ATP Roland Garros
Cilic M. – Del Potro J. M.
Według mnie nie jest to faza do stawiania poważnych pieniędzy na tak wyrównane spotkania, ponieważ tutaj nikt nie znalazł się przypadkowo. Zaufam trochę przeczuciu i przy okazji bukmacherom, którzy lekko faworyzują Juana Martina Del Potro. Teoretycznie łatwiejszą drogę miał właśnie Argentyńczyk, który ograł wszystkich rywali łatwo lub bardzo łatwo i stracił tylko jednego seta i to na otwarcie turnieju. Sam Del Potro zapowiadał, że może zrezygnować z turnieju lub po prostu nie będzie na 100% sprawny, lecz wcale tak nie jest i w ogóle po nim nie widać skutków jakiegokolwiek urazu. Z meczu na mecz się rozkręca i imponuje swoją konsekwencją oraz spokojem. Na sam początek turnieju odprawił łatwo Nicolasa Mahuta, następnie Juliena Benneteau, Alberta Ramosa i w ostatnim meczu Johna Isnera, który miał być poważnym rywalem, a okazał się niewypałem na całej linii. Potro właśnie z Amerykaninem potrafił odbierać atomowe serwisy, a w wymianach był zdecydowanie lepszych graczem, choć to zasługa w dużej mierze Isnera, który wyglądał słabo. Ponadto w odpowiednich momentach Argentyńczyk odpalał swój serwis i łatwo punktował. Oczywiście sam forhend także bardzo dobrze funkcjonował, nie tylko w tym meczu, ale i przez cały turniej. Z kolei Marin Cilic wyrównał swoje najlepsze osiągnięcie na Roland Garros (sprzed roku) i teraz może jeszcze na większym luzie zagrać o półfinał. Jednak czy stać go na to? Na pewno mentalnie ustępuje, a Chorwat w tym turnieju pokazał, że ma problemy z koncentracją. Najpierw pomęczył się trochę z Jamesem Duckworthem, który na cegle nie gra i korzystał z zamrożonego rankingu, następnie był bliski pięciosetówki z naszym Hubertem Hurkaczem, mimo, że pierwsze dwa sety wygrał łatwo, trzeciego przegrał i czwarty był bardzo równy. W trzeciej rundzie łatwo ograł Steva Johnsona, lecz ten oczywiście na cegle nigdy nie brylował, a w ostatniej rundzie ograł po ciekawym meczu Fabio Fogniniego, lecz dopiero w pięciu setach, choć pierwsze dwie partie zdecydowanie wygrał. Jak widać miał spore problemy, a nie powinno ich być patrząc na początki spotkań. Trzeba dodać, że pięciosetówka w ostatnim spotkaniu na pewno nie jest dobrym prognostykiem przed meczem z wypoczętym Del Potro. Oczywiście Cilicia bronią także jest bardzo dobry serwis oraz całkiem niezły forhend jak bekhend. Na pewno na forhendzie traci do Argentyńczyka, lecz na bekhendzie ma minimalnie więcej do zaoferowania. Bezpośredni bilans ich spotkań to 10-2 na korzyść Argentyńczyka, a ostatni raz Cilic wygrał z nim w 2011 roku. Ponadto Marin żadnego z trzech meczów na cegle nie wygrał. Na French Open spotkali się raz, sześć lat temu i 3-0 wygrał zawodnik z Ameryki Południowej. Jak widać statystyki się nieugięte i wiele wskazuje na wygraną Potro, choć uważam, że głównym czynnikiem decydującym o wygranej będzie forma zdrowotna Juana, która wydaje się dobra, podejście mentalne Marina, które czasem zawodzi oraz oczywiście forma dnia. Ja stawiam na Potro głównie z tego względu na to, że w Paryżu wygląda pewniej i równiej od rywala.
Del Potro wygra @1,6