Przed rozpoczęciem Roland Garros, w mediach społecznościowych obserwowaliśmy zamieszanie związane z paryskim turniejem. W roli głównej pojawiła się między innymi polska tenisistka, Katarzyna Kawa. 27-latka, która na początku września zadebiutowała na poziomie głównej drabinki Wielkiego Szlema w US Open, była zgłoszona do eliminacji do turnieju. Drabinka do kwalifikacji została rozlosowana, a w niej zabrakło Kawy. Jak się okazało, polska tenisistka miała pozytywny wynik na SARS-CoV-2. Na swoim koncie na Facebooku Katarzyna Kawa poinformowała, że pierwszy test był negatywny, lecz kolejna próbka, pobrana 40 godzin później, dała już wynik pozytywny.
Wynik jest dla mnie kompletnym szokiem, ponieważ miałam wykonanych wiele testów w ostatnich tygodniach i naprawdę uważałam na kontakt z innymi i noszenie maski. Nie zadziałało to w moim przypadku, ale mam nadzieję, że dzięki temu uchroniłam inne osoby przez zarażeniem – napisała na Facebooku. Dwa dni później temat wykluczenia Katarzyny Kawy znów powrócił. Tenisistka po powrocie do Polski wykonała kolejny test, który okazał się negatywny. W związku z tym, że nie byłam przekonana do końca co do skuteczności tego testu wykonałam w Polsce kolejny test. Okazało się, że jest NEGATYWNY! W ciągu 5dni 2 z 3 testów są negatywne. Oznacza to, że tak naprawdę jestem zdrowa i zawsze byłam – poinformowała Kawa w kolejnym oświadczeniu (zachowana oryginalna pisownia).
Nie tylko Katarzyna Kawa miała problemy z testami na SARS-CoV-2. Damir Džumhur również był zgłoszony do eliminacji i również został wykluczony z turnieju. Bośniak co prawda nie jest obecnie zakażony koronawirusem, ale pozytywny wynik uzyskał jego trener Petar Popović, z którym dzielił jeden pokój. Sytuacja oczywiście nie jest czarno-biała. Serbski trener dzień po uzyskaniu pozytywnego testu w Paryżu, na własną rękę wykonał swój test (tak, jak Katarzyna Kawa) i wynik był negatywny. Džumhur zapowiedział, że będzie walczył o odszkodowanie.
Hubert Hurkacz
Przemysław Dobosz (Hubert Hurkacz Fan Club): Hubert, jak niemal zawsze, wylądował w pobliżu kogoś z duetu Djoković/Tsitsipas. Tym razem padło na Serba, z którym Hubi “lubi” spotykać się w turniejach najwyższej rangi. Novak to na razie dopiero melodia przyszłości, dlatego skupmy się na obecnej sytuacji, która moim zdaniem wygląda dość optymistycznie. Choć oczywiście nie należy się “podpalać”.
W pierwszym spotkaniu Huberta czeka prawdziwe deja vu. To właśnie Tennys Sandgren był rywalem Hurkiego w jego wielkoszlemowym debiucie, mającym miejsce właśnie podczas Roland Garros przed dwoma laty. Był to debiut niezwykle udany, gdyż startujący z pozycji “underdoga” Wrocławianin w świetnym stylu pokonał Amerykanina. Patrząc na prezentowaną ostatnio przez obu zawodników formę, oraz przeciętną dyspozycję Amerykanina w dużych turniejach na kortach ziemnych, Hubert jest dla mnie faworytem tego spotkania. Należy jednak pamiętać, że Tennys to gracz bardzo specyficzny i nieprzewidywalny, który potrafi wprawić wszystkich w osłupienie. Jeśli Hubert będzie zdrowy i dobrze przygotowany, nie powinien mieć jednak większych problemów z awansem do drugiej rundy.
W ewentualnej drugiej rundzie, na Huberta czekać będzie Cameron Norrie lub Daniel Galan. Leworęczny Brytyjczyk potrafi solidnie grać w tenisa, ale w tym roku prezentuje się na kortach ziemnych bardzo słabo i przystępuje do turnieju w Paryżu z bilansem 1-2. Norrie to kolejny już, po Tennysie Sandgrenie, przykład zawodnika radzącego sobie bardzo dobrze na szybszych nawierzchniach i mającego spore problemy na czerwonej mączce.
Kolumbijczyk zaś czuje się najlepiej właśnie na nawierzchni ziemnej, chociaż w trakcie swojej kariery nigdy nie osiągał spektakularnych wyników. Do turnieju Galan dostał się jako “szczęśliwy przegrany”, ale to nie stawia go na straconej pozycji w spotkaniu z Cameronem. Niemniej uważam, że niezależnie od tego, kto byłby rywalem Hubiego w ewentualnej drugiej rundzie, to właśnie Polak będzie zdecydowanym faworytem.
