Jeśli chodzi o występy singlowe, to zdecydowanie nie był najlepszy tydzień Polaków w turniejach ATP Challenger Tour. Piotr Matuszewski nadrobił jednak swoim trzecim finałem gry podwójnej, a w turniejach ITF bardzo dobrze zaprezentowali się Aleksander Orlikowski i Jasza Szajrych, docierając do ćwierćfinałów.
Dołącz do największej grupy tenisowej w Polsce – Nie śpię, bo oglądam tenis
Wtorkowy pogrom Polaków w Troisdorfie
We wtorek zaczynali swoje występy w Troisdorfie zarówno Daniel Michalski, jak i Kacper Żuk. Ten pierwszy wpadł na Romana Safiullina, Rosjanina którego doskonale pamiętamy choćby z półfinału w Marsylii na początku sezonu, ale rzadko grającego bardzo dobrze na mączce.
Powiedzieć, że mecz Michalskiemu nie wyszedł, to nic nie powiedzieć. Safiullin gra bardzo płasko i agresywnie, z czym Daniel często sobie nie radził. Rosjanin potrafił też czasem wejść w kort i zaatakować drugi serwis Polaka, co chyba siedziało mu trochę w głowie (dwa pierwsze przełamania oddane po podwójnych błędach). Safiullin prowadził już 6-0, 5-0, 40-15 (serwis Michalskiego), ale Polakowi udało się jeszcze uratować się przed tzw. rowerkiem. Mecz trwał tylko 55 minut, a całym turnieju Rosjanin dotarł do półfinału.
Niewiele lepiej poszło Kacprowi Żukowi, który grał kilka godzin później. Pobyt Polaka na korcie trwał 84 minuty, a w meczu z Thomasem Fabbiano udało mu się wygrać pięć gemów (3-6, 2-6). 23-latek niestety zdaje się być zawodnikiem bardzo zależnym od dobrego rytmu meczowego, natomiast w ostatnim czasie po prostu męczy się na korcie. Za podsumowanie tego występu niech posłuży tylko jedna statystyka – Włoch, mierzący 173 cm wzrostu, wygrał 20 z 21 piłek po swoim pierwszym podaniu na nawierzchni ziemnej.
Ciaś znów przegrywa z triumfatorem, Matuszewski w trzecim finale
W kwalifikacjach do tej samej imprezy wystąpił Paweł Ciaś, ale uległ Lukasowi Kleinowi 4-6 7-6 1-6. Słowak wraca po kontuzji, ale ma potężny serwis i świetny forhend, a w poprzednim roku w pewnym momencie był już naprawdę groźny na poziomie Challengerowym. Potwierdził to zresztą w tym tygodniu, wygrywając swój pierwszy tytuł tej rangi. Paweł Ciaś po prostu nie ma w tym sezonie szczęścia – w trzech z czterech swoich ostatnich porażek przegrywał ze zwycięzcą turnieju, zawsze maksymalnie w drugiej rundzie.
Piotr Matuszewski w poprzednim roku dwukrotnie dochodził do finałów w cyklu ATP Challenger Tour (Warszawa z Vladyslavem Manafovem, Maia z Davidem Pichlerem), oba te mecze przegrywając. Tym razem pierwszy raz jego partnerem był Niemiec Hendrik Jebens, który na tym poziomie również szuka pierwszego zwycięstwa. Polsko-niemiecka para była o dwa punkty od porażki w pierwszej rundzie z Zizour Bergsem i Rubenem Bemelmansem, ale zwyciężyła 6-2, 3-6, 10-8. Po dwóch bardziej komfortowych wygranych, przyszła kolej na inną nowo stworzoną parę, dosyć podobnie wyglądających Dustina Browna i Evana Kinga (swoją drogą, ten pierwszy od niedawna znowu reprezentuje Jamajkę). Mecz zdecydowanie nie układał się po myśli Matuszewskiego i Jebensa, a do stanu 4-6, 0-4 Brown i King wyraźnie dominowali. Polakowi i Niemcowi udało się wrócić do gry, a przy stanie 5-5 mieli nawet trzy piłki na przełamanie. Trzy serwisy Kinga nie wróciły jednak na drugą stronę kortu, a w następnym gemie Jamajczyk i Amerykanin świetnie przecinali akcje przy siatce i zapisali tytuł w Troisdorfie na swoim koncie.
