Po fantastycznym Australian Open czas na powrót do szarej rzeczywistości męskiego touru. Rywalizacja zostanie podzielona aż na trzy kontynenty. Tenisiści trafią do francuskiej hali w Montpellier, powalczą na indyjskim betonie w Pune, a także zagrają na argentyńskiej ziemi w Cordobie. Warto zaznaczyć, że w Ameryce Południowej pojawi się pewien dawno niewidziany mistrz wielkoszlemowy. Zapraszamy na naszą zapowiedź!
Montpellier
Gra pojedyncza
Choć nie było go na liście zgłoszeń, Alexander Zverev pojawi się na kortach w Montpellier i będzie najwyżej rozstawionym zawodnikiem imprezy. Wszystko dzięki „dzikiej karcie”, przyznanej przez organizatorów. Niemiec z automatu jest jednym z głównych faworytów do wygrania zawodów. Świetna dyspozycja w warunkach halowych tym bardziej umacnia jego pozycję. Zverev nie może być jednak zbyt pewny siebie, gdyż od początku będą czekać na niego niewygodni rywale. Zgodnie z zasadami turniejów ATP 250, czterech najwyżej rozstawionych graczy rozpocznie rywalizację od rundy drugiej. Przeciwnikiem Alexandra w tej fazie będzie Ilya Ivashka lub MacKenzie McDonald. Warto zaznaczyć, że jedyne starcie „Saschy” z Białorusinem padło łupem tego drugiego, choć walka toczyła się na czerwonej mączce. Przechodząc dalej zobaczymy nazwiska potencjalnych rywali 24-latka w ćwierćfinale. Wśród nich znalazł się Adrian Mannarino, który podczas Australian Open pokazał, że nadal jest w stanie osiągać znakomite rezultaty. Aby potwierdzić swoją formę, reprezentant gospodarzy będzie musiał najpierw pokonać Alejandro Davidovicha Fokinę, a następnie uporać się z Benjaminem Bonzim lub Davidem Goffinem.
Dołącz do największej grupy tenisowej w Polsce – Nie śpię, bo oglądam tenis
Ćwiartka druga została wręcz zdominowana przez Francuzów. Wśród nich znalazł się jeden z bohaterów pierwszych tygodni sezonu, Gael Monfils. Tenisista ze stolicy kraju nad Loarą jest zdrowy i udowadnia, że cały czas może być zagrożeniem dla każdego. Swoją drogę po czwarty w karierze triumf w Open Sud de France 35-latek rozpocznie od pojedynku z Corentinem Moutetem lub Mikaelem Ymerem. W ewentualnym ćwierćfinale Gael będzie miał ogromne szanse na spotkanie z jednym ze swoich rodaków. Los skrzyżował bowiem losy Ugo Humberta i Richarda Gasqueta, co gwarantuje miejscowym kibicom prawdziwy hit. Zwycięzca tego starcia może trafić na kolejnego reprezentanta gospodarzy, Hugo Gastona, który na otwarcie podejmie Soonwoo Kwona. Brak awansu reprezentanta Francji do fazy półfinałowej będzie prawdziwą sensacją. Ewentualny mecz Gaela Monfilsa z Alexandrem Zverevem w ½ finału byłby natomiast prawdziwą ucztą – nie tylko dla lokalnych widzów.
W drugiej połowie drabinki znalazł się inny przedstawiciel starej francuskiej gwardii, Jo-Wilfried Tsonga. Finalista Australian Open 2008 po raz kolejny próbuje wrócić na światowe areny, w czym pomagają mu organizatorzy rodzimych turniejów, oferując „dzikie karty”. Choć zawodnik z Le Mans nie trafił najgorzej, bo na kwalifikanta, to nie może być w tym momencie określany mianem faworyta. Za nim w tym roku dopiero dwa spotkania, które nie pozwalają realnie ocenić jego potencjału. Wracając jednak do drabinki należy wspomnieć o tym, kto może zostać rywalem Jo w przypadku awansu do 2. rundy. Będzie to zwycięzca meczu Filipa Krajinovicia z Alexeiem Popyrinem. Najlepszy z tej czwórki wejdzie do ¼ finału. Tam będzie miał szansę zmierzyć się z Nikolozem Basilashvilim, który nadal nie wygrał w tym sezonie żadnego spotkania. Aby przełamać złą passę, rozstawiony z numerem cztery Gruzin będzie musiał pokonać Alexa Molcana lub kwalifikanta. Zadanie w zasięgu Nikoloza, który jednak często potrafi zaskoczyć – zarówno pozytywnie, jak i wręcz przeciwnie.
