Nowy sezon przeważnie kojarzy się nam wszystkim z nowym otwarciem. Czymś, co może sprawić, że nagle po miesięcznej przerwie w rozgrywkach w poczynaniach danego tenisisty coś ulegnie zmianie – najczęściej na lepsze. Grudniowa przerwa oraz początek nowego sezonu pokazuje, że nic się nie zmienia u australijskiego numeru 1, czyli Nicka Kyrgiosa. Niepokorny Australijczyk co rusz trafia na okładki gazet poprzez swe kontrowersyjne poczynania czy wypowiedzi.
Dołącz do największej grupy tenisowej w Polsce – Nie śpię, bo oglądam tenis
Na Antypodach szykowano się na wielką inaugurację United Cup, w którym liczono, że gospodarze powalczą o tytuł. Ten optymizm był poparty dobrą dyspozycją w Pucharze Davisa w poprzednim sezonie oraz wzmocnieniem drużyny właśnie poprzez dodanie do niej Kyrgiosa. Dla 27-latka miał to być powrót do gry w barwach narodowych po raz pierwszy od 2020 roku, gdy brał udział w nieistniejącym już ATP Cup. To właśnie on miał zmierzyć się w hitowych pojedynkach z Cameronem Norriem z Wielkiej Brytanii oraz Hiszpanem Rafaelem Nadalem.
Kość niezgody
Jeszcze przed startem turnieju Kyrgios cieszył się na możliwość gry nie tylko we własnym kraju, ale przede wszystkim przed lokalnymi kibicami w Sydney, z którego pochodzi. – Nie ma nic lepszego niż grać w tenisa podczas australijskiego lata, a robić to w Sydney na oczach lokalnych kibiców, rodziny i przyjaciół, to coś co kocham – mówił tuż przed startem rozgrywek dla oficjalnej strony turnieju.
Pomimo tego w ostatnich dniach niespokojnie było w obozie australijskiej reprezentacji w tenisowym turnieju United Cup, a wszystko zaczęło się zaledwie dzień przed startem United Cup. Otóż cała drużyna na czele z kapitanem Lleytonem Hewittem na 10 minut przed konferencją prasową dowiedziała się o rezygnacji z udziału w turnieju wspomnianego Kyrgiosa. Trzeba przyznać, że sposób ogłoszenia decyzji przez najlepszego tenisistę z Australii pozostawia wiele do życzenia. Sam Hewitt nie otrzymał tej wiadomości bezpośrednio od zainteresowanego, a za pośrednictwem Tennis Australia.
Oznaczało to modyfikację drużyny, bowiem nagle turniejową jedynką dla Australii stał się Alex De Minaur. Nie byłoby w tym nic wielkiego, gdyby nie fakt, że do tego czasu Australijczyk przygotowywał się do gry z praworęcznymi rywalami. Jak wielkie to ma znaczenie w tenisie wiemy wszyscy. 23-letni tenisista nie narzekał. Z Norriem, co prawda przegrał, ale nie szukał wymówek w postaci wycofania się z turnieju przez Kyrgiosa. Jego wysiłek docenił również Hewitt. – Jestem dumny z niego i wysiłku, który wkłada w grę dla swojego kraju. To nie była dla niego łatwa zmiana, ale nie szuka sobie wymówek – mówił po meczu.
Otóż oficjalnym powodem jego nieobecności podczas United Cup jest niegroźna kontuzja kostki. Decyzja ta miała być czystą profilaktyką przed zbliżającym się Australian Open, o czym wspominał sam zainteresowany. W dniu turniejowej inauguracji Australijczyk w swoim stylu podgrzewał atmosferę publikując zdjęcie na instagramowym profilu z Darling Harbour z podpisem „Beautiful day”. Nie byłoby w tym nic wielce kontrowersyjnego, gdyby nie załączona do zdjęcia emotikonka powstrzymująca śmiech. Oliwy do ognia dodały jednak wspomniane wcześniej słowa Hewitta, a w Australii rozpoczęła się burza, w której chętnie udział wziął Kyrgios.
