygodniu, ale w ostatnich latach ma więcej wpadek niż sukcesów.
Djokovic vs. Basavareddy
Jedno ze spotkań, na które czekam. Z jednej strony mamy legendarną postać, która kocha grać w Melbourne i wygrywała ten turniej aż 10 razy, co jest rekordem, a z drugiej młody narybek prosto ze stajni Next Gen, który wielokrotnie był porównywany swoim stylem do Novaka. Już poprzedni sezon był bardzo solidny w wykonaniu Amerykanina, a szczególnie jego końcówka na szczeblu ATP Challenger. Potwierdził moc i kierunek rozwoju w Jeddah, a już na start sezon zaliczył półfinał turnieju ATP Tour, będąc długimi fragmentami lepszym zawodnikiem od Monfilsa, lecz zabrało zimnej krwi w kluczowych momentach. Poza tym prezentował znakomity tenis, szczególnie z głębi kortu, ale też zaskakując drop shotami. Serwis to także na bardzo solidnym poziomie i jest to kolejny materiał na gwiazdę tenisa. Zobaczymy czy podoła presji w debiucie w Melbourne i tu trzeba przyznać, że ta dzika karta jest przyznana w pełni zasłużenie. Z jednej strony dobrze, że trafia od razu na jednego z faworytów turnieju i idola, a z drugiej strony szkoda, bo zapewne zabraknie do zwycięstwa. Oczywiście za drobne można coś zagrać w kierunku Nishesha, bo wątpię, by sprawił sensację odprawiając Novaka już w I rundzie ulubionego turnieju, ale patrząc na grę młodziana to wcale nie musi być wiele gorszy, a myślę, że momentami będą toczyć równy bój. Serba widzieliśmy w Brisbane, gdzie niespodziewanie przegrał z Opelką, ale tu trzeba oddać serwismenowi, że zagrał znakomicie także w wymianach i był to jeden z lepszych jego występów w karierze. Jakbym miał szukać tutaj ciekawego zakładu to powyżej 0,5 przełamania underdoga, bo taka powinna być linia przy tak wystawionych kursach na mecz. Po cichu liczę, że nie będzie tu gładkiego 3-0.
Kyrgios vs. Fearnley
Nick wrócił po bardzo długiej przerwie do gry i w Brisbane zagrał jeden mecz singlowe oraz debla u boku Djokovicia. Trzeba powiedzieć, że nie wyglądał źle i cały czas ma spory potencjał, by nieco namieszać, ale trafił dość pechowo, bo na znakomitego w tamtym tygodniu Mpetshi Perricarda, ale mecz był bardzo bliski. Niestety w trakcie meczu doznał urazu brzucha, a dokładnie naciągnięte zostały mięśnie. Nick zapowiedział, że przez kilka dni na pewno nie będzie serwował i wycofał się z meczu pokazowego z Novakiem. To wszystko sprawia, że jego notowania spadają, co widać też po kursach, bo szczerze mówiąc gdyby nie ta informacja, to raczej stawiałbym w jego kierunku, gdyż przewyższa rywala praktycznie w każdym elemencie, choć pytanie czy wystarczyłoby mu regularności i cierpliwości na tak długim dystansie. Fearnley to niewątpliwie utalentowany zawodnik, ale to nieporównywalna skala z Nickiem i choćby w Canberze potrafił się męczyć ze znacznie słabszymi graczami jak Dellavedova czy Eubanks. Myślę, że Australijczyk nie wystąpi w tym meczu, jeśli nie będzie się czuć gotowy, by uniknąć ewentualnej kompromitacji lub ewentualnie podda mecz, lecz mam nadzieję, że jednak wystąpi. Z powyższych względów jednak nie obstawiałbym tego spotkania. Jeśli jednak miałby zaprezentować się jak z Mpetshim to jak najbardziej może ten mecz wygrać.
Alcaraz vs. Shevchenko
Nie trzeba sprawdzać kursów, by domyśleć się jak będą wyglądać i szczerze mówiąc nie znajduje argumentów w kierunku Kazacha. Nie jest to gracz ani wybitny w defensywie, ani w ofensywie, a ostatnio został boleśnie zweryfikowany przez Hurkacza, który przecież nie jest jeszcze w optymalnej formie, a z łatwością przełamywał Shevchenkę. Oczywiście wcześniej potrafił pewnie ograć Tsitsipasa, lecz Grek zagrał fatalnie i jego bekhend ponownie zawiódł. Hiszpana nie widzieliśmy w żadnym turnieju poprzedzającym wielki szlem, ale zagrał w meczu pokazowym przeciwko Popyrinowi, którego dość pewnie ograł i jak sam powiedział przygotowywał się do sezonu bardzo intensywnie i czuje się pewnie w walce o kolejne triumfy wielkoszlemowe. Spodziewam się pewnego zwycięstwa. Spotkali się przed rokiem w Madrycie i Shevchenko urwał zaledwie trzy gemy. Carlitos przed rokiem zaliczył w Melbourne ćwierćfinał i to jego najlepszy rezultat, więc jest co poprawiać, a głód gry jest spory.