Drabinkę zamyka Roberto Bautista Agut. Hiszpan rozpoczął sezon od świetnego występu w ATP Cup, po którym przyszedł znacznie gorszy wynik w Melbourne. Tam odpadł w 3. rundzie, ulegając świetnie dysponowanemu Taylorowi Fritzowi. 33-latek wydaje się mieć naprawdę przystępną drabinkę. Najpierw jego rywalem będzie zawodnik z eliminacji lub walczący o nawiązanie do wyników z przeszłości Lucas Pouille. Później na drodze reprezentanta z Hiszpanii może stanąć Alexander Bublik lub Tallon Griekspoor. Lepszy z wymienionej dwójki trafi na Petera Gojowczyka lub kwalifikanta. Warto zaznaczyć, że o miejsce w głównej drabince powalczy Kacper Żuk. Oby ta sztuka mu się udała.
Gra podwójna
Stawka deblowa również prezentuje się kapitalnie. Do Montpellier przyjechał eksportowy duet gospodarzy, Pierre-Hugues Herbert i Nicolas Mahut. Francuzi trafili na ciekawą parę, w skład której wchodzą Nikoloz Basilashvili oraz Dustin Brown. Turniejowe „dwójki” to natomiast Matwe Middelkoop i Philipp Oswald. Holendersko-australijska para zmierzy się z Jonnym O’Marą i Hunterem Reese. Warto wspomnieć także o dwóch ciekawych meczach 1. rundy. Niecodzienny zespół stworzą przyjaciele – Marcelo Melo i Alexander Zverev. Panowie zagrają z rozstawionymi Edouardem Rogerem-Vasselinem i Jonathanem Erlichem. Wiele emocji gospodarzom może dać także starcie ich ulubieńców. Fabrice Martin i Jo-Wilfried Tsonga będą walczyć z Albano Olivettim i Lucasem Pouille’em.
Pune
Gra pojedyncza
Na wyjazd do Indii zdecydowało się kilka ciekawych nazwisk. Największą gwiazdą turnieju będzie Aslan Karatsev. Po bardzo solidnym starcie sezonu Rosjanin kontynuuje swoją kampanię na otwartych kortach twardych. Patrząc na resztę stawki nie wydaje się, żeby Karatsev miał, przynajmniej w swojej połowie drabinki, trafić na godnego siebie rywala. Zacznijmy jednak od początku, który dla Aslana oznacza pojedynek z jednym z dwójki kwalifikantów. Następnie może dojść do starcia z jednym z reprezentantów gospodarzy. Powracający po kolejnej kontuzji Yuki Bhambri trafił w 1. rundzie na Jozefa Kovalika, natomiast Ramkumar Ramanatham wylosował Stefano Travaglię. Awans przynajmniej jednego z nich wygląda dość realnie.
Kolejni dwaj Hindusi znaleźli się w ćwiartce numer dwa. Pierwszy z nich, 779. w rankingu Arjun Kadhe, trafił na dobrze znanego Portugalczyka, Joao Sousę. Lepszy z tego duetu „zatańczy” w 2. rundzie z Gianlucą Magerem. Fakt, że Włoch jest trzecim najwyżej rozstawionym zawodnikiem w turnieju, może wiele powiedzieć o stawce imprezy Tata Open. Wracając jednak do gospodarzy: drugim z obecnych w tej części drabinki reprezentantów Indii jest Prajnesh Gunneswaran, który skrzyżuje rakiety z Danielem Altmaierem. Ten, który okaże się lepszy, zagra w ⅛ finału z Federico Gaio lub Radu Albotem.