Utrata najlepszego tenisisty to nie jedyny cios wymierzony w ostatniej chwili w australijską drużynę. Rzutem na taśmę w dniu rozpoczęcia turnieju również z powodu drobnego urazu – tym razem kolana – wycofała się Alja Tomljanović. Czujny Kyrgios nie pozostawił tego faktu bez komentarza, a w ruch znów poszły media społecznościowe. Tam Australijczyk wbił szpilkę Hewittowi zastanawiając się czy Samantha Stosur również rzuci pod przysłowiowy autobus swoją podopieczną.
W narodową dyskusję włączył się również Craig Tiley, szef Tennis Australia. W wypowiedzi dla miejscowej telewizji podkreślił swoje zaufanie do Kyrgiosa i co do jego decyzji. Dodał również, że tenisista dba przede wszystkim o swoje zdrowie przed zbliżającym się Australian Open, w którym – jak twierdzi sam zawodnik – ma największą szansę na pierwszy w karierze wielkoszlemowy triumf. Szef australijskiego tenisa argumentował również, że wielu zawodników z podjęciem decyzji o udziale w turniejach zwleka do ostatniej chwili. W przypadku Kyrgiosa różnicą jest natomiast fakt, że zrezygnował z udziału w rozgrywkach drużynowych, co miało bezpośredni wpływ na pozostałych zawodników. Ostatecznie Australia w United Cup nie wyszła nawet z grupy, której triumfatorem została Wielka Brytania. Z Kyrgiosem w składzie szanse na awans były zdecydowanie większe. Natomiast o rzeczywistych powodach wycofania się z turnieju wie jedynie główny zainteresowany. Rezygnacja ta pewnie przeszłaby bez echa, gdyby nie wcześniejsze wybryki Australijczyka z krajowym tenisem w tle.
Miliony zamiast Pucharu Davisa
Niespokojnie było nie tylko podczas United Cup, ale również jesienią. Wówczas prowadzona przez Lleytona Hewitta męska kadra Australii brała udział w Pucharze Davisa licząc na 29. tytuł w historii. Kapitan australijskiej drużyny przed startem turnieju starał się nakłonić krajową jedynkę do wzmocnienia zespołu, ale na nic zdały się jego wysiłki. Hewitt wielokrotnie podkreślał jednak, że więcej, by nakłonić Kyrgiosa po prostu nie mógł zrobić. 27-latek niemal natychmiast odpowiedział, że jest na etapie kariery, w którym będzie robił, to co jest dla niego najlepsze.
To co było wówczas najlepsze, to pokazowy turniej Diriyah Tennis Cup rozgrywany w Arabii Saudyjskiej. Tenisista nie zamierzał się kryć z tym, że Puchar Davisa w tym momencie nie do końca mu odpowiadał. – Wolę jeździć w tym czasie po świecie grając mecze pokazowe za sześciocyfrowe sumy. One pozwalają mi spędzić czas z rodziną, dziewczyną i zarabiać pieniądze – mówił – To lepsze niż branie udziału w czymś trwającym tydzień z dala od dziewczyny i z kiepską płacą – dodał.
Niedosyt w Australii pozostał jednak wielki. Spotęgował go fakt, że Australijczycy po 19 latach przerwy dotarli w Pucharze Davisa aż do finału, gdzie przegrali z Kanadą. Zarzuty wobec Kyrgiosa nie ustały, ponieważ od dłuższego czasu unika gry w drużynie narodowej. Ostatni raz miał miejsce podczas ATP Cup w 2020 roku. Najlepszy tenisista w Australii nie wziął nawet udziału w Igrzyskach Olimpijskich w Tokio. Kyrgios ze spadającej na niego krytyki niewiele sobie robił komentując ostatecznie całe zamieszanie w typowy dla siebie sposób. – Może gdyby Australia doceniała mnie trochę bardziej, to bym zagrał i przywiózł trofeum do domu, ale kto wie? – zakończył.