Szajrych w gazie, Orlikowski kontuzjowany w ćwierćfinale
Drugi raz w karierze do ćwierćfinału turnieju ITF dotarł Aleksander Orlikowski, wygrywając dwa mecze w zawodach M15 w Bukareszcie. 18-latek pokonał Petra Nesterova, a następnie sprawił olbrzymią sensację swoim zwycięstwem z Sebastianem Gimą, dwa lata starszym Rumunem sklasyfikowanym w siódmej setce rankingu ATP. Na jeszcze większy sukces z Cezarem Cretu nie starczyło już pary, Orlikowski po siedmiu gemach poddał spotkanie, wycofując się też z drabinki deblowej, gdzie w parze ze wspomnianym Nesterovem miał zagrać już w półfinale.
Jasza Szajrych zdobył w poprzednim tygodniu swój drugi punkt do rankingu ATP, a tym razem na tym się nie zatrzymał. Po przebrnięciu trzystopniowych kwalifikacji w Antalyi, najpierw pokonał Merta Naci Turkera, a następnie wygrał z solidnym Rosjaninem Evgenym Philippovem, kilka miesięcy temu w dramatycznym meczu pokonanym przez Michała Dembka. Ambicje były nawet na więcej, bo w trzecim secie z Maximem Shinem Jasza prowadził nawet z przełamaniem, ale tym razem skończyło się na pierwszym w karierze ćwierćfinale.
Czterech Polaków wystąpiło w eliminacjach turnieju M25 w Jabloncu nad Nysą. Dawid Taczała i Marcel Politowicz polegli w pierwszej rundzie (ten drugi przez krecz), Mateusza Kułakowskiego po jednym zwycięstwie wyeliminował Svyatoslav Ilnytskyy. Najlepiej spisał się Bartłomiej Andrzejczak, który po wygraniu dwóch spotkań uległ sklasyfikowanemu niewiele za pierwszym tysiącem rankingu ATP Antoninowi Bolardtowi. Kułakowski i Taczała wystąpili wspólnie w grze podwójnej, odpadając na etapie ćwierćfinału.
W pierwszej rundzie kwalifikacji w hiszpańskim Mataro, Sandro Szic przegrał z Miguelem Perezem Peną 4-6, 1-6.
Gruszczyńska i Gołaś przechodzą kwalifikacje
Rozalia Gruszczyńska musiała wygrać tylko jeden mecz, aby wywalczyć awans do turnieju głównego w Annenheim. Polka łatwo pokonała reprezentantkę gospodarzy Sarę Kanduth, która co ciekawe w wieku 27 lat grała dopiero po raz drugi w zawodowych rozgrywkach. W pierwszej rundzie głównej drabinki po ciężkiej walce wyeliminowała ją Laura Mair 2-6, 6-3, 4-6. Lepiej było w grze podwójnej, gdzie w parze Sylvie Zund, Polka dotarła do półfinału.
Weronika Jasmina Foryś pozostała w algierskim Oranie, ale tym razem przy stanie 1-6, 0-2 z Eleanor Baglow musiała poddać swój mecz w pierwszej rundzie. Ze względu na doznany uraz wycofała się też z drabinki deblowej.
Olga Gołaś do tego tygodnia nie miała jeszcze na swoim koncie żadnego zwycięstwa na zawodowych kortach (ale tylko w dwóch podejściach). W Antalyi, 19-latka przeszła jednak trzystopniowe kwalifikacje, pokonując trzy zawodniczki również niesklasyfikowane w rankingu WTA. Takowego nie miała również Melisa Senli, której Polka uległa 4-6, 2-6 w pierwszej rundzie głównej drabinki.
Niestety, to już siedemnasta porażka z rzędu Urszuli Nebelskiej, która nie wygrała meczu od sierpnia 2020 roku. W kwalifikacjach do turnieju W15 w słoweńskim Krsko Polka przegrała 0-6, 0-6 z reprezentantką gospodarzy Mają Makorić.
Turnieje rangi Challenger oraz ITF możesz obstawiać w forBET, a korzystając z kodu TBD otrzymujesz pakiet powitalny o wartości 3150 PLN, a w tym m.in. zakład bez ryzyka do 1100 PLN, bonus 100% do 2050 PLN oraz 30 dni gry bez podatku!
Dyskusja o tenisie przez cały rok w naszej grupie!