Australian Open typy i zapowiedź wtorek 14.01.2025
Berrettini vs. Norrie
Faworytem spotkania jest Włoch, co jest zrozumiałe, ale raczej nie może być zadowolony z losowania i mógł trafić wiele lepiej. Matteo dobrze zakończył ubiegły sezon, lecz ten zaczął poniżej oczekiwań, gdyż już na start turnieju w Brisbane musiał uznać wyższość Thompsona w trzech setach. Berrettini zaliczył w Melbourne kilka fantastycznych startów i kilka lat temu osiągnął półfinał, lecz mam wrażenie, że nie jest już tak mocny jak dawniej, co też spowodowały kontuzje. Mentalnie jest cały czas silny, ale psychikę budują też wyniki. Niestety na stronie bekhendowej ma dość sporą lukę i nie zawsze ofensywny slajs jest optymalnym wyjściem. Oczywiście grywa też normalnym bekhendem, ale nie jest to element, którym buduje sobie przewagę nad rywalami. Jego głównym atutem jest kombinacja serwis plus forhend i oczywiście przy wysokim procencie pierwszego podania jak najbardziej może ograć Brytyjczyka. Przed rokiem jednak odpadł już w I rundzie po thrillerze z Murrayem. Norrie z kolei osiągnął IV rundę i ogólnie grał przez cały turniej słabo, ale kiedy trzeba było czyli w roli underdoga spisywał się najlepiej, w efekcie ogrywając Ruuda i prawie Zvereva. Dlatego nie można brać do siebie fatalny występ w Auckland, gdzie gładko przegrał z Diazem Acostą, lecz tam przeszkadzał dość mocno wiatr. Za to tydzień wcześniej w Hongkongu wyglądał znacznie lepiej i ograł tam Sonego, Tiena i urwał seta Nishikoriemu, więc forma wcale nie może być zła i dlatego nie lekceważyłbym go w roli underdoga. W wymianach ma prawo być nawet lepszy, lecz pytanie jak wyglądać będą na podaniu, bo to jednak najważniejszy element Włocha, który zdecyduje o losach tego starcia. Over gemowy wydaje się realny, choć nie mam co do tego jakiegoś przeczucia.
Boyer vs. Coria
Amerykanin przeszedł pierwszy raz kwalifikacje do turnieju wielkoszlemowego i zaliczył ogromny progres w ostatnim czasie. Jednak aż tak niskie kursy w starciu z doświadczonym rywalem uważam za przesadę. Oczywiście Coria stroni od kortów twardych i wpada tylko na nie, by wziąć pieniądze za pierwszą rundę i wraca na mączkę. Argentyńczyk nie posiada za bardzo serwisu i bazuje na cierpliwości. Nigdy jeszcze nie przebrnął I rundy w Melbourne, ale warto przypomnieć jego występ sprzed roku, kiedy to doprowadził do dwóch tb z Zhangiem, inkasując aż 14 asów. Nie mam argumentów, poza doświadczeniem, które przemawiałyby za Corią, ale na pewno nie warto grać Amerykanina po tak śmiesznie niskim kursie, tym bardziej, że nie ma żadnego ogrania w formule best of 5. Z drugiej strony Tristan pewnie przebrnął kwalifikacje (Sakamoto, Barrios Vera i Eubanks) i nic nie wskazuje, że miałby się potknąć na kimś teoretycznie słabszym.
Carreno-Busta vs. Majchrzak
Hiszpan przed rokiem nie grał w Melbourne, gdyż leczył kontuzję łokcia, ale wcześniej regularnie i od 2017 roku nie odpada w I rundzie, więc przed Polakiem trudne zadanie, co już widać po kursach. Oczywiście Pablo nie gra już na tak wysokim poziomie jak kilka lat temu, ale to cały czas bardzo groźny zawodnik, który jeszcze wiele może zdziałać. W tym sezonie wygrał tylko jeden mecz, na start z Shevchenką, lecz później przegrał trzy spotkania z rzędu na pełnym dystansie (Tsitsipas, Bergs i Mensik) z dość mocnymi zawodnikami, więc nie można mówić na pewno o wpadkach, ale nie jest to też zawodnik, przed którym należy drżeć. Tym bardziej, że Polak nabrał pewności przechodząc kwalifikacje. W nich nie było łatwo, bo już w I rundzie bronił piłek meczowych z Trungellitim, ale później szło już coraz lepiej z nieco lepszymi zawodnikami (Svajda i Harris). Teraz poziom trudności jeszcze bardziej wzrasta, ale tym razem będzie w roli underdoga, co potrafi nieco ułatwić sprawę. Polak trzy lata temu grał tutaj w II rundzie, a w 2021 przeszedł kwalifikacje i w I rundzie prowadził już 2-0 w setach z Nishikorim, lecz nie podołał fizycznie. Liczę, że nawiąże do tamtego okresu, bo wcale nie musi ustępować Hiszpanowi pod żadnym względem, lecz potrzeba tu niewątpliwie najlepszej wersji Polaka. Panowie grali ze sobą w czerwcu, w ramach Poznań Open i lepszy był Majchrzak, lecz wtedy Carreno-Busta dopiero powoli wracał po kontuzji. Liczę, że nasz rodak powalczy i celowałbym raczej w seta, tudzież over setowy. Kursy niestety nieco wzrastają.
