Szymon Kielan przed tym tygodniem nie miał na swoim koncie choćby ćwierćfinału rangi ITF, ale turniej M15 w Monastyrze okazał się dla 19-latka przełomowy. Świetnie spisała się też Katarzyna Piter, wygrywając turniej deblowy w Oeiras, o puli nagród 80 tysięcy dolarów.
Dołącz do największej grupy tenisowej w Polsce – Nie śpię, bo oglądam tenis
Żuk wygrywa z Monteiro, deblowy thriller z Borgesem i Cabralem
Kacper Żuk już w pierwszej rundzie Challengera w Oeiras wpadł na rozstawionego z jedynką Thiago Monteiro. Brazylijczyk to typowy specjalista od nawierzchni ziemnej, ale w ostatnim czasie nie wiedzie mu się najlepiej i było to widać na korcie. Jego leworęczny forhend, z reguły bardzo groźny, nie miał tej regularności co zwykle. Żuk prezentował się za to bardzo solidnie, kłopoty z wchodzeniem na piłki w tempo znane z halowej części sezonu przewijały się zdecydowanie rzadziej.
Polak pokonał rywala 6-4, 7-5, a w nagrodę otrzymał mecz drugiej rundy z Lukasem Rosolem, czeskim weteranem z którym w poprzednim sezonie spotkał się aż trzykrotnie, wygrywając w Splicie i w kwalifikacjach do Wimbledonu, a ulegając tylko w hali w Cherbourgu.
Na ziemi Czech nie radzi sobie raczej wybitnie (szczególnie w późniejszych latach jego zawodowej kariery), ale w meczu z Żukiem zagrał naprawdę dobrze, wygrywając pierwszego seta po kapitalnym przełamaniu z czterema piłkami kończącymi. Drugą partię zaczął równie mocno, a przewagi już nie oddał, mimo kilku szans na powrót do meczu dla Polaka.
Żuk grał też w drabince deblowej, wspólnie z Szymonem Walkowem. Po wygranej z parą Portugalczyków z dziką kartą, ich kolejnymi rywalami byli najwyżej rozstawieni Nuno Borges i Francisco Cabral. W rozgrywanym na początku marca meczu Pucharu Davisa, Polska kontra Portugalia, to właśnie ta para przypieczętowała sukces gospodarzy zwycięstwem nad Walkowem i Zielińskim.
Ćwierćfinał ten miał niezwykle dramatyczny charakter. Polacy już w drugim secie bronili dwóch piłek meczowych, ale obie akcje udanymi smeczami uciął Żuk. Ostatecznie wszystko rozstrzygnęło się w super tie-breaku, gdy przy siódmej piłce meczowej dla Portugalczyków Cabral zmusił Walkowa do błędu głębokim returnem. Walków i Żuk w międzyczasie zmarnowali dwie piłki meczowe, a ostateczny wynik spotkania to 5-7, 7-6, 13-15 z perspektywy polskiej pary.
Borges i Cabral w ostatnim czasie po prostu nie mają sobie równych na tym poziomie rozgrywek – od kwietnia 2021 roku wygrali już osiem turniejów, a w poprzednich dwudziestu pięciu spotkaniach przegrali tylko raz.
Karol Drzewiecki i Piotr Matuszewski wystąpili w Challengerze w Sanremo, ale w pierwszej rundzie odpadli z Flavio Cobollim i Matteo Gigante, którzy ostatecznie przegrali dopiero w finale.
Pierwszy finał Szymona Kielana
Po tytule deblowym zdobytym z Michałem Mikułą w poprzednim tygodniu, tym razem Szymon Kielan w Monastyrze wystąpił też w singlu. Był to prawdziwie rekordowy tydzień dla Polaka – zaczęło się od pierwszego zawodowego ćwierćfinału, potem przyszła pora na półfinał, a nawet finał.
19-latek bardzo niespodziewanie pokonał sklasyfikowanego w piątej setce Charlesa Brooma, który zaledwie dwa tygodnie wcześniej był w finale ITF-a o puli 25 tysięcy dolarów w Calabasas. Po zwycięstwie z Brytyjczykiem (rozstawionym z jedynką) w ćwierćfinale, Kielan dołożył jeszcze wygraną z obiecującym Francuzem Maxencem Beaugem, a zatrzymał go dopiero Joris de Loore, czyli turniejowa dwójka.
Belg swego czasu był w drugiej setce rankingu ATP, ale obecnie wraca do gry po bardzo długiej przerwie spowodowanej siedmioma operacjami. Pod koniec poprzedniego sezonu wygrał już turniej M25 w Tuluzie, a teraz dołożył do tego M15 w Monastyrze, pokonując Kielana 6-4, 6-3.
Dla Polaka to naprawdę przełomowy tydzień, Kielan wcześniej był oczywiście halowym mistrzem Polski, a w Challengerze w Warszawie zaskoczył wszystkich pokonując Goncalo Oliveirę, ale trochę brakowało mu właśnie jakiegokolwiek solidnego występu w turniejach ITF. Osiem zdobytych punktów nie stawia go może na autostradzie do większych turniejów, ale to dobry początek i baza do kolejnych startów.