W cieniu Barty
Clou całej sprawy, łączącej nieobecność we wszelkich turniejach jako reprezentant kraju wydaje się być właśnie wspomniane przez Kyrgiosa docenienie. Australijczyk wiele razy podkreślał, że nie czuje się w swoim kraju doceniony. Choć kibice za każdym razem żywiołowo go dopingują, to ciągle komentują jego poczynania poza kortem. To jednak nie kibice prowadzą do sedna sprawy, a Tennis Australia. To właśnie przez krajowy związek tenisista czuje się niedoceniony i trudno oprzeć się wrażeniu, że dopóki jego odczucia nie ulegną zmianie dopóty próżno liczyć na obecność Kyrgiosa w barwach narodowych.
Wiele wydarzyło się również pomiędzy Pucharem Davisa i United Cup. Ówczesne wydarzenia w tenisowym środowisku w Australii tylko utwierdziły kontrowersyjnego tenisistę w przekonaniu, że postępuje słusznie. Otóż nagroda dla najlepszego zawodnika w tej dyscyplinie sportu w Australii za rok 2022 przypadła Ashleigh Barty.
Australijska tenisistka po raz pierwszy od 44 lat wygrała Australian Open, a więc jej zasługi w minionym roku są niepodważalne. Tej opinii nie podziela jednak Kyrgios. Biorąc pod uwagę fakt, że Barty zakończyła karierę w marcu, a więc zaledwie kilka tygodni po triumfie w krajowym Wielkim Szlemie, to można uznać, że jest to zbyt krótki okres, by otrzymać nagrodę za cały rok. Innego zdania byli australijscy oficjele i to tenisistce po raz piąty przypadła prestiżowa nagroda.
Kyrgios od razu w mediach społecznościowych skomentował nagrodę dla Barty publikując zestawienie ich osiągnięć w minionym sezonie. Nazwał tę decyzję brakiem szacunku wobec jego wyników, ale podkreślił również w nieparlamentarnych słowach, że go to nie obchodzi. Reakcja wskazuje jednak na coś innego. Tenisista bardzo często podkreśla wspomniany brak szacunku i naprawdę trudno uwierzyć, by jego uniki wobec turniejów w barwach narodowych nie miały drugiego dna.
Wracając jednak do teraźniejszości, to po bardzo udanym 2022 roku nadszedł czas dla Kyrgiosa, by poważnie powalczyć o triumf na kortach w Melbourne. Do tej pory dostarczał kibicom głównie rozrywki, ale nie osiągał wyniku. Ten najlepszy miał miejsce aż osiem lat temu, gdy awansował do ćwierćfinału. Teraz, gdy miał przystąpić do turnieju będąc rozstawionym podkreślał, że czuje swoją szansę, ale również presję. – Presja, którą czuję w Australii zamieniam w paliwo – mówi. Szansę stojącą przed Kyrgiosem wyczuwał również Tennis Australia. Problemy z kostką wykluczyły 21. tenisistę świata nie tylko z United Cup, ale również z turnieju w Adelajdzie. Nie przeszkodziły natomiast w rozgrywaniu pokazowego meczu z Novakiem Djokoviciem. To co Australijczyk wyprawiał miało zejść na boczny tor, gdy ruszy Australian Open. Wszyscy mieli nadzieję, że w Melbourne zobaczymy, co najmniej tę wersję Kyrgiosa, którą mieliśmy przyjemność obserwować podczas Wimbledonu. Rzeczywistość spłatała jednak Australijczykowi figla, bowiem pierwszego dnia turnieju ogłosił, że w nim nie wystąpi. Tym razem w powody wycofania się z prestiżowego turnieju nie wątpi nikt. Kyrgios przegrał z kontuzją kolana, a my straciliśmy szansę na nie lada rozrywkę nie tylko pod względem sportowym.
Autor: Damian Głodzik
Turnieje tenisa możesz obstawiać w forBET, a korzystając z kodu TBD otrzymujesz pakiet powitalny o wartości 3250 PLN, a w tym m.in. zakład bez ryzyka do 1200 PLN, bonus 100% do 2050 PLN oraz 30 dni gry bez podatku!
Dyskusja o tenisie przez cały rok w naszej grupie!