Podsumowując: losowanie Huberta wygląda moim zdaniem bardzo przyzwoicie. Jeśli tylko Hubi będzie w pełni sił, trzecia runda turnieju wydaje się być bardzo realnym scenariuszem. Co będzie dalej? To pytanie pozostawię bez odpowiedzi. Na razie kibicujmy Hubiemu w jego pierwszym meczu i cieszmy się z każdego zwycięstwa.
Lena (Hubert Hurkacz Updates): Hubert rozpoczął swoją przygodę z główną drabinką turniejów wielkoszlemowych dwa lata temu w Paryżu, od meczu z Tennysem Sandgrenem. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem Hurkacza w czterech setach. W tegorocznym Roland Garros ponownie ma on okazję zmierzyć się z Amerykaninem już na samym początku i, miejmy nadzieję, powtórzyć rezultat z 2018 roku. W drugiej rundzie zwycięzca tego pojedynku spotka się z reprezentantem Wielkiej Brytanii, Cameronem Norriem, lub szczęśliwym przegranym z Kolumbii, Danielem Galanem.
Hubert był bliski rozegrania spotkania z Brytyjczykiem kilka tygodni temu podczas nowojorskiego US Open, więc z pewnością taka potencjalna potyczka wzbudziłaby zainteresowanie wśród fanów tenisa w Polsce. Zwłaszcza, że nagrodą za wygranie tego meczu byłaby nie tylko trzecia runda French Open, ale również, najprawdopodobniej, starcie z Novakiem Djokoviciem. A o graniu z aktualnym liderem rankingu ATP w trzeciej rundzie turnieju wielkoszlemowego Hubi już coś wie. Przed US Open Hubert przyznał, że marzy mu się finał po ograniu Djokovicia.
W stolicy Francji taki finał jest niemożliwy, bo ich nazwiska znalazły się w drabince tak blisko siebie, jak tylko było to możliwe. Nikt jednak nie miałby nic przeciwko, gdyby doszło do tej konfrontacji pod koniec pierwszego tygodnia zmagań. Osobiście oczekuję od Huberta dobrej, ofensywnej gry i czynienia kolejnych postępów, bo wiem, że on od siebie samego też tego właśnie oczekuje. Jeśli chodzi o konkrety, to planem minimum jest trzecia runda, jednak celem jest zawsze wygranie turnieju.
Dawid Wiktorski: Nasz lider po słabym występie za oceanem dał nadzieję na lepsze jutro. Mam na myśli występ w Rzymie, który można nazwać ponadprzeciętnym. Hubert z Andreyem Rublevem zagrał najlepszy mecz od stycznia i ATP Cup, a od zwycięstwa z Diego Schwartzmanem dzieliło go naprawdę niewiele. A przecież Argentyńczyk rundę później ograł samego Rafaela Nadala i dotarł do finału. Oczywiście to tylko jeden dobry turniej od długiego czasu i nie mam jakichś wielkich nadziei – wolę się po prostu pozytywnie zaskoczyć.
Wrocławianin w pierwszej rundzie zmierzy się z Tennysem Sandgrenem, którego już kiedyś ograł w Paryżu i to w swoim debiucie. Amerykanin ma to do siebie, że potrafi zagrać znakomite mecze, ale też przejść obok spotkania. Całkowicie nie wiem czego się po nim spodziewać, choć bukmacherzy uważają naszego rodaka za wyraźnego faworyta. W ewentualnej drugiej rundzie możliwy pojedynek z Cameronem Norrie lub Danielem Galanem i ktokolwiek awansuje z tej pary, to Hurkacz znów będzie faworytem. Nagrodą za kolejny awans będzie pojedynek z Novakiem Djokoviciem i tutaj liczę na tzw. luźną rękę i podjęcie rękawicy, co już potrafił zrobić.
Godzina | Mecz | Kurs | Kurs |
Do ustalenia | Hubert Hurkacz – Tennys Sandgren | 1.40 | 2.67 |
Kamil Majchrzak
Dawid Żbik: Kamil Majchrzak, który w poprzednich latach odpadał w kwalifikacjach, w tym roku zadebiutuje w głównej drabince Roland Garros. Na początek zadanie z pozoru trudne. W pierwszej rundzie Piotrkowianin zmierzy się z Karenem Khachanovem. Rosjanin, który w ubiegłbym roku dotarł do ćwierćfinału, wcale nie jest aż takim faworytem, jak wskazują na to choćby kursy bukmacherów. Szesnasty w rankingu Khachanov nie jest w dobrej formie. W turnieju w Rzymie odpadł w pierwszej rundzie z Casperem Ruudem, a w Hamburgu odpadł już w drugim meczu. Choć mógł wcześniej. W meczu ze Struffem przegrywał w decydującym secie już z dwoma przełamaniami.