ZAŁÓŻ KONTO W BETCLIC Z KODEM TBD I ODBIERZ DODATKOWE TYPY!
Cerundolo vs. Bublik
Przewidywanie spotkań Argentyńczyka nigdy nie należy do łatwych, ale co powiedzieć o Kazacha? Totalny rzut monetą, choć w roli underdoga potrafi zagrać świetne zawody. Problem w tym, że dawno takich nie zagrał, bo byśmy musieli cofnąć się do Wimbledonu, a po sezonie trawiastym wygrał tylko dwa mecze i to z niżej notowanymi rywalami, którzy w głównym cyklu grywają rzadziej lub w ogóle. Ponadto w dwóch ostatnich edycjach AO nie przebrnął pierwszej rundy, a przed rokiem skompromitował się z Nagalem, nie urywając nawet seta. Dla Saszy spotkania w formule best of 5 są zazwyczaj trudne, bo nie potrafi trzymać koncentracji na tak długim dystansie, więc często mu się w końcu odechciewa i zaczyna swój teatrzyk. W tym roku zagrał raz i przegrał gładko z Kecmanoviciem. Z kolei Cerundolo podobnie przegrał, lecz z Baeną czyli graczem znanym z wolniejszych kortów, więc ciężko o pozytywną recenzję. Na pewno będzie mu zależało, czego nie jesteśmy pewni, jeśli chodzi o Bublika. Argentyńczyk grał tutaj już w III rundzie, a przed rokiem w II, lecz to nie był popisowy start, gdyż był bliski kompromitacji ze Sweeny’m, a chwilę później otrzymał tęgie lanie od Marozsana. Raczej spotkanie do odpuszczenia, bo żadnemu z nich nie ufam, szczególnie Bublikowi. Być może jeszcze nie jest do końca przygotowany, gdyż w 2024 narzekał na uraz nogi.
Coric vs. Garin
Niewielkim faworytem jest Chorwat, co wydaje się zrozumiałe, lecz co za tym idzie nie spodziewam się łatwej dla niego przeprawy. Borna od dłuższego czasu jest graczem nierównym, który coraz częściej zawodzi, choć na start sezonu potrafił pokonać nieprzewidywalnego Augera-Aliassime. Na pewno jego przewagą jest ogranie na hardzie, gdyż w drugiej części sezonu 2024 postawił na tę nawierzchnię i zagrał praktycznie tylko na niej, czego nie można powiedzieć o rywalu, który stronił od hardu i ogólnie grał rzadko. Jak sam powiedział, nigdy nie miał poważnych kontuzji, a od jakichś dwóch lat ma spore problemy, więc przejście tych eliminacji wiele dla niego znaczy. Tutaj warto też wspomnieć o szalonych kibicach z Chile, którzy są dużym handicapem. Ograł w nich dwóch Dellienów oraz Djere, z którym był o krok od porażki. W finale jednak rozgromił rywala i popełnił mało błędów, a świetnie wyglądał szczególnie po stronie bekhendowej. Panowie jeszcze nigdy ze sobą nie grali na korcie twardym, ale obaj mają dość spore doświadczenie na wszystkich nawierzchniach i spodziewam się dość ciekawego meczu, a na pewno nie jednostronnego. Kibice mogą być znów dużym handicapem dla Cristiana. Obaj jednak nigdy nie zrobili furory w Melbourne, gdyż Coric był tylko raz w IV rundzie, a Garin w III, głównie wykorzystując dobre losowanie, niż zaliczając spektakularne zwycięstwa. Wydaje się dobry mecz pod over, tudzież set underdoga.
Diaz Acosta vs. Bergs
Faworytem tego starcia jest Bergs, dla którego kort twardy to naturalne środowisko, w przeciwieństwie do Argentyńczyka, który raczej ich unika, choć z racji dobrego rankingu wręcz wypada, by na nich grywał i zdobywał doświadczenie. Praktycznie od sierpnia wybierał tylko beton, lecz wygrał zaledwie kilka spotkań, a dopiero teraz zdołał zaliczyć serię dwóch zwycięstw z rzędu. Nie były to może wielkie triumfy, bo Baezem i z nieradzącym sobie z wiatrem Norrie’m. Ani razu nie wygrał z kimś znaczącym, więc ciężko ufać mu, że akurat teraz się coś zmieni. Oczywiście Bergs to podobna półka, co choćby Brytyjczyk i jest to realne, ale nie mam też na tyle dużego zaufania do umiejętności Argentyńczyka, by postawić na niego pieniądze. Przewagą Facundo może być fakt, że Bergs w sobotę rozegrał finał w Auckland, więc na odpoczynek, transfer i trening na miejscu będzie miał góra dwie doby. Do tego jego tenis bardzo rwany i niedojrzały. Jeśli Acosta nie będzie przesadnie odstawać, a mecz się wydłuży to być może jego szanse zaczną rosnąć. Na ten moment stricte tenisowo Belg się broni i wydaje się, że robi powolny progres, co jeszcze jakiś czas temu nie byłoby zgodne z prawdą i jego kariera się nieco zatrzymała. Kursy wydają się adekwatne czyli Zizou faworytem, lecz z furtką do jakichś problemów.
