Maja Chwalińska i Daniel Michalski utrzymują wysoką formę z początku sezonu, zaliczając kolejne półfinały w turniejach ITF. Za to w challengerze w Pau Kacprowi Żukowi nie powiodło się w singlu, ale w parze z Karolem Drzewieckim dotarł do finału debla.
Dołącz do największej grupy tenisowej w Polsce – Nie śpię, bo oglądam tenis
Bolesna porażka Żuka w singlu, dobry występ w deblu
W turnieju ATP Challenger Tour w Pau wystąpił Kacper Żuk. Rywalem Polaka w pierwszej rundzie był reprezentant gospodarzy Antoine Escoffier, 29-letni tenisista znajdujący się obecnie w życiowej formie, ale jednak nie na tyle groźny by nie być zadowolonym z tego losowania. Pierwszego seta Żuk wygrał dosyć komfortowo, ale mecz szybko zaczął się odwracać i w drugiej partii to Escoffier był zdecydowanie bliższy przełamania. W końcu udało mu się to osiągnąć w szóstym gemie, zagrywając kilka mocnych forhendów dosłownie w końcową linię. Polak nie dał rady odrobić straty i o wyniku musiał zadecydować trzeci set.
W trzeciej odsłonie ponownie pierwszy zaatakował Francuz, wykorzystując kilka niewymuszonych błędów Żuka i wykonując dwa dobre minięcia nisko opadające za siatkę, aby w siódmym gemie przełamać naszego reprezentanta. Escoffier tej okazji nie zmarnował i do końca meczu stracił już tylko jeden punkt przy swoim podaniu. Mimo dobrej formy Francuza, z singlowego występu w Pau można było zdecydowanie więcej wyciągnąć.
W tym samym challengerze doszło też do polskiego ćwierćfinału debla pomiędzy parami Karol Drzewiecki/Kacper Żuk i Szymon Walków/Jan Zieliński. Dosyć niespodziewanie wygrali Ci pierwsi, po super tie-breaku wypełnionym błędami rozstawionej pary. Drzewiecki i Żuk w półfinale wygrali z turniejową “jedynką”, Jonnym O’Marą i Mattem Reidem. Ponownie o losach meczu zadecydował rozgrywany w ten specyficzny sposób trzeci set. Tym razem u polskiej pary świetnie funkcjonowały serwisy, a decydujący punkt zdobył Żuk kończącą piłką z returnu. Do finału przeciwko Albano Olivettiemu i Davidowi Vedze Hernandezowi niestety nie doszło, z uwagi na pozytywny wynik testu na koronawirusa Drzewieckiego. Mimo braku objawów, Polacy musieli wycofać się z rywalizacji.
Rewanż Michalskiego z Cuevasem, wielu młodych Polaków w Egipcie
Daniel Michalski pozostał w Antalyi, występując w kolejnym turnieju o puli nagród 25 tysięcy dolarów. Polak przebrnął przez bardzo ciężkie boje z Oleksiim Krutykhiem i Giovannim Fonio, po to by w półfinale drugi tydzień rzędu zmierzyć się z Martinem Cuevasem, bratem znacznie bardziej znanego Pablo.
Poprzedni mecz był bardzo wyrównany i zakończył się dopiero po równym trzecim secie. Tym razem dominacja Urugwajczyka była jednak wyraźniejsza. Doświadczony zawodnik grał bardzo szybko po koźle i znów zaskakiwał potężnymi bekhendami po linii. Pierwsza partia (szczególnie do stanu 5-0) to był w jego wykonaniu prawdziwy majstersztyk, a chociaż o drugą musiał już trochę powalczyć. Wynik 6-1, 6-4 dobrze oddaje przewagę Cuevasa w tym spotkaniu. Jeszcze tego samego dnia (jak to zwykle w Antalyi), Urugwajczyk przegrał w zaledwie 59 minut z Alexandrem Shevchenką, znanym polskim kibicom z półfinału zeszłorocznego Poznań Open.
Aż pięciu zawodników mieliśmy w eliminacjach turnieju M15 w Sharm el Sheikh. Trzech z nich odpadło w pierwszej rundzie – Jasza Szajrych, Marcel Kamrowski i Alan Bojarski. Ten ostatni przegrał z tym samym rywalem który wyeliminował go w poprzednim tygodniu, reprezentantem Tajwanu Chienem Hsunem Lo. Aleksander Orlikowski i Olaf Pieczkowski swoje pierwsze mecze wygrali, ale zostali wyeliminowani przez tego samego rywala, mistrza ostatnich dwóch juniorskich turniejów wielkoszlemowych w deblu, Colemana Wonga.