Kamil Majchrzak przyjeżdża do Paryża w dobrym humorze. O ile w US Open Polakowi nie poszło najlepiej, tak szybko się zrehabilitował w challengerze w Prościejowie. Majchrzak wygrał ten turniej, tracąc po drodze tylko jednego seta. Nie mówię, że to Kamil powinien być faworytem tego spotkania, ale Karen Khachanov nie musi mieć łatwego zadania. Nie oczekuję nawet od Kamila, by ten awansował do drugiej rundy. Liczę, że Kamil powalczy i zostawi po sobie dobre wrażenie.
Dawid Wiktorski: Dla Kamila Majchrzaka będzie to debiut w głównej drabince Roland Garros (wcześniej szybko odpadał w kwalifikacjach) i od niedawnego triumfu w turnieju rangi ATP Challenger w Prościejowie nie pojawił się na zawodowych kortach. Dyspozycja z Czech daje nadzieję polskim fanom, ale weryfikacja może być okrutna. Karen Khachanov to bardzo doświadczony gracz z szerokiej czołówki touru, który co prawda woli grę na szybszych kortach, ale na cegle czuje się nie najgorzej. Według bukmacherów jest zdecydowanym faworytem i nie ma co się dziwić. Kamil często w ważnych meczach nie zdołał udźwignąć presji i od razu nasuwa się na myśl pojedynek z Fernando Verdasco, kiedy to bukmacherzy określili go o dziwo faworytem.
Tutaj na szczęście jest underdogiem i po prostu trzeba mieć nadzieję, że Polak zagra swój najlepszy tenis i ręka mu nie zadrży w ważnych momentach. Rosjanin w ostatnim meczu pokazał się ze słabej strony, zdecydowanie przegrywając z Dusanem Lajoviciem. Na pewno jest o co walczyć. W drugiej rundzie może być znacznie łatwiej, gdyż tam czekać będzie prawdopodobnie Jiri Vesely, a w trzeciej rundzie już ktoś bardziej preferujący mączkę czyli Cristian Garin lub Ugo Humbert. Dla mnie każdy set będzie sukcesem Kamila, a awans niemałą niespodzianką.
Godzina | Mecz | Kurs | Kurs |
Do ustalenia | Kamil Majchrzak – Karen Khachanov | 3.85 | 1.21 |
Magda Linette
Dawid Żbik: Wydaje się, że ze wszystkich polskich singlistów Magdzie Linette szczęście sprzyjało najbardziej w czasie losowania drabinki, ale łatwo nie będzie. Najlepsza polska tenisistka w pierwszej rundzie zmierzy się z Leylah Fernandez. Dla 18-letniej Kanadyjki będzie to debiut w turnieju Roland Garros. Debiut oczywiście w karierze zawodowej, bo jako juniorka w 2019 roku wygrała na paryskich kortach. Trudno wskazać faworytkę w tym meczu, z czym problem mają również bukmacherzy. Magda po powrocie rozgrywek nie notuje najlepszych wyników. Od sierpnia grała w pięciu turniejach, a tylko w US Open udało jej się wygrać dwa mecze z rzędu.
W grze Magdy wciąż obserwujemy rezerwy. Na pewno polską tenisistkę stać na lepsze rezultaty, niż osiągnięte do tej pory. Wiele obiecywaliśmy sobie po meczu ze Svitoliną w 1/16 w Strasbourgu. Linette w pierwszej partii była dwie piłki od wygrania seta, a w drugiej prowadziła 4:1 z podwójnym przełamaniem. Niestety przegrała sześć z siedmiu kolejnych gemów, a finalnie cały mecz 2:0. Nie wydaje się, by problem leżał w braku umiejętności. To kolejny mecz w ostatnim czasie, w którym Magda nie jest w stanie wykorzystać przewagi.
Jeśli Magda wygra z Leylah Fernandez to w drugiej rundzie może zmierzyć się z Poloną Hercog. Słowenka w pierwszej rundzie zagra z Diane Parry, 18-letnią Francuzką, która gra z dziką kartą. W ewentualnej trzeciej rundzie może czekać rozstawiona z “7” Petra Kvitova, która od pięciu lat nie może przejść trzeciej rundy w Roland Garros. Czeszka pożegnała się z US Open jeszcze w pierwszym tygodniu i nie zagrała w żadnym turnieju poprzedzającym Roland Garros.
