Magda Linette (AZS Poznań) wyeliminowała czwartą w rankingu WTA Francuzkę Caroline Garcię 7:6 (7-3), 6:4 w 4. rundzie Australian Open i osiągnęła swój pierwszy ćwierćfinał w Wielkim Szlemie.
Iga Świątek została godnie zastąpiona w drugim tygodniu turnieju, która zakończyła udział w zawodach na IV rundzie.
Poniedziałkowy mecz dziennej sesji na Rod Laver Arena rozpoczął się korzystnie dla rozstawionej z numerem czwartym Francuzki. Faworytka spotkania szybko odskoczyła na prowadzenie 3:0 z dwoma przełamaniami podania rywalki na koncie.
Magda jednak zdołała odrobić stratę jednego „breaka” w czwartym gemie i po swoim serwisie wyszła na 2:3. Następnie zniwelowała dystans przeciwniczki w 10. gemie, wyrównując na 5:5. Chwile później po raz pierwszy w tym spotkaniu poznanianka wyszła na prowadzenie, jednak Francuzka zdołala doprowadzić do tie-breaka.
W nim większą precyzją gry i odpornością na stres wykazała się Linette, która prowadziła 2-0, 4-2, a od 4-3 w świetnym stylu zdobyła trzy kolejne punkty i zakończyła seta po 61 minutach gry.
Na otwarcie drugiej partii Polka nie wykorzystała „break pointa”, a w siódmym gemie trzech kolejnych okazji przy podaniu Garcii. Sama jednak pewnie utrzymywała kolejne swoje serwisy, podczas gdy u rywalki widać było rosnącą złość wynikającą z bezsilności wobec pewnie i regularnie grającej Magdy.
Losy meczu zadecydowały się w dziewiątym gemie, gdy po dwóch zmarnowanych piłkach na 5:4 Francuzka pozwoliła się nieoczekiwanie przełamać. Chwilę później Linette wykorzystała pierwszego meczbola przy własnym podaniu, po godzinie i 57 minutach gry.
– Grałam dziś bardzo solidnie, choć początek meczu z mojej strony był trochę za wolny. Myślę, że nie spodziewałam się, że ona zacznie tak szybko, chociaż z nią trenowałam. Ale cieszę się, że lepiej zaczęłam serwować, bo chodziło przede wszystkim o to, żeby właśnie jak najłatwiej wygrywać swoje gemy i sprawiać jak najwięcej problemów przy jej serwisie. W mojej taktyce właśnie o to chodzi, że muszę być bardzo solidna i spokojnie budować sobie akcje, bo nie mam tyle siły, co ona, żeby spychać rywalki do głębokiej defensywy. Dlatego po mojej stronie było dzisiaj mniej niewymuszonych błędów, ale wytrzymałam jej agresywny styl gry mentalnie – podsumowała mecz Linette.
Był to drugi pojedynek tych tenisistek i Polka wyrównała ich bilans na 1:1. Niezależnie od dalszych wyników w Melbourne, w przyszły poniedziałek powinna zadebiutować w Top 30 rankingu WTA (na co najmniej 29. miejscu). Dotychczas najwyżej była notowana na 33. pozycji w lutym 2020 roku, a obecnie jest 45. na świecie.
– To ważne zwycięstwo, cieszę się z pierwszego ćwierćfinału, ale nie tracę koncentracji. To dopiero półmetek turnieju, jest jeszcze parę meczów do rozegrania. Także teraz skupiam się w pełni na kolejnym meczu – dodała Polka.
W środowym ćwierćfinale Magda spotka się z była liderką rankingu WTA obecnie 31. na świecie Karoliną Pliskovą, z którą ma bilans dotychczasowych meczów 3-6. Jednak w listopadzie, grając w reprezentacji Polski w Billie Jean King Cup Finals w Glasgow pokonała Czeszkę (wówczas również 32. w WTA) 6:4, 6:1.
Zresztą od jesieni Magda świetnie spisuje się w meczach z wyżej notowanymi rywalkami. W październiku ograła Belgijkę Elize Mertens (30. na świecie) w turnieju WTA 125 w Tampico, a występ w BJKCup Finals w Glasgow rozpoczęła od zwycięstwa nad Amerykanką Madison Keys (11. WTA), zanim wygrała z Pliskovą (32.). Obecny sezon otworzyła razem polską drużyną w United Cup, gdzie okazała się lepsza od Szwajcarki Jil Teichmann (35.).
Natomiast w Australian Open pokonała w drugiej rundzie Estonkę Anett Kontaveit (19.), w trzeciej sklasyfikowaną o jedną lokatę wyżej Jekateriną Aleksandrową, a teraz czwartą w rankingu WTA Caroline Garcię.
Późniejszym popołudniem awans do ćwierćfinału wywalczył Jan Zieliński (Centralny Klub Tenisowy Grodzisk Mazowiecki) w parze z Hugo Nysem z Monako. Powtórzyli w ten sposób swój najlepszy wynik wielkoszlemowy osiągnięty wspólnie we wrześniu ubiegłego roku w nowojorskim US Open.
W poniedziałek Zieliński i Nys wyeliminowali parę rozstawioną z numerem drugim w drabince Amerykanina Rajeeva Rama i Brytyjczyka Joe Salisbury’ego 6:7 (4-7), 7:6 (8-6), 6:2, po dwuipółgodzinnej walce. W ten sposób zrewanżowali się im za niedawną porażkę w nowojorskim ćwierćfinale.
Ćwierćfinałowymi rywalami duetu Zieliński-Nys w Melbourne będą Francuzi Benjamin Bonzi i Arthur Rinderknech.