Kei Nishikori jest już blisko powrotu do pierwszej setki rankingu ATP i może w końcu uda mu się pograć trochę dłużej w dobrym zdrowiu. Nowy sezon rozpocznie w Hongkongu meczem z Denisem Shapovalovem, prawdopodobnie około 8:00 polskiego czasu (po starciu Nuno Borgesa i Buyunchaokete).
Jeszcze w poprzednim roku długo nie zapowiadało się by Nishikori rzeczywiście zaczął regularnie grać w tourze, ale mniej więcej od igrzysk olimpijskich Japończyk występował już tak często jak tylko chciał. Teraz rozpoczyna kolejny sezon w Hongkongu zanim będzie miał szansę wystąpić w głównej drabince Australian Open z zamrożonym rankingiem.
Shapovalov w ubiegłym sezonie również wracał po kontuzji. Przez wiele miesięcy nie był to powrót spektakularny, mogło się wydawać że ledwo utrzyma się w Top 100 na koniec roku. Kanadyjczyk zmienił jednak wszystko swoim ostatnim występem (nie licząc Pucharu Davisa) w Belgradzie, gdzie zgarnął swój drugi tytuł ATP Tour po pięciu latach od pierwszego sukcesu.
Nishikori i Shapovalov zmierzą się po raz trzeci, ale ich poprzednie pojedynki to już dawne dzieje. Oba wydarzyły się w 2018-tym roku, gdy panowie podzielili się zwycięstwami w Acapulco i Waszyngtonie. Teraz żaden z nich nie jest w pełni mocy, ale w indywidualnych meczach wciąż potrafią wznosić się na wyżyny. Shapovalov ma oczywiście znacznie więcej czasu by wrócić na szczyt, zegar Nishikoriego zaś tyka.
Przy pierwszych meczach w sezonie zawsze trochę spekulujemy, ale zdaje się że Kanadyjczyk może nie być w pełni sił fizycznych. W grudniu wycofał się z kontuzją z finałów Ultimate Tennis Showdown, a dosłownie dzisiaj odpuścił sobie drabinkę deblową w Hongkongu z uwagi na chorobę. Nishikori przy swoim znakomitym timingu potrafi zaatakować czy to słabszy bekhend rywala jak w Montrealu ze Stefanosem Tsitsipasem, czy też drugie podanie Shapovalova które pozostaje dla niego sporą bolączką (tak przegrał chociażby swój ostatni mecz ubiegłego roku z Janem-Lennardem Struffem w Pucharze Davisa).
Typ redakcji: Nishikori wygra seta @1,55 (Betclic)