Trudno ocenić mi losowanie dla Linette. Na pewno Magdę stać na przynajmniej dwa wygrane mecze. Fernandez po US Open udała się do Rzymu, ale odpadła w pierwszej rundzie eliminacji z niżej notowaną rywalką. Pandemia zablokowała tenisowe rozgrywki, co wpłynęło na to, że wielu graczy nie jest w rytmie meczowym.
Dawid Wiktorski: Najwyżej klasyfikowana Polka załapała się na miejsce rozstawione, ale czy dobrze trafiła to już bym polemizował. Leylah Fernandez to zawodniczka z okolic TOP 100, ale jej kariera dopiero się rozwija i może spokojnie zawitać w niedługim czasie do TOP 50. Kanadyjka to zaawansowana technicznie zawodniczka, czująca się bardzo dobrze w grze kombinacyjnej i zza końcowej linii, a przy okazji jest bardzo cierpliwa. Do tego operuje lewą ręką, co zazwyczaj jest utrudnieniem dla praworęcznych zawodników. Swoje atuty póki co prezentowała głównie na kortach twardych i nie do końca wiem, czego spodziewać się na europejskiej mączce.
Myślę, że moje słowa potwierdzi Maciej Łuczak, który komentował jej spotkania. W drugiej rundzie czekać będzie doświadczona Polona Hercog lub Diane Parry, która zagra z dziką kartą. Na pewno warto bić się o awans, bo w trzeciej rundzie czekać może Petra Kvitova, którą stać na niespodzianki in minus. Poza tym Polscy kibice chętnie zobaczyliby ten pojedynek.
Maciej Łuczak (TVP Sport): Przestrzegałbym przed lekceważeniem i ocenianiem tylko na podstawie rankingu Leylah Ferdnandez, czyli pierwszej rywalki Magdy Linette. Oczywiście to Polka będzie faworytką, ale nie spodziewam się łatwego spotkania. Młoda tenisistka z Kanady już kilka razy narobiła kłopotów wyżej sklasyfikowanym rywalkom. Pytanie, jak poradzi sobie na kortach ziemnych, bo przyzwyczajona jest na pewno bardziej do rywalizacji na twardej nawierzchni.
Wybiegając nieco dalej, realnie możemy spodziewać się Linette maksymalnie w trzeciej rundzie. Ewentualny pojedynek z Poloną Hercog jest dla mnie typowym meczem 50/50, za to w starciu z Petrą Kvitovą trudno dostrzec realnie argumenty za Magdą. Może jedynie takie, iż Czeszka lubi czasem niespodziewanie odpaść w turnieju Wielkiego Szlema. Jednak nie nastawiałbym się, iż nastąpi to w Paryżu po meczu z polską tenisistką.
Godzina | Mecz | Kurs | Kurs |
Do ustalenia | Magda Linette – Leylah Fernandez | 1.71 | 1.99 |
Iga Świątek
Dawid Żbik: W pierwszej rundzie Iga trafiła na Marketę Vondrousovą. Czeszka to ubiegłoroczna finalistka Roland Garros, ale w tym roku nie gra na najwyższym możliwym poziomie. Przed pandemią Marketa odpadała z turniejów już w pierwszych rundach, czy wygrywając z reguły tylko jeden mecz. Po powrocie rozgrywek Vondrousova zaliczyła tylko jeden dobry turniej, jak na złość dla Igi, poprzedzający Roland Garros, w Rzymie.
Znów leworęczna zawodniczka na start. Iga w Rzymie odpadła w pierwszej rundzie po wielu niewykorzystanych szansach w meczu z Arantxą Rus. Iga nie może zagrać tak, jak z Holednerką. Świątek grała za dużo piłek po crossie na forhend rywalki, której, jako leworęcznej tenisistce, łatwiej było przebijać piłki.
W ewentualnej drugiej rundzie, na Igę może czekać Su-Wei Hsieh z bardzo niewygodnym stylem gry. Tawjankę trzeba wykończyć winnerami, nie wdawać się w przebijanie piłek. Jeśli dojdzie do tego meczu, Polka będzie faworytką. A w trzeciej rundzie na Świątek może czekać Dayana Yastremska lub… Eugenie Bouchard. Wcale nie byłbym taki pewny, czy Ukrainka zagra w trzeciej rundzie. Bouchard znów pokazała, że zależy jej na tenisie, że chce jej się grać. Kanadyjka na początku września skorzystała z dzikiej karty do eliminacji (!) i wygrywając sześć meczów dotarła do finału.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, Iga będzie miała okazję powtórzyć sukces sprzed roku. Wtedy dotarła do czwartej rundy Roland Garros, gdzie dostała solidną lekcję (6-1, 6-0) od Simony Halep. Simony, która w tym roku jest główną faworytką do zdobycia tytułu. I tym razem drabinka ułożyła się podobnie. W ewentualnej czwartej rundzie, Świątek może znów zagrać z Simona Halep.