Etcheverry vs. Cobolli
Bardzo ciekawe zestawienie, w którym faworytem jest Argentyńczyk i jest to prawdopodobnie spowodowane ostatnim kreczem Włocha, z powodu kontuzji nogi. Wcześniej przegrał bardzo gładko z Machacem, ale ograł Humberta, choć tam też był bliski gładkiej porażki. Potencjał Flavio jest na pewno wyższy od Argentyńczyka, ale na chwilę obecną ciężko mu zaufać i też trudno stwierdzić czy w tym kursie jest value. Na długim dystansie może mieć problem, jeśli to coś rzeczywiście poważnego. Tomas może nie jest zawodnikiem uwielbiającym korty twarde, ale radzi sobie na nich całkiem dobrze i ostatnio potrafił prowadzić bardzo równy bój z Kokkinakisem, na jego ulubionym korcie. W Paryżu potrafił urwać seta Dimitrovowi po bardzo dobrej grze, ale najbliżej mi do określenia, że to bardzo solidny zawodnik, który wykorzysta błędy rywala, sam też będzie napierać, ale wirtuozem nie jest i raczej stawia na fizyczną walkę. Cobolli to z kolei sinusoida, bo miał w swojej grze momenty bardzo efektowne i myślę, że gdyby nie ostatnia dyspozycja to mógłby być nawet faworytem tego meczu, więc bukmacherzy wyraźnie mu nie ufają i wystawiają graczom haczyk z przynętą. Przed rokiem obaj osiągnęli III rundę – Etcheverry odpadł dopiero z Djokoviciem, a Cobolli zrobił coś jeszcze większego, bo wcześniej przeszedł przez kwalifikacje, więc obaj mają czego tutaj bronić.
Fritz vs. Brooksby
Spotkanie rodaków, w którym faworytem jest Taylor, co jest oczywiste. Jensona pewnie nie każdy pamięta, bo ostatni mecz rozegrał dwa lata temu. Później został zawieszony, a jak miał wrócić do doznał kilku urazów, w tym operację obu nadgarstków. Amerykanin był bardzo zdolnym zawodnikiem swego czasu, który aspirował by być graczem szerokiej czołówki. Solidny we wszystkich elementach gry, o specyficznej technice, szczególnie po stronie bekhendowej. Co ciekawe już raz nawet ograł Fritza i to na US Open. Tylko raz zagrał w Melbourne i osiągnął III rundę. Tu jednak mam obawy, że rdza będzie spora i nie spodziewam się bardzo dobrego występu. Fritz od dłuższego czasu prezentuje się dobrze, niedawno zrobił życiowy ranking, a tutaj broni punktów za ćwierćfinał, więc spodziewam się w miarę pewnego zwycięstwa, choć spotkania rodaków zazwyczaj rządzą się własnymi prawami.
Hijikata vs. Krueger
Jedno z mniej ciekawych spotkań i faworytem wydaje się Australijczyk i tak też mówią kursy, ale czy to jakiś pewniak? Raczej nie. W ostatnim czasie potrafił ograć Goffina i Nakashimę czyli zawodników w słabszej formie. Za to z Paulem przegrał dość gładko czyli to do czego przyzwyczaił, totalnie przeciętny tenis, bez jakichś ogromnych atutów. Krueger to zawodnik podobnego typu, lecz grający głównie na poziomie ATP Challenger i trochę niezauważenie przeszedł kwalifikacje. W grze jest od lat, ale nigdy nie zrobił kariery. Wielokrotnie próbował swoich sił w kwalifikacjach AO, bo już od 2016 roku i tylko raz je przebrnął, a w I rundzie od razu dostał Djokovicia. Teraz zrobił to drugi raz i ma rywala jak najbardziej w zasięgu. Ogranie Ajdukovicia i Uchiyamy powiedzmy, że coś znaczy, bo obaj potrafią grać na kortach twardych. Nie mam argumentu, który miałby przeważyć na stronę Amerykanina, ale kogoś zdziwi jak Hijikaty się z nim pomęczy? Raczej nie, choć teoretycznie Rinky gra powiedzmy o półeczkę wyżej, który jednak na AO nigdy nie zrobił furory i ma bardzo słaby bilans.
