10 lat temu grała w finale Wimbledonu. W niedzielę zdobyła swój pierwszy tytuł od 2014 roku, pierwszy po wyleczeniu jednej z najcięższych kontuzji w świecie sportu.
Dołącz do największej grupy tenisowej w Polsce – Nie śpię, bo oglądam tenis
Sabine Lisicki największe sukcesy osiągała w pierwszej połowie drugiej dekady XXI. wieku. Wśród nich znajdziemy dwa finały Wimbledonu – po jednym w singlu i deblu – czy triumf w Miami Open w grze podwójnej u boku Martiny Hingis.
W kolejnych latach Niemce regularnie dokuczały rozmaite problemy zdrowotne. Nie były to wyłącznie kontuzje, ale także mononukleoza – choroba zakaźna, która znacznie wpłynęła na jakość życia tenisistki. W wyniku tych negatywnych zdarzeń w dół poszybowały forma i ranking byłej dwunastej rakiety świata w grze pojedynczej, która sezon 2019 zakończyła w czwartej setce rankingu WTA.
Najgorsze nadeszło jednak później, w pandemicznym sezonie 2020. Podczas turnieju w Linzu Lisicki zerwała więzadła krzyżowe w kolanie i musiała poddać się operacji oraz rehabilitacji. Półtora roku od tych wydarzeń Niemka wróciła na kort, pokazując tym swoją ambicję i siłę mentalną.
Ostatnia niedziela była wyjątkowym dniem dla zawodniczki urodzonej w Troisdorf. Po trzech miesiącach od ostatniego rozegranego meczu trzydziestoczterolatka udała się na zawody ITF W60 w Calgary i niespodziewanie okazała się w nich najlepsza. Tym samym reprezentantka Niemiec zdobyła pierwszy zawodowy tytuł w grze pojedynczej od 2014 roku.
Sam powrót na kort po tak trudnych doświadczeniach i problemach budzi uznanie. Tytuł dodatkowo udowadnia, że umiejętności tenisowe cały czas są na odpowiednim miejscu. Zobaczymy, jak dalej potoczy się droga Sabine Lisicki.
Wszystkie zawodowe turnieje tenisa możesz obstawiać w forBET, a korzystając z kodu TBD otrzymujesz pakiet powitalny o wartości 3250 PLN, a w tym m.in. zakład bez ryzyka do 1200 PLN, bonus 100% do 2050 PLN oraz 30 dni gry bez podatku!
!REJESTRACJA!
Kod: TBD
Dyskusja o tenisie przez cały rok w naszej grupie!