Drugą połowę drabinki otwiera człowiek, który moim zdaniem jest jednym z ciekawszych graczy tegorocznej edycji tego turnieju. Emil Ruusuvuori, bo o nim mowa, ma szansę osiągnąć w Indiach naprawdę solidny rezultat. Pierwszym rywalem Fina będzie Egor Gerasimov. Ewentualna 2. runda to mecz z Cemem Ilkelem lub kwalifikantem. W ćwierćfinale może czekać natomiast Jiri Vesely. Aby awansować do tej fazy, rozstawiony z „czwórką” Czech będzie musiał uporać się z Dennisem Novakiem lub Bernabe Zapatą Mirallesem. Wygląda to naprawdę nieźle i według mnie Emil ma bardzo duże szanse co najmniej na półfinał.
O to, aby przeszkodzić Ruusuvuoriemu w realizacji jego planów, postara się m.in. Kamil Majchrzak. Polak prezentuje się od początku sezonu bardzo dobrze. Kiedy dodamy do tego jakość stawki tegorocznej edycji imprezy, pojawią się realne szanse na udane zawody. Na początek Majchrzak zmierzy się z graczem z eliminacji. Następnie może dojść do pojedynku z Ricardasem Berankisem lub Quentinem Halysem. Z Litwinem Kamil ma co prawda ujemny bilans, lecz ich ostatnie spotkanie zakończyło się zwycięstwem Polaka. W obu przypadkach piotrkowianin będzie faworytem, choć będzie musiał mieć się na baczności. Ewentualny ćwierćfinał może przynieść Kamilowi starcie z Lorenzo Musettim. Włoch nadal nie wrócił na dobre tory po wspaniałym French Open 2021. Niedawno mogliśmy co prawda oglądać niezły mecz Lorenzo z Alexem de Minaurem, ale to nadal nie musi oznaczać niczego w dalszej perspektywie. Aby mieć szansę na konfrontację z Polakiem, 19-latek będzie musiał pokonać Hugo Greniera lub Alaksandara Vukicia. Drugi z wymienionych prezentował się w styczniu niezwykle solidnie, czego dowodem jest zwycięstwo z Lloydem Harrisem w 1. rundzie Australian Open. Jeśli reprezentant Australii utrzyma formę, będzie mógł sprawić kolejną niespodziankę.
Gra podwójna
W turnieju gry podwójnej znajdziemy nasz najlepszy obecnie duet – Szymona Walkowa i Jana Zielińskiego. Polacy korzystają z możliwości gry w tourze i będą starali się jak najlepiej wykorzystać swoje szanse. Panowie zostali rozstawieni z numerem trzy. Ich pierwszymi rywalami będą Francuzi, Sadio Doumbia i Fabien Reboul. Ćwierćfinał przyniesie ze sobą albo pojedynek z Włochami, Federico Gaio i Lorenzo Musettim, albo z Meksykanami, Hansem Hachiem Verdugo i Miguelem Angelem Reyesem-Varelą. Awans do najlepszej czwórki imprezy najprawdopodobniej będzie równać się starciu z gospodarzami – Rohanem Bopanną i Ramkumarem Ramanathanem. Najwyżej rozstawieni gracze to z kolei Australijczycy – Luke Saville i John Patrick Smith. Gracze z Antypodów trafili na Stefano Travaglię i Bernabe Zapatę Mirallesa. Trzymamy kciuki za Szymona i Janka.
Cordoba
Gra pojedyncza
Na początku drabinki wita się z nami argentyńska rakieta numer jeden, Diego Sebastian Schwartzman. Po mieszanym starcie sezonu, Diego będzie celował w rehabilitację na własnej ziemi. W pierwszej kolejności może spotkać swojego kolegę z reprezentacji, Federico Corię, który wylosował kwalifikanta. Do Cordoby przyleciał także nieobliczalny Benoit Paire, który zaskakująco dobrze prezentował się podczas Australian Open. Czy w tym tygodniu na korcie pojawi się ten sam Benoit, czy jednak zobaczymy jego „złego brata bliźniaka”? Odpowiedź na to pytanie będzie absolutnie kluczowa w perspektywie jego szans na dobry wynik. Pierwszy rywal Francuza to Jaume Munar, a to zwiastuje dosyć wymagającą przeprawę. Przeciwnikiem lepszego z wymienionej dwójki w ¼ finału zostanie Hugo Dellien lub zwycięzca eliminacji.