Hurkacz vs. Griekspoor
Co tu dużo mówić, nienajlepiej trafił Hubert, bo już na start stary dobry znajomy, który zawsze sprawiał mu problemy, lecz dopiero wchodzi w sezon i odpuścił pierwsze starty sezonu (argumentował to tym, że nie jest jeszcze gotowy fizycznie). Panowie bilans mają remisowy i żadne ze spotkań nie było wygrane gładko przez którąś ze stron. Obaj zawodnicy bazują na serwisie, a Tallon bardziej efektywnie korzysta z forhendu i naturalnie przychodzi mi znajdowanie winnerów. Ciekaw jestem jak będzie wyglądać na starcie sezonu. O Hubercie wiemy coraz więcej, bo widać powolny progres z meczu na mecz i starcie z Fritzem mimo, że przegrane było całkiem dobre i widać wyraźnie, że Polak jako underdog wygląda zazwyczaj lepiej. Nie jest to jeszcze forma Polaka jaką prezentował przed kontuzją, ale już nie jest daleko, lecz liczymy na jeszcze więcej, szczególnie, że zmienił trenera i trzeba pochwalić go za ambitne podejście. Hurkacz dodatkowo broni punktów za ćwierćfinał i raczej ich nie obroni, bo w IV rundzie czekać będzie Sinner. Ogólnie w Melbourne nigdy nie grał dobrze, z wyjątkiem właśnie ubiegłego sezonu i szczerze mówiąc nie mam co do niego żadnych oczekiwań i cieszyłbym się każdym zwycięstwem. Nadzieją jest ewentualnie słabsza forma i rdza Tallona w pierwszym meczu sezonu, ale jest to ogromny walczak, z lepszym mentalem od naszego rodaka, więc szczerze mówiąc nie wierzę w gładką wygraną wrocławianina, o ile w ogóle to się stanie.
Kecmanovic vs. Lajovic
Spotkanie rodaków, więc tu powinna się każdemu lampka zapalić, bo takowe rządzą się własnymi prawami i będę to powtarzał zawsze. Liczyłem na nieco wyższe kursy na Miomira, ale widać, że doceniają go za ostatni start, bo wyglądał bardzo dobrze w Adelajdzie i ogólnie wiele więcej znaczy na kortach twardych od Dusana, który zalicza dobre starty od święta, więc ciężko na niego liczyć. Kecmanovic ma szeroki wachlarz uderzeń i krótko mówiąc jest solidny w każdym elemencie, a już z Lajoviciem bywa bardzo różnie. Doświadczony Serb jednak przebrnął kilka razy pierwszą rundę, ale zachodził też raz do trzeciej i czwartej rundy, lecz miał szczęście do losowania. Kecmanovic z kolei w ostatnich trzech latach dwa razy dochodził do IV rundy, więc raczej lubi tu grać. Nie spodziewam się tu sensacji, ale raczej po tym kursie nie warto, a w ramach ciekawostki warto dodać, że jeszcze nigdy nie ograł Lajovicia. Typowy mecz do odpuszczenia.
Monfils vs. Mpetshi Perricard
Początkowo bukmacherzy lekko faworyzowali starszego z Francuzów, lecz optyka się zmieniła i większe szanse dają obecnie temu młodszemu, który był rewelacją turnieju otwierającego sezon w Brisbane, gdzie ostatecznie doszedł do półfinału, przegrywając z innym serwismenem, a mianowicie Opelką. Monfils jednak w Auckland spisał się jeszcze lepiej, gdyż w sobotę wygrał turniej zostając najstarszym zwycięzcą ATP Tour, choć w pierwszym meczu umierał na korcie i wysoko przegrywał z Martinezem. Panowie znają się bardzo dobrze, wręcz przyjaźnią i zapowiada się świetny mecz, o ile Gael zdąży się zregenerować, bo pamiętajmy, że ma już prawie 39 lat i w szlemach radzi sobie coraz gorzej. Oczywiście ten mecz nie będzie obfitował w długie wymiany, a Monf usadowi się gdzieś pod trybunami, by returnować potężne serwisy Giovanniego, więc raczej z góry odradzam overy asów, bo wcale nie musi być ich wiele, a pewnie linie zostaną ustawione dość wysoko. Jeśli weteran fizycznie dowiezie to może powalczyć o pełną pulę, ale jeśli nie to zostanie wypunktowany krótkimi akcjami. Gdyby nie Auckland raczej śmielej bym stawiał na Monfilsa, lecz wtedy też kursy pewnie wyglądałyby nieco inaczej. Panowie ostatnio się śmiali, że jeden ma 21 lat, a drugi tyle samo gra już zawodowo w tenisa. Mecz pokoleń i przy okazji przyjaźni, warto obejrzeć.
