Sezon 2023 w wykonaniu Huberta Hurkacza miał co najmniej dwa oblicza. Dziś podejmujemy próbę podsumowania i oceny tegorocznych występów Polaka. Zapraszam serdecznie.
Dołącz do największej grupy tenisowej w Polsce – Nie śpię, bo oglądam tenis
Jak to wszystko wyglądało
Najlepszy start w historii
Zacznijmy od początku, czyli od Australii. Hubert rozpoczął sezon od United Cup, gdzie rozegrał cztery spotkania singlowe. Polak pokonał Bublika i Wawrinkę, przegrał natomiast z Berrettinim i Fritzem – rywalami, którzy w ostatnim czasie sprawiali Hurkaczowi problemy. Wrocławianin miał swoje szanse, ale nie był w stanie ich wykorzystać.
Wynik w nowym formacie zawodowych rozgrywek był dobrym prognostykiem przed Australian Open. Popularny „Hubi” rozpoczął zmagania w Melbourne od pewnego zwycięstwa nad Pedro Martinezem, a następnie działy się rzeczy tak wspaniałe, jak i okrutne.
Trzy mecze z rzędu na pełnym dystansie – prawie czterogodzinne boje z Lorenzo Sonego i Denisem Shapovalovem oraz trwająca trzy i pół godziny batalia z Sebastianem Kordą. Wszystkie te pojedynki były przepełnione zwrotami akcji i pokazały przede wszystkim dwie rzeczy. Z jednej strony mieliśmy zdolność Polaka do przetrwania trudnych sytuacji, kiedy wydarzenia wymykały się spod kontroli. Z drugiej strony mieliśmy jednak niestabilność naszej rakiety numer jeden, która potrafiła wypuszczać przewagę przełamania i mieć poważnie słabsze okresy na przestrzeni pojedynczych starć. Trzeba jednak zaznaczyć, że był to najlepszy wynik zawodnika z Dolnego Śląska w Melbourne i jeden z najlepszych rezultatów wielkoszlemowych Huberta ogółem. Ten dobry trend był kontynuowany w dalszej części sezonu. Niestety, w ślad za nim poszły również negatywne strony pierwszego miesiąca rywalizacji.
Powyższe mogliśmy zauważyć już w kolejnym meczu Polaka. Jego przeciwnikiem był Roberto Bautista Agut, z którym Hurkacz zawsze toczył wyrównane pojedynki, ale nigdy nie był w stanie zwyciężyć. W Rotterdamie ta sztuka się udała, została jednak okupiona kolejnym morderczym maratonem, w którym dwudziestosześciolatek nie wykorzystał prowadzenia 6:3 w tiebreaku drugiego seta i przewagi przełamania w partii trzeciej. Finalnie dziewiąty obecnie gracz rankingu ATP opanował sytuację i wynik się zgadzał. Był to jednak kolejny wyniszczający mecz, których nawarstwienie w kolejnych tygodniach mogło okazać się kluczowe dla dyspozycji fizycznej reprezentanta Polski w końcówce sezonu… Ale po kolei.
W meczu ćwierćfinałowym zawodów w Marsylii z Mikaelem Ymerem i pojedynku pierwszej rundy imprezy w Dubaju z Alexandrem Shevchenką znowu nie był w stanie zamknąć rywalizacji w pierwszym tempie, tracąc kolejne porcje energii fizycznej i mentalnej. Ostatecznie wyniki cały czas się zgadzały i po triumfie we Francji ćwierćfinale w Azji mieliśmy do czynienia z najlepszymi punktowo dwoma pierwszymi miesiącami sezonu w karierze zwycięzcy siedmiu turniejów ATP w grze pojedynczej. Na horyzoncie czekały jednak trudne czasy.
Kryzys
Począwszy już od turnieju w Miami Hubert Hurkacz wyglądał na korcie znacznie gorzej. Polak nie był już tak skuteczny, a niemal wszystkie zwycięstwa kosztowały go mnóstwo czasu i wysiłku. Około trzy i pół godziny walki z Thanasim Kokkinakisem i Laslo Djere, dwie i pół godziny z Jackiem Draperem i Richardem Gasquetem oraz mordercze French Open, w którym Hurkacz spędził na korcie ponad dwanaście godzin w trzech meczach z trwającym blisko trzysta minut spotkaniem z Tallonem Griekspoorem na czele. Biorąc pod uwagę nawierzchnię, wyniki reprezentanta Polski nie były najgorsze, aczkolwiek poprzedni rok pokazał wyraźnie, że wrocławianin potrafi radzić sobie w tych warunkach znacznie lepiej.