Pawelski i Dembek z pierwszymi zwycięstwami w tym sezonie
Martyn Pawelski w swoim drugim zawodowym starcie w tym roku pokonał Słowaka Michala Novanskiego. W następnej rundzie musiał zagrać z utalentowanym Lukasem Neumayerem, 19-letnim Austriakiem sklasyfikowanym w szóstej setce rankingu ATP (my dobrze pamiętamy go ze zwycięstwa z Pieczkowskim w listopadzie ubiegłego roku). Faworyzowany rywal poradził sobie także z Pawelskim, ale dopiero w trzech setach.
Pierwsze dwa mecze w tym roku wygrał w Nur-Sułtanie Michał Dembek, oba z Rosjanami Maratem Sharipovem i Evgenym Philippovem. W tym pierwszym spotkaniu Polak przede wszystkim bardzo dobrze serwował i szybko zamykał gemy przy swoim podaniu. W ćwierćfinale Dembek zmierzył się z kolejnym reprezentantem Sbornej, Konstantinem Kravchukiem. Rywal ma już swoje lata, konkretnie 37, ale to bardzo uznana marka, jeszcze w 2017 roku zawodnik pierwszej setki rankingu ATP. Kravchuk ograł Dembka 6-4, 6-4, ale ten tydzień Michał niewątpliwie może zaliczyć na plus, zwłaszcza że w deblu dołożył półfinał w parze z Davidem Poljakiem.
Szymon Kielan w pierwszej rundzie kwalifikacji wpadł na reprezentanta gospodarzy Timura Khabibulina, który w ostatnich latach grywa dosyć rzadko, ale w swoim czasie był dosyć solidnym graczem na tym poziomie, szczególnie w deblu. Polak był faworytem spotkania, ale po wyrównanej walce uległ 3-6, 6-4, 8-10. Khabibulin zakwalifikował się i przegrał w drugiej rundzie głównej drabinki.
Chwalińska w kolejnym półfinale, Kubka przeszła kwalifikacje w Nur-Sułtanie
Jeśli zaś chodzi o turnieje pań, Maja Chwalińska prosto z Porto ruszyła do Santo Domingo. Polka znajduje się obecnie w świetnej formie, co spowodowało też bardzo dużo obciążeń związanych z kolejnymi długimi tygodniami na korcie. Po trzech meczach, które Maja przeszła jak burza, w półfinale czekała już Sachia Vickery. 26-letnia Amerykanka w niedawnym czasie obniżyła loty, ale jeszcze nie tak dawno była nawet w pierwszej setce rankingu WTA. Chwalińska niestety nie była gotowa na to spotkanie fizycznie, a doświadczona rywalka szybko to zauważyła i zaczęła bardzo odważnie przejmować inicjatywę. Ostatecznie po pięciu przegranych gemach, Maja poddała spotkanie.
W Nur-Sułtan kwalifikacje przeszła Martyna Kubka, pokonując dwie trudne rywalki po super tie-breakach. Pula nagród 60 tysięcy dolarów przyciągnęła wiele utytułowanych zawodniczek i już w pierwszej rundzie głównej drabinki, Polka wpadła na rozstawioną z numerem drugim Alionę Bolsovą Zadoinov. Reprezentantka Hiszpanii nie dała Kubce żadnych szans, oddając tylko dwa gemy i spędzając na korcie zaledwie 64 minuty.
Joanna Zawadzka pokonała w Sharm el Sheikh absolutną rewelację poprzedniego turnieju w Egipcie, 18-letnią Litwinkę Klaudiję Bubelyte. Nastolatka nie ma jeszcze rankingu, ale w tamtej imprezie doszła do półfinału, a teraz przeszła kwalifikacje, zanim została wyeliminowana przez Zawadzką. Polka w drugiej rundzie uległa doświadczonej Ho Ching Wu, z którą wygrała trzy miesiące temu w Monastyrze.
Turnieje rangi Challenger oraz ITF możesz obstawiać w forBET, a korzystając z kodu TBD otrzymujesz pakiet powitalny o wartości 2350 PLN, a w tym m.in. zakład bez ryzyka do 100 PLN oraz 14 dni gry bez podatku!
Dyskusja o tenisie przez cały rok w naszej grupie!