Dawid Wiktorski: Z kolei nasza największa nadzieja czyli Iga Świątek niestety tym razem nie została rozstawiona i musiała liczyć się z tym, że trafi na mocną rywalkę. Trafiła na dość dobrze sobie znaną Marketę Vondrousovą. Iga zagrała z nią podczas jednego z turniejów pokazowych w Czechach i wygrała 2-0, lecz mecz odbywał się na nawierzchni twardej. Czeszka preferuje nieco wolniejsze korty, co udowodniła przed rokiem dochodząc do samego finału Roland Garros czy też przed tygodniem osiągając półfinał turnieju w Rzymie.
Polka rzecz jasna nie jest tutaj faworytką, ale już nie raz udowadniała, że na nawierzchni ziemnej także może grać z powodzeniem. Fakt, że nie jest w tym starciu faworytką może podziałać tylko dobrze dla naszej rodaczki, gdyż jak sama mówi, nie zawsze radzi sobie presję, a tutaj ciśnienie będzie bardziej skierowane w stronę Markety. Zapowiada się bardzo ciekawe spotkanie, choć Iga niewątpliwie musi zagrać zdecydowanie lepiej niż w ostatnich meczach, w których była niezbyt pewna.
Na pewno warto jest grać o zwycięstwo, ponieważ w drugiej rundzie czekać będzie wyraźnie słabsza rywalka, a mianowicie Barbara Haas lub Su-Wei Hsieh. Ewentualna trzecia runda to możliwy pojedynek z Dayaną Yastremską, a później już Simona Halep, lecz na ten moment to odległa przyszłość. Każdy awans z naszych rodaków będę traktował jako dość spory sukces, mimo, że dwójka z nich jest faworytami swoich spotkań.
Maciej Łuczak (TVP Sport): Uważam, że nie może narzekać na losowanie. Owszem, Marketa Vondrousova to ubiegłoroczna finalistka, ten tytuł brzmi groźnie, ale też od wielu miesięcy nie gra na aż tak wysokim poziomie. Na pewno można sobie wyobrazić łatwiejszą rywalkę na „rozgrzewkę”, ale też trzeba było się liczyć z tym, iż Iga, jako nierozstawiona, trafi na jedną z faworytek. Tak się nie stało, mecz z Czeszką to świetna okazja, by odnieść jedno z bardziej wartościowych zwycięstw w karierze. W porównaniu do turnieju w Rzymie, na pewno do poprawy jest podejście taktyczne. Iga za często była zbyt niecierpliwa, pozwalała sobie na mocno niechlujny tenis.
Jeśli udałoby się wygrać z Vondrousovą, to przed Świątek dalsza ciekawa droga. Su-wei Hsieh to rywalka niewygodna, ale też taka, z którą mecz może Polkę dużo nauczyć. Osobiście bardzo chętnie obejrzałbym ewentualny pojedynek w 3. rundzie z Dayaną Yastremską. Obie to nadzieje kobiecego tenisa, jedne z głośniejszych nazwisk jeśli chodzi o nowe pokolenie, a Ukrainka to nie jest ostatnio tenisistka, której nie da się pokonać.
Godzina | Mecz | Kurs | Kurs |
Do ustalenia | Iga Świątek – Marketa Vondrousova | 2.46 | 1.47 |
Czwarty triumf z rzędu dla Nadala?
Dawid Żbik: Patrząc na drabinkę, którą wylosował Novak Djoković i Rafael Nadal, bez wątpienia trzeba przyznać, że Serb ma łatwiejszą drogę. Djoković do półfinału ma niemal autostradę i sporą sensacją będzie, jeśli po drodze się potknie. Najwyżej rozstawionym zawodnikiem po Djokoviciu w pierwszej ćwiartce jest Matteo Berrettini, z którym może zmierzyć się dopiero w ćwierćfinale. Włoch w ostatnich tygodniach nie spisuje się zbyt dobrze. O ile w US Open w początkowej fazie pokazał spore możliwości, tak pierwszego poważnego sprawdzianu nie zdał, odpadając z Anderyem Rublevem w czterech setach. Nie widzę zawodnika, który byłby w stanie postraszyć Novaka.