W Monastyrze grał też Martyn Pawelski, który w pierwszej rundzie uległ rok starszemu Lucowi Koenigowi z Republiki Południowej Afryki 7-6, 2-6, 4-6. Nastolatek jest synem znanego komentatora tenisowego (i byłego zawodnika) Robbiego Koeniga, który pracuje między innymi dla Tennis TV. Kielan i Pawelski wspólnie wystąpili w drabince deblowej, ale zdecydowali się wycofać przed meczem półfinałowym.
Marcel Kamrowski wybrał za to turniej M15 w Chiang Rai w Taljandii. 19-latek pokonał w pierwszej rundzie kwalifikacji Daniila Romanova, ale w drugiej dosyć niespodziewanie uległ Koreańczykowi Kimowi Geunowi Junowi. Polak zaprezentował się też w deblu, gdzie w parze z Francuzem Amaurym Raynelem dotarł do ćwierćfinału.
Piter wygrywa trzeci największy turniej w karierze
Katarzyna Kawa łatwo przegrała w turnieju W80 w Oeiras z Yuliyą Hatouką, którą polscy kibice kojarzyć mogą z dramatycznych finałów ITF w Moskwie i Kazaniu z Urszulą Radwańską. 21-letnia Białorusinka w Portugalii zagrała świetny turniej, ogrywając między innymi sklasyfikowaną w pierwszej setce Varvarę Grachevę. Kawa przegrała też w pierwszej rundzie debla w parze z Renatą Voracovą, marnując dwie piłki meczowe w super tie-breaku.
Kapitalnie spisała się za to Katarzyna Piter, dla której był to pierwszy w tym roku występ w turnieju ITF (wcześniej grała tylko w imprezach WTA). Jej partnerką była Belgijka Kimberley Zimmermann. Panie namęczyły się w swoich pierwszych dwóch meczach, ale potem było już tylko lepiej. W finale z Kathariną Gerlach i Nataliją Stevanovic (czyli pogromczyniami Kawy i Voracovej), Piter i Ziemmermann oddały rywalkom zaledwie dwa gemy, zdecydowanie dominując grę i z linii końcowej, i przy siatce.
Dla Polki to pierwszy tytuł od września 2020. W swojej karierze zaliczyła tylko dwa większe triumfy (WTA 250 w Palermo z Kristiną Mladenovic i ITF o puli 100 tysięcy dolarów w Kairze z Aleksandrą Krunić). Podsumowując wszystkie skalpy, jest to jej dwudziesty szósty zawodowy tytuł deblowy.
Ćwierćfinał Radwańskiej, przykra niespodzianka z udziałem Falkowskiej
Maja Chwalińska wycofała się z turnieju W25 w Pretorii, zatem w Republice Południowej Afryki zostały nam tylko dwie reprezentantki. Urszula Radwańska w drugiej rundzie zaliczyła bardzo cenne zwycięstwo z rozstawioną z szóstką Yuriko Lily Miyazaki, ale w ćwierćfinale nie poradziła sobie z reprezentantką Hong Kongu Eudice Wong Chong. Niedosyt pozostawia fakt, że chyba po raz pierwszy w tym roku Polka prezentowała się na poziomie znanym z poprzednich kilku sezonów, a w pierwszym secie spotkania z Chong nie wykorzystała prowadzenia 5-2.
Weronice Baszak udało się przejść przez kwalifikacje, ale w pierwszej rundzie dostała bardzo trudne losowanie. Tessah Andrianjafitrimo jest aktualnie w drugiej setce rankingu WTA i mimo dosyć bliskiego pierwszego seta, nie pozostawiła większych wątpliwości, że od Polki jest aktualnie zawodniczką dużo lepszą, wygrywając 6-4, 6-1.
Po lekkiej poprawie w poprzednim tygodniu, Weronika Falkowska zaliczyła w Monastyrze kolejną wpadkę. Polka znów była najwyżej rozstawiona w turnieju, ale bardzo niespodziewanie uległa 18-letniej Nigeryjce Bayakay Oinylomo Quadre (kurs na rywalkę nawet w okolicach 7,0).
Czwartą porażkę z rzędu zaliczyła Joanna Zawadzka (wszystkie turnieje w Sharm el Sheikh). Polka tym razem odpadła z 19-letnią Japonką Saki Imamurą, a w deblu przegrała w ćwierćfinale grając z Alicą Rusovą, czyli zawodniczką która wyeliminowała ją z turnieju w poprzednim tygodniu.
Turnieje rangi Challenger oraz ITF możesz obstawiać w forBET, a korzystając z kodu TBD otrzymujesz pakiet powitalny o wartości 2350 PLN, a w tym m.in. zakład bez ryzyka do 100 PLN oraz 14 dni gry bez podatku!
Dyskusja o tenisie przez cały rok w naszej grupie!