Wszystko to musiało kosztować naszego najlepszego tenisistę bardzo wiele. Dość powiedzieć, że na triumf bez straty seta Hubi musiał czekać ponad kwartał. Dokonał tego na kortach trawiastych w Stuttgarcie, gdzie dotarł do półfinału. Ten rezultat dał nadzieję na lepszą przyszłość, jednak nieudana próba obrony tytułu w Halle, gdzie podopieczny Craiga Boyntona ponownie nie przekonywał, raz jeszcze pogorszyła nastroje sympatyków gracza rodem z Dolnego Śląska. Zbliżał się Wimbledon.
Przełom
Właśnie ten magiczny Wimbledon ponownie okazał się być przełomowym punktem roku. Hubert wyglądał na korcie znacznie lepiej i pewniej. To tutaj serwis Polaka wszedł na najwyższy poziom, co utrzymało się już do końca sezonu.
Najważniejsze okazały się według mnie zawody w Toronto i Cincinnati. Dwa wspaniałe pojedynki z Carlosem Alcarazem, wytrzymanie presji w ciężkich spotkaniach z Miomirem Kecmanoviciem, Thanasim Kokkinakisem i Borną Coriciem, pierwsze od roku zwycięstwo z zawodnikiem czołowej dziesiątki, odniesione we wspaniałym stylu ze Stefanosem Tsitsipasem oraz premierowy półfinał rangi Masters 1000. Było widać, że reprezentant Polski czuje się na korcie swobodnie, pewnie i radośnie – wreszcie.
Po tak udanych dwóch tygodniach apetyty przed US Open były ogromne, tym bardziej, że dotychczasowe występy wielkoszlemowe były obiecujące. Niestety, nasz singlista od początku zmagań w Nowym Jorku wyglądał słabo, a w meczu z Jackiem Draperem na korcie pojawił się jedynie cień Hurkacza, który sam przyznał, że nie czuł się dobrze tego dnia.
Następnie mistrz Polski z 2016 roku wziął udział w Pucharach Davisa i Lavera, ale oba te występy nie były zbyt miarodajne ze względu na swoją strukturę, a w tym pierwszym przypadku również przez klasę rywala. Niezależnie od poziomu optymizmu obserwatorów na tym etapie trudno było z pełną odpowiedzialnością postawić na taki bieg wydarzeń, jaki miał miejsce później.
Niesamowity finisz
Kiedy napisałem post o planach startowych Huberta na końcówkę sezonu i wspomniałem w nim o potencjalnych szansach na awans do ATP Finals, wiele osób pukało się w głowę. Kilkanaście dni później Polak podnosił trofeum za zwycięstwo w turnieju rangi Masters 1000 w Szanghaju. Pokazał wówczas wszystko, co najlepsze – fantastyczny serwis, ofensywny styl gry, świetne poruszania się po korcie i czytanie zamiarów rywali. W Chinach widzieliśmy najlepszą wersję reprezentanta Polski, który nagle włączył się do walki o Turyn.
Kalendarz był przepełniony i zakładał rywalizację przez trzy kolejne tygodnie na dwóch kontynentach. Już w Tokio zaczęły pojawiać się skutki trudów tego sezonu. Pod koniec spotkania z Zhizhenem Zhangiem wrocławianin cierpiał fizycznie i osobiście, będąc świadomym całej stawki i życząc Hubiemu jak najlepiej, poniekąd cieszyłem się z tego wyniku. Liczyłem na to, że kilka dni przerwy pozwolą naszemu najlepszemu tenisiście chwilę odpocząć i wejść w ostatni etap zmagań jak najlepiej, a przede wszystkim uniknąć bardziej znaczących problemów ze zdrowiem.