W drugiej ćwiartce znaleźli się Daniil Medvedev, Denis Shapovalov, Andrey Rublev, Filip Krajinović i Stefanos Tsitsipas. Jeden z nich może być ewentualnym rywalem Djokovicia w półfinale. Bez dwóch zdań jest to najmocniej obsadzona ćwiartka. Co za tym idzie – każdy z wymienionych zawodników, im dalej zajdzie, tym więcej sił będzie musiał zostawić na korcie. Przykładowo – Stefanos Tsitsipas, który dobrze czuje się na kortach ziemnych, może po drodze do półfinału zagrać z Cuevasem, Krajinoviciem, Shapovalovem, Rublovem lub Medevedem. Każdy z tych meczów będzie sporo kosztował Greka. Nie nastawiam się, by któryś z wymienionych zawodników, doszedł do finału.
Trzecia ćwiartka również jest bardzo mocna. W górnej części faworytem wydaje się być finalista z Rzymu, Diego Schwartzman. W dolnej połówce zagra między innymi Stan Wawrinka z Andym Murrayem, będący w dobrej formie w ostatnich tygodniach Dominik Koepfer i Casper Ruud czy Felix Auger-Aliassime. Rozstawiony z “3” Dominic Thiem w pierwszej rundzie zagra z Marinem Ciliciem. To właśnie Austriak, który w dwóch ostatnich edycjach Roland Garros dochodził do finałów, będzie głównym faworytem całej ćwiartki. Choć łatwo nie będzie. Pojedynek Thiema z Ruudem to na pewno będzie gratka dla kibiców.
W ostatniej, czwartej ćwiartce znalazł się rozstawiony z “2” Rafael Nadal. Jedynym zawodnikiem, który przychodzi mi do głowy, zagrażający Rafie to Alexander Zverev. Pojedynek z Niemcem może dojść do skutku dopiero w ćwierćfinale. Do tego etapu w części Nadala znaleźli się między innymi Dan Evans i Kei Nishikori, którzy zagrają ze sobą w pierwszej rundzie. Śmiem twierdzić, że Japończyk powracający po roku nieobecności w tourze, nie sprawi Hiszpanowi żadnych problemów.
Podsumowując męską drabinkę, trudno wskazać jednego faworyta do triumfu. Jednego jestem pewien – wygra zawodnik spośród trójki Djoković, Nadal, Thiem. Ważnym aspektem w tym roku jest zmiana piłek. Firma Babolat, która do tej pory dostarczała piłki na Roland Garros, nie przedłużyła umowy z organizatorami. Od tego roku będziemy grać piłkami Wilson, na które wprost narzeka Rafa Nadal czy Dominic Thiem. Piłki są cięższe i wolniejsze, dlatego zawodnikom, którzy grają topspinowo, nie przypadną do gustu.
Warto wspomnieć, że Dominic Thiem po US Open nie rozegrał żadnego meczu, więc początkowa faza turnieju również może być dla niego bardziej obciążająca, żeby wejść w rytm gry. Rafa Nadal pokazał, że nie jest nie do pokonania. Jak wspomniałem wyżej, autostradę do finału ma Novak Djoković, który wyrasta na głównego faworyta, mimo wskazań bukmacherów.
Dawid Wiktorski: W porównaniu do US Open jesteśmy znacznie mądrzejsi, choć nie tak bardzo jakbyśmy mogli być w przypadku normalnie rozgrywanego sezonu. Sezon ziemny potrwał bardzo krótko, bo tak naprawdę 3 tygodnie, w przeciągu których zawodnicy zdążyli pokazać się co najwyżej dwa razy (niektórzy raz albo w ogóle). Według bukmacherów wyraźnym faworytem jest król mączki czyli Rafael Nadal, lecz jego notowania nieco spadły po słabym występie w Rzymie. Z kolei zyskał Novak Djoković. Trzecim w kolejce jest finalista z ubiegłego roku – Dominic Thiem, lecz co ciekawe niemożliwa będzie powtórka finału z poprzedniego sezonu, gdyż Austriak i Hiszpan są w tej samej połówce drabinki.
Za wspomnianą trójką jest wyraźna przepaść kursowa, gdyż za triumf czwartego w kolejce Stefanosa Tsitsipasa bukmacherzy za każdą postawioną złotówkę płacą aż 27,50 PLN. Numerem pięć jest finalista ubiegłorocznego US Open – Daniil Medvedev, a numerem sześć finalista tegorocznego US Open – Alexander Zverev. Trudno sobie wyobrazić, że turniej wygra ktoś spoza tego grona. Oczywiście na liście startowej mamy triumfatora Roland Garros 2015 – Stana Wawrinkę, lecz ten ostatnio grał słabo czy też finalistę z sezonu 2016 – Andiego Murraya, którego w tym momencie na pewno nie stać na triumf w szlemie, o ile kiedykolwiek jeszcze będzie stać.
