WTA Brisbane
Danielle Collins vs Madison Keys
Analiza kolejnego meczu rodaczek, tym razem Danielle Collins i Madison Keys. Jak już wspominałem jest to nieco proszenie się o wtopę, ale zaryzykuję po raz kolejny z kilku powodów. Wychodzę w tym przypadku, nieco z założenia, że jeśli coś daje zysk to należy próbować do pierwszej porażki, a argumenty ku temu są. Nie wiem jakie stosunki są między zawodniczkami, ale myślę, że neutralne – a jest to dość ważne, gdyż można się złapać, gdy grają ze sobą przyjaciółki, a takie mecze rozgrywała Madison Keys ze Sloane Stephens i niekoniecznie stały na wysokim poziomie, a przebiegi bywały wręcz komiczne jak np. w Charleston. Danielle Collins rozpoczęła sezon wygraną pokazówką na Hawajach, a w Brisbane podobnie jak rywalka rozegrała dwa mecze, które skończyły się pogromami na Elinie Svitolinie i Yulii Putintsevej. Amerykanka nie została w tych meczach ani razu przełamana. Widać, że poważnie wzięła się do roboty po słabszej drugiej części sezonu 2019 i możliwe, że nie rzuca słów na wiatr, jeśli chodzi o jej plany wielkoszlemowe i udział w Igrzyskach Olimpijskich. Sztab wzbogacony o kilka osób plus psycholog, póki co wykonują perfekcyjnie swoją pracę, a cel jest oczywisty – co najmniej obrona punktów za półfinał Australian Open, a najlepiej zwycięstwo. Odważnie, ale jak spadać to … wiadomo. Jeśli chodzi o analizę czysto sportową to nie ma co się dużo rozwodzić – gra wygląda na ten moment rewelacyjnie czy to jeśli chodzi o serwis czy same wymiany. Niewątpliwie zadziorny charakter może pomóc jej w odnoszeniu sukcesów oraz bezkompromisowy styl gry – czyli ofensywnie i agresywnie do bólu.
Jeśli chodzi o Madison Keys to zawodniczka bardziej doświadczona, oczywiście dalej na dorobku, lecz nie jestem fanem jej gry, głównie ze względu na mowę ciała. Keys gra oczywiście ofensywnie i często efektywnie, ale fajerwerków w tej grze nie ma i zbyt dużo z jej twarzy wyczytać nie można, choć przegrała już sporo spotkań w głowie jak np. pamiętny finał US Open ze swoją przyjaciółką. Sezon zaczęła właśnie w Brisbane i ograła kolejno Marie Bouzkovą oraz Samantę Stosur, choć z tą drugą mogła spokojnie seta stracić. Z Czeszką poradziła sobie dość gładko i wyglądała znakomicie na pierwszym podaniu, lecz drugi serwis był poniżej oczekiwań i pozostawił sporo do życzenia. Progres w tym elemencie przyszedł w meczu z Australijką i z nią wypadła solidnie na pierwszym oraz drugim serwisie. Niewątpliwie jest to zawodniczka dość mocno uzależniona od pierwszego podania i jak nim trafia to jest bardzo groźna, a to oczywiście dodaje pewności na korcie. Jednak według mnie postawa na drugim podaniu będzie tutaj kluczowa, bo obie jak trafiają „jedynką” to zazwyczaj wygrywają swoje akcje i w efekcie podania. Zdecydowanie bardzo ciekawe spotkanie przed nami. Kursy wyraźnie spadkowe na Danielle Collins i bukmacherzy coraz bardziej ją doceniają. Panie zagrały ze sobą tylko raz podczas Indian Wells 2018 i bez straty seta wygrała Danielle.
Typ: Collins +4 gemy (ha)
Kurs: 1,5
„Najciekawsze mecze tenisa możesz typować oraz oglądać w Betclic”
Wsparcie i analizy: https://patronite.pl/TenisbyDawid