Popyrin 🇦🇺 vs. Moutet 🇫🇷
Niezbyt wiele wiemy o dyspozycji obu zawodników przed tym meczem, gdyż Francuza w tym sezonie jeszcze nie widzieliśmy, a Alexei zagrał tylko jedno spotkanie w Brisbane, które przegrał z Arnaldim, a przed AO dołożył jeszcze mecz pokazowy z Alcarazem przegrany 4-6, 4-6. Australijczyk w poprzednim sezonie poczynił spory progres w swojej grze, ale dołożył też kilka znakomitych wyników jak triumf w Montrealu. Dołożył też trzy wyrównane spotkanie z Djokoviciem, w tym właśnie w Melbourne, ale także na Wimbledonie i US Open. Właśnie w Nowym Jorku dopiął swego i zwyciężył, potwierdzając swoją jakość. Ogólnie w AO w przeszłości zaliczył kilka dużych zwycięstw, bo na swoim rozkładzie ma Thiema, Zvereva, Fritza oraz Tsongę. Ciekaw jestem jaką formę przygotował na tę edycję, a smaczku dodaje fakt, że ma niekorzystny bilans z Moutetem, z którym przegrał 2/2 mecze na betonie i do tego raz w pokazówce, lecz te mecze miały miejsce dość dawno. W ich ostatnim meczu rozgrywanym w sezonie 2024 akurat wygrał Alexei, lecz miał miejsce na mączce, więc można rzec, że wygrali na nawierzchni rywala. Popyrin ma teraz świetną okazję na podreperowanie bilansu, ale Coco to zawodnik bardzo niewygodny i jeśli jest w formie to może namieszać wręcz z każdym, o czym przekonał się nawet Sinner. Potrafi grać świetnie w defensywie, a do tego daje coś ekstra jak skróty czy gra na małe pola – kreatywności mu nie brakuje. Jednak w teorii im szybszy kort, tym bardziej traci, a Australijczyk nie będzie szukać półśrodków i raczej szybko kończyć akcje. Kursy są dość niskie i na pewno nie ma w nich value, więc wolę jednak odpuścić na wypadek świetnej dyspozycji technicznego underdoga.
Rublev 🏳️ vs. Fonseca 🇧🇷
Raczej nie przesadzę pisząc, że jest to spotkanie pierwszej rundy, a na pewno jedno z najciekawszych. Żaden z nich nie może być zadowolony z losowania, bo mogli trafić wiele łatwiej, ale już wiemy, że jedno gorące nazwisko odpadnie już na starcie pierwszego tegorocznego szlema. Oczywiście faworytem bukmacherów jest Rosjanin, ale kurs jest nadspodziewanie wysoki i eksperci wyraźnie docenili Brazylijczyka, który zalicza długą serię zwycięstw, a ostatnie z nich to wręcz totalne przejazdy po rywalach. Obaj są dość podobni stylowo, gdyż preferują bardzo ofensywny tenis, szukają winnerów i jak najbardziej można też rozpatrzyć tutaj asy, bo obaj ich trochę dokładają, a Andrey na returnie jest dość pasywny. Jednak co do zwycięstwa to szczerze mówiąc nie wiem na kogo bym postawił i raczej liczyłem na wyższy kurs na Fonsecę, który przekroczy wartość 3,0. Jednak się przeliczyłem i myślałem, że będziemy mieć value na Brazylijczyka. Głosy są mocno podzielone i w sumie nie dziwię się zwolennikom jednej, jak i drugiej strony, lecz jakbym miał stawiać to raczej w over setów. Raczej nie spodziewam się jednostronnego zwycięstwa żadnego z panów. Rublev może nie wytrzymać mentalnie i w którymś momencie zaliczy kryzys. Z kolei Fonseca zalicza tak długą serię underowych zwycięstw, więc wręcz aż wypada poszukać przełamania, szczególnie gdy jest underdogiem, więc życzyłbym sobie długiego meczu. Na pewno przewagą Rubleva będzie doświadczenie w formule best of 5, bo Fonseca nie grywał w tym formacie, ale stricte sportowo jak najbardziej się broni. Warto dodać, że Andrey dwa razy z rzędu zaliczył w Melbourne ćwierćfinał, więc ciążyć będzie na nim także presja obrony punktów. W tym roku zagrał tylko raz i przegrał w Hongkongu z Marozsanem, więc niewiele wiemy o jego dyspozycji. Must watch!
ZAŁÓŻ KONTO W BETCLIC Z KODEM TBD I ODBIERZ DODATKOWE TYPY!
Medvedev 🏳️ vs. Samrej 🇹🇭
Rosjanin wylosował bardzo dobrze, gdyż w pierwszej rundzie dostaje jednego z najłatwiejszych rywali czyli beneficjenta dzikiej karty, którą swoją drogą zdobył w słabo obsadzonym turnieju eliminacyjnym. Raczej nie spodziewam się tu żadnej niespodzianki, pomimo, że Daniil nie zagrał żadnego turnieju przygotowującego i dopiero przyleciał do Australii, gdyż w Europie miał ważniejsze tematy jak narodziny dziecka. Rosjanin jednak zdradził, że czuje się świetnie i jest po bardzo intensywnym okresie przygotowawczym, a to że nie zagrał żadnego meczu totalnie mu nie przeszkadza i już tę strategię praktykował. Warto podkreślić, że turniej w Melbourne bardzo mu odpowiada i to raczej ulubiony jego szlem obok US Open, gdyż w czterech ostatnich sezonach zaliczył tu aż trzy finały! Fantastyczna statystyka, lecz cały czas brakuje mu triumfu, którego był bardzo blisko przed rokiem prowadząc 2-0 w setach z Sinnerem. Wtedy zabrakło nieco sił, przez bardzo intensywny ćwierćfinał oraz półfinał. Myślę, że jest zadowolony, że trafia na słabszego rywala, by mógł spokojnie wejść w turniej i jeszcze lepiej poczuć kort. W II rundzie prawdopodobnie czekać będzie Tien i to już jest spotkanie do obowiązkowego obejrzenia.