Moim skromnym zdaniem kwestia triumfu rozstrzygnie się między czołową trójką, lecz Rafaela Nadala na pewno nie stawiam w roli bitego faworyta z powodu niepokojącej obniżki formy, co można było zauważyć w pojedynku z Dusanem Lajoviciem i Diego Schwartzmanem. Na potknięcie czekać będzie Novak Djoković, który tylko raz triumfował we French Open. Serb także nie jest w najwyższej formie, lecz okazała się wystarczająca by triumfować w Rzymie. Oczywiście Dominica Thiema także traktuje równie poważnie, lecz wśród faworytów stawiam go na trzecim miejscu. Obecny sezon jest dla niego bardzo udany, ale nie chce mi się wierzyć, że sięgnie po kolejny triumf wielkoszlemowy w przeciągu kilku tygodni. W Nowym Jorku pokazał wiele słabości, mentalnych czy to fizycznych (w końcówce finału).
Chętnie obejrzę finał Djoković vs. Nadal, ewentualnie Djoković vs. Thiem, w których na ten moment moim faworytem będzie Serb. Wśród potencjalnych niespodzianek in minus widzę kilka typów. Pierwszym z nich jest Stefanos Tsitsipas i to nie ze względu na dyspozycję, bo ta jest bardzo dobra, ale z racji drabinki, która jest dość ciężka. W pierwszej rundzie spotka się ze specjalistą od cegły Jaume Munarem, którego mimo wszystko powinien ograć dość łatwo, lecz niekoniecznie w trzech setach. Druga runda to możliwy pojedynek z Pablo Cuevasem, który napsuł Grekowi sporo krwi w ramach turnieju w Hamburgu (Urugwajczyka na pewno nie można lekceważyć, tym bardziej na cegle). Trzecia runda to potencjalny pojedynek z mocnym Filipem Krajinoviciem, który na cegle czuje się pewnie. W każdym spotkaniu Stefanos może mieć problemy, szczególnie w trzeciej rundzie, a ewentualna porażka już w tej fazie będzie odbierana mimo wszystko jako niespodzianka.
Nie liczyłbym także na wybitny występ Stana Wawrinki, który już w pierwszej rundzie zagra z samym Andy Murrayem. A Szkota nie można na początku turnieju lekceważyć. Druga runda to możliwy pojedynek z bardzo mocnym ostatnio Dominikiem Koepferem, a trzecia z Felixem Augerem-Aliassime czyli wielkim talentem, który w każdej chwili może potocznie mówiąc „odpalić”. Nie wróżę też wybitnego występu Gaela Monfilsa, który powrót ma bardzo toporny. Mieszane uczucia mam co do Alexandra Zvereva, choć jemu bardzo sprzyja drabinka, ale przeczucie mi mówi, że wielkiego wyniku w Paryżu nie zrobi. Dopiero ostatnie dwa szlemy poszły po jego myśli, a wcześniejsze były pasmem porażek, o czym nie można zapominać. Na cegle serwis Niemca nie będzie już tak wielkim handicapem jak w USA.
Jeśli chodzi o ewentualnego „czarnego konia” to nasuwa się wspomniany Filip Krajinović, któremu brakuje wyniku na szlemie. Drugie nazwisko to Andrey Rublev, który zrobił ćwierćfinał w Nowym Jorku i teraz także pokazuje wysoką dyspozycję. Z niżej notowanych graczy bardzo ciekaw jestem występu Federico Corii, który na cegle zdążył pokazać już sporo jakości. Nie można zapomnieć też o półfinaliście RG – Marco Cecchinato, który może w końcu nawiąże do wyniku sprzed dwóch lat, a przecież umiejętności dalej ma bardzo wysokie. Do tego grona dodałbym jeszcze wspomnianego wyżej Dominika Koepfera, który ostatni czas ma bardzo dobry i prawdopodobnie gra najlepszy tenis w swojej karierze.
Która zawodniczka zaskoczy, a która zawiedzie?
Dawid Żbik: Bez wątpienia główną faworytką do tytułu jest Simona Halep. Rumunka, która swój pierwszy tytuł wielkoszlemowy zdobyła właśnie na kortach ziemnych. W US Open co prawda nie grała, ale nie widać po niej, by odpuszczenie amerykańskich turniejów sprawiło jej problemy. Do Paryża przylatuje z dwoma triumfami. I w Pradze i w Rzymie, Halep nie miała sobie równych. Zdziwię się, jeśli nie dojdzie choćby do finału.
Wiele obiecuje sobie po Victorii Azarence. Każdy fan tenisa w ostatnich tygodniach śledził losy Białorusinki, która wróciła do swojej najlepszej formy. Azarenka nie miała problemów ze zmianą kontynentu i nawierzchni. W Rzymie dotarła do ćwierćfinału, rozgrywając bardzo dobre mecze.