Kto jest faworytem drugiej kwarty? Tutaj wątpliwości jest znacznie więcej. Znajdziemy tu np. Cristiana Garina. Triumfator imprezy z sezonu 2020 zanotował całkiem solidny początek i z pewnością ma ochotę, aby po niemal 12 miesiącach przerwy znów poczuć smak turniejowego zwycięstwa. W pierwszej kolejności na jego drodze stanie ktoś z dwójki Sebastian Baez / Fernando Verdasco. Szczególnie spotkanie z tym pierwszym może okazać się poważnym wyzwaniem dla reprezentanta Chile. W ewentualnym ćwierćfinale prawdopodobne jest starcie z kolejnym z przedstawicieli gospodarzy. Może być to Federico Delbonis, który w 1. rundzie wylosował Carlosa Tabernera, albo Francisco Cerundolo, grający na otwarcie z kwalifikantem.
W ćwiartce numer trzy „wolny los” otrzymał Lorenzo Sonego. Włoch rozpocznie zawody od spotkania z Holgerem Rune lub Roberto Carballesem Baeną. W przypadku zwycięstwa Lorenzo może napotkać na swojej drodze np. Alberta Ramosa-Vinolasa, który niejednokrotnie pokazywał swoją wartość na ceglanych kortach. Hiszpan podejmie na otwarcie Andreja Martina. Jeśli pokona rywala, to w ⅛ finału zmierzy się z Facundo Bagnisem lub zwycięzcą eliminacji.
Na samym dole drabinki znajdziemy nazwisko tego, o którym mowa we wstępie. Dominic Thiem wraca do gry po ponad siedmiu miesiącach przerwy i od razu będzie rozstawiony z numerem dwa. Pierwszym oponentem 16. tenisisty rankingu ATP będzie albo Tomas Martin Etcheverry, albo gracz z eliminacji. W kolejnej rundzie możliwa jest konfrontacja z mistrzem pierwszej edycji turnieju, Juanem Ignacio Londero, którego forma wydaje się być daleka od tej prezentowanej trzy lata temu. Argentyńczyk rozpocznie zawody od batalii z Yannickiem Hanfmannem. Jej zwycięzca skrzyżuje rakiety z Pedro Martinezem lub Thiago Monteiro. Osobiście bardzo cieszę się z powrotu mistrza US Open 2020 i zachęcam do obserwowania jego losów – nie tylko w tym tygodniu. Z turnieju, z powodu kontuzji wycofał się Juan Manuel Cerundolo czyli zwycięzca ostatniej edycji imprezy.
Gra podwójna
W deblu z numerem jeden zagrają Santiago Gonzalez i Andres Molteni. Meksykanin i Argentyńczyk zagrają z zawodnikami z Brazylii – Orlando Luzem i Thiago Monteiro. Para numer dwa to Romain Arneodo i Benoit Paire. Panowie wylosowali Diego Hidalgo i Dominika Thiema, który będzie walczył na dwóch frontach. Wśród wielu argentyńskich par wyróżnia się ta rozstawiona z numerem cztery. Guillermo Duran i Maximo Gonzalez zmierzą się z Facundo Bagnisem i Albertem Ramosem-Vinolasem.
Więcej statystyk o turniejach ATP w Montpellier, Pune i Cordobie znajdziecie TUTAJ!
Pamiętaj, że wszystkie turnieje możesz obstawiać w forBET, a korzystając z kodu TBD otrzymujesz pakiet powitalny o wartości 2350 PLN, a w tym m.in. zakład bez ryzyka do 100 PLN oraz 14 dni gry bez podatku!
Dyskusja o tenisie przez cały rok w naszej grupie!