Shelton 🇺🇸 vs. Nakashima 🇺🇸
Spotkanie rodaków, więc z góry odpycha mnie gra w stronę faworyta, choć zdecydowanie więcej argumentów znajduje po jego stronie. Co prawda pierwszy mecz sezonu przegrał, ale mierzył się z Mensikiem, a spotkanie stało na wysokim poziomie, więc tu nie ma żadnego wstydu. Nakashima z kolei rozegrał trzy spotkania w dwóch turniejach, ale wystarczyło tylko, by ledwo ograć Hanfmanna i ogólnie Brandon stał się zawodnikiem dość nieregularnym, lecz przy okazji bardziej ryzykującym. Panowie do tej pory mierzyli się ze sobą dwa razy i Ben nie stracił nawet seta. Jeśli chodzi o sam turniej w Melbourne to Shelton zaliczył w swoim pierwszym starcie ćwierćfinał, a przed rokiem III rundę, więc historia jest co najmniej dobra. Nakashima co prawda wystąpił w czterech edycjach turnieju, w tym dwa razy w kwalifikacjach i bilans jest zdumiewający, gdyż nie wygrał ani jednego meczu, ani w kwalifikacjach, ani w turnieju głównym! Wygląda na to, że i teraz tej statystyki nie poprawi. Ostatnie trzy spotkania Sheltona to porażki, więc ma chyba idealnego rywala pod przełamanie, choć jest tu też potencjał na over, gdyż Nakashima też potrafi bardzo przyzwoicie serwować i nie wykluczone, że któryś set skończy się w tb. W ostatnich dwóch meczach zaliczył 14 i 17 asów, więc to niewątpliwie może pomóc w utrzymaniu serwisu i najbliżej mi chyba do gemów.
Sonego 🇮🇹 vs. Wawrinka 🇨🇭
Włoch w czterech ostatnich edycjach zawsze przechodził co najmniej pierwszą rundę i walczył z lepszymi od siebie rywalami. Przed rokiem zaliczył II rundę, ale w niej trafił na Alcaraza i urwał mu nawet seta. Na pewno Lorenzo jest zawodnikiem mobilnym i ofensywnym, z małą luką na bekhendzie, ale jest w stanie wypunktować rywala i właśnie może być tym razem, gdyż Wawrinka nieubłaganie zbliża się do końca kariery i kto wie czy nie wystąpi w Melbourne ostatni raz. Dziką kartę otrzymał raczej za nazwisko i dokonania, także w AO, gdyż triumfował w tym turnieju w 2014 roku i zaliczył do tego dwa półfinały. Na pierwszą rundę może mu starczyć jeszcze sił, a trzy ostatnie edycje kończył pięciosetową batalią, więc walczył na całego do samego końca. Ostatnie dwie edycje to porażki już w pierwszej rundzie i mam spore obawy czy wystarczy mu paliwa na przejście Sonego, który fizycznie jest świetnie przygotowany. Na pewno Stan może wiele nadrobić serwisem i krótkie akcje będą kluczem do sukcesu. Warto przypomnieć, że Szwajcar za niecałe trzy miesiące skończy 40 lat, więc jak na singlistę jest to sędziwy wiek.
Ugo Carabelli 🇦🇷 vs. Tien 🇺🇸
Argentyńczyk jeszcze nigdy nie grał w turnieju głównym w Melbourne i tym razem pozwolił mu na to ranking, lecz nie można spodziewać się po nim dobrego występu, bo nigdy nie brylował na tej nawierzchni. Podejrzewam, że podniesie pieniądze z kortu i wróci do Ameryki Południowej, by szlifować formę na Golden Swing, tym bardziej, że Tien to dość spory talent, na fali wznoszącej i w dobrym stylu przebrnął kwalifikacje i ogólnie pewnie czuje się na kortach twardych. W kwalifikacjach jedyne problemy zaliczył w I rundzie zgodnie z oczekiwaniami, bo musiał mierzyć się z dobrze dysponowanym Barrere. Wtedy też odezwały się plecy, lecz nie był to na tyle poważny problem, by nie wygrać meczu i kolejnych dwóch rund z nieco gorszymi oponentami. Pomimo braku doświadczenia Leandera w formule best of 5 raczej spodziewam się w miarę komfortowego awansu.