Ciekaw jestem występu 39-letniej Sereny Williams, która już w drugiej rundzie może spotkać się z inną mamą, Tsvetaną Pironkovą. Z Bułgarką rozegrała zacięty mecz podczas US Open. W ewentualnej czwartej rundzie może dojść do powtórki kolejnego meczu z US Open, z Victorią Azarenką. Serena, jak sama twierdzi, nie czuje się na swój wiek.
Dawid Wiktorski: W turnieju kobiet można już klasycznie spodziewać się triumfu praktycznie każdej zawodniczki z szerokiej czołówki, choć to też nie jest żadnym pewnikiem. W Paryżu wygrywały już zawodniczki z szerokiego zaplecza jak choćby Jelena Ostapenko, która po triumfie już nigdy nie wróciła do tamtej dyspozycji. Bukmacherzy zasłużenie faworyzują najrówniejszą na cegle zawodniczkę na przestrzeni ostatnich kilku lat czyli Simonę Halep, która na potwierdzenie wysokiej dyspozycji wygrała turniej w Rzymie. Oprócz Rumunki ciężko wskazać kandydatkę do choćby finału, więc znacznie łatwiej wytypować, która z pań może zawieść.
Na pewno nie wierzę w końcowy triumf Karoliny Pliskovej, która zrobiła finał w Rzymie, lecz tam już zagrała słabo i do tego kreczowała z powodu urazu. W ogóle nie przekonuje mnie jej gra na cegle (zbyt wolna i mało kreatywna). Podobnie jak bukmacherzy nie spodziewam się wiele od innej Czeszki i finalistki RG sprzed roku czyli Markecie Vondrousovej, która nie jest w optymalnej formie, mimo półfinału w Rzymie (gładka porażka z Pliskovą). Jak już jestem przy Czeszkach to trzeba wspomnieć o Petrze Kvitovej, lecz ją stać zarówno na końcowy triumf jak i porażkę w I rundzie (podobna sprawa się ma z Angie Kerber).
Na listę zawodniczek, które mogą zawieść mogę dopisać m.in. faworytkę do finału (według bukmacherów) Garbinę Muguruzę, która potrafi grać na tej nawierzchni, ale póki co jest bardzo nierówna, Arynę Sabalenkę, która gra stricte zerojedynkowo – elementów taktyki prawie nie ma oraz Sofię Kenin, która po wygranym szlemie troszkę się pogubiła, szczególnie na nawierzchniach wolnych. Listę zakończę Kiki Bertens, która przed kilkoma dniami zaliczyła słaby występ z równie mizerną Jeleną Ostapenko.
Mam nadzieję, że w przypadku Polek nie będziemy mówić o zawodzie podczas tegorocznego Roland Garros. Czarnym koniem turnieju może być w zasadzie każda z pań, ale na pewno warto przyjrzeć się zawodniczkom niżej notowanymi. Duży potencjał tkwi w Cori Gauff, która ostatnio na cegle pokazała sporo jakości (serwis ma do poprawy), podobnie Karolina Muchova oraz Fiona Ferro, która od triumfu w Palermo nie była widziana na zawodowych kortach.
Maciej Łuczak (TVP Sport): Jeśli chodzi o czarne konie, niespodzianki, to może warto zwrócić uwagę na Rybakinę. Komentowałem jej dwa mecze w Strasburgu, gra naprawdę imponująco, zresztą nie po raz pierwszy w tym sezonie, bo to już jej czwarty finał w 2020 roku. Ale to też tak często bywa, iż dobry turniej przed Wielkim Szlemem, nie do końca równa się dobremu występowi w kolejnych zawodach. Natomiast widzę, że ma niezłe losowanie, jeśli znalazłaby się w okolicach czwartej rundy, może ćwierćfinału, to nie byłbym jakoś bardzo zaskoczony, chociaż na pewno jej styl gry mimo wszystko bardziej pasuje na korty twarde, a nie ziemne.
Pamiętajcie, że cały turniej Roland Garros możecie obstawiać u naszych partnerów. Wszystkie aktualne promocje, przygotowane specjalnie dla naszych czytelników, znajdziecie w zakładce Bukmacherzy. Dyskusja o Roland Garros, innych turniejach oraz o tenisie przez cały rok w naszej grupie. Zapraszamy do dołączenia.
Bukmacher Noblebet przygotował na czas Roland Garros specjalną ofertę, dzięki której możesz obstawiać mecze bez podatku. Więcej dowiesz się klikając w poniższy baner. Bukmacher Noblebet jest legalnym, polskim bukmacherem. Promocja dotyczy wyłącznie zakładów na turniej tenisowy Roland Garros.