De Minaur 🇦🇺 vs. van de Zandschulp 🇳🇱
Holender jest w stanie sprawiać sensacje na wielkich szlemach, czego dokonał choćby na US Open łatwo ogrywając Alcaraza, czego raczej nikt się nie spodziewał, ale ogólnie jest to zawodnik dość przeciętny, szczególnie pod względem mentalnym. Ciężko u niego o jakiejś pozytywne emocje, pobudzenie do walki i jeśli mecz się nie układa to raczej ciężko o powrót. Dlatego start będzie miał bardzo duże znaczenia i w meczu utrzymać go może głównie serwis, bo w wymianach na dłuższą metę przegra, a Australijczyk go wręcz zamęczy. Alex trzy edycje z rzędu zatrzymywał się na IV rundzie i teraz w końcu ma realną okazję przebić ten mur. To raczej największa nadzieja gospodarzy na dobry wynik w tym turnieju. Holender nigdy nie zrobił mocnego wyniku w tym turnieju i raczej nie zapowiada się na progres.
Zhang 🇨🇳 vs. Rune 🇩🇰
Duńczyka widzieliśmy w jednym meczu na start sezonu w Brisbane, gdzie zasłużenie przegrał z późniejszym triumfatorem Lehecką, po powiedzmy dość równym meczu, ale jednak kontrolowanym przez Czecha. Później w sumie więcej trenował i przeniósł się do Melbourne, gdzie grał choćby z Draperem. Po Rune nigdy nie wiadomo czego się spodziewać. W roli faworyta potrafi bardzo mocno popsuć sobie mecz, a udanych turniejów też nie ma zbyt wiele na swoim koncie. Raczej jest zbyt często przeceniany przez bukmacherów i rzadko pewnie wygrywa mecze. Przed rokiem odpadł w Melbourne już w II rundzie, a najlepszy rezultat osiągnął dwa lata temu dochodząc do czwartej. Teraz w teorii ma groźnego rywala, lecz ostatnio w słabszej dyspozycji, który narzekał na problemy fizyczne, co widzieliśmy w starciu z Fritzem, ale także z Shapovalovem i po meczu z Kanadyjczykiem wycofał się także z debla z powodu kontuzji łokcia. Dlatego nie spodziewam się dobrego rezultatu z jego strony, chyba że Holger wyciągnie pomocną dłoń, co także jest możliwe. Zhang rozpoczął sezon ogólnie bardzo dobrze, bo zaprezentował dobry tenis z Monteiro jak i Zverevem, a później już niestety siadł. Chińczyk w przeszłości wygrał tu tylko jeden mecz w drabince głównej i to z Corią, więc wypada blado. Na papierze dobry mecz, który może okazać się wielkim fiaskiem i loterią.
Korzystając z oferty powitalnej Betclic z kodem promocyjnym TBD, zyskasz darmowy dostęp do kanału z codziennymi typami bukmacherskimi na Australian Open i na dłużej! Serdecznie zapraszamy do kontaktu po więcej informacji!
Zachęcamy również do śledzenia naszych mediów społecznościowych, gdzie przez cały rok dzielimy się analizami, typami, zapowiedziami oraz najnowszymi wiadomościami ze świata tenisa!
- facebook (fanpage)
- facebook (grupa)
- discord
- telegram (typy)
- telegram (newsy)
- telegram (czat)
- YouTube
W społeczności Tenis by Dawid codziennie publikujemy typy na Australian Open, aby pomóc Ci w obstawianiu najważniejszych meczów turnieju. Dodatkowo, regularnie dodajemy typy dnia, które mogą być świetną okazją do trafionych zakładów. Dołącz do nas, aby nie przegapić żadnej analizy i zwiększyć swoje szanse na sukces! W społeczności Tenis by Dawid codziennie publikujemy typy na Australian Open, aby pomóc Ci w obstawianiu najważniejszych meczów turnieju. Dodatkowo, regularnie dodajemy typy dnia, które mogą być świetną okazją do trafionych zakładów. Dołącz do nas, aby nie przegapić żadnej analizy i zwiększyć swoje szanse na sukces!
Sprawdź nasze wszystkie social media TUTAJ!
Aby zacząć obstawiać Australian Open, wystarczy założyć konto u bukmachera Betclic, używając kodu promocyjnego TBD (kliknij TUTAJ) i napisz do nas w social mediach! Dzięki temu nie tylko uzyskasz dostęp do atrakcyjnych ofert powitalnych, ale również do zamkniętej grupy Tenis by Dawid, gdzie codziennie publikujemy typy i analizy na nadchodzące mecze. Dołącz do nas i ciesz się ekskluzywnym dostępem do najlepszych prognoz!
Darmowe typy dnia na Australian Open dostępne są w zakładce “ANALIZY” i “Typ dnia” na stronie tenisbydawid.pl oraz na kanale dla patronów, jeśli zarejestrujesz się w Betclic z kodem TBD!
Typy, które pojawiają się na Tenis by Dawid, są tworzone przez specjalistów z wieloletnim doświadczeniem w analizie tenisa, dzięki czemu możesz liczyć na dokładne i rzetelne prognozy.
Na Australian Open możesz obstawiać mecze na żywo, śledząc wydarzenia na korcie i reagując na zmieniającą się sytuację. Oferowane są różne rynki, od wyników setów po szczegółowe zakłady na gemów i serwis.