Początek imprezy w Bazylei wskazywał na powodzenie tego założenia. Rekordzista sezonu pod względem liczby zaserwowanych asów grał pewnie, ale na dłuższą metę organizmu nie da się oszukać. Po komplikacjach w pojedynkach z Tallonem Griekspoorem i Ugo Humbertem Hurkacz nie był w stanie wyjść na finałowe spotkanie w pełni sił i choć dał z siebie wszystko, musiał uznać wyższość Felixa Augera-Aliassime’a.
Po porażce w drugim secie pojedynku z Sebastianem Kordą w Paryżu Hubert wyglądał na człowieka, który chciałby uwolnić się od całej presji i skończyć ze wszystkim. Finalnie walczył dalej, wygrał ten i dwa kolejne mecze, a po pierwszej partii boju z Grigorem Dimitrovem, w której wrocławianin wydawał się grać na tzw. oparach, był on w stanie podnieść się i do samego końca walczyć o awans. Wywalczyć miejsca w Turynie się nie udało, ale ostatecznie Hubert mógł zakończyć sezon w turnieju mistrzów, co jeszcze kilka tygodni wcześniej wydawało się pozostawać jedynie w sferze marzeń.
Statystyki
Czas na garść statystyk, które powiedzą nam, czy subiektywne odczucia pokrywają się z liczbami. Na wstępie zaznaczam, że sezon 2020 nie będzie brany pod uwagę ze względu na swoją specyfikę. W pierwszej tabelce pomijam również Puchar Lavera 2023.
Zacznijmy od porównania bilansów spotkań, które prezentuje się następująco:
Sezon | Mecze | Zwycięstwa | Porażki | % | Sety | Turnieje |
2023 | 68 (69 z Pucharem Davisa) | 45 (46 z Pucharem Davisa) | 23 | 66,1 (66,7 z Pucharem Davisa) | 116-80 (118-80 z Pucharem Davisa) (59,2% – 59,6% z PD) | 24 (25 z PD) |
2022 | 62 | 41 | 21 | 66,1 | 99-62 (61,5%) | 22 |
2021 | 57 (59 licząc IO) | 35 (36 licząc IO) | 22 (23 licząc IO) | 61,4 (61,0 licząc IO) | 91-55 (94-57 licząc IO) (62,3%) | 23 (24 licząc IO) |
2019 | 52 | 27 | 25 | 51,9 | 63-64 (49,6%) | 26 |
Teraz podzielmy te dane na nawierzchnie i warunki.
Twarda (korty otwarte) |
Sezon | Mecze | Zwycięstwa | Porażki | % | Sety | Turnieje |
2023 | 33 (34 z PD) | 22 (23 z PD) | 11 | 66,7 (67,6 z PD) | 56-39 (58-39 z PD) (58,9% – 59,8% z PD) | 11 (12 z PD) |
2022 | 27 | 18 | 9 | 66,7 | 43-28 (60,1%) | 9 |
2021 | 29 (31 z IO) | 21 (22 z IO) | 8 (9 z IO) | 72,4 (71,0 z IO) | 51-24 (54-26 z IO) (68% – 67,5%) | 10 (11 z IO) |
2019 | 29 | 18 | 11 | 62.1 | 41-32 (56,2%) | 12 |
Twarda (hala) |
Sezon | Mecze | Zwycięstwa | Porażki | % | Sety | Turnieje |
2023 | 16 | 12 | 4 | 75 | 21-10 (67,7%) | 5 |
2022 | 15 | 9 | 6 | 60 | 21-15 (58,3%) | 6 |
2021 | 15 | 8 | 7 | 53,3 | 20-19 (51,3%) | 6 |
2019 | 6 | 1 | 5 | 16,6 | 2-10 (16,7%) | 5 |
Mączka |
Sezon | Mecze | Zwycięstwa | Porażki | % | Sety | Turnieje |
2023 | 10 | 5 | 5 | 50 | 14-15 (48,3%) | 5 |
2022 | 13 | 9 | 4 | 69,2 | 23-12 (65,7%) | 4 |
2021 | 5 | 1 | 4 | 20 | 5-9 (35,7%) | 4 |
2019 | 10 | 4 | 6 | 40 | 9-13 (40,9%) | 6 |
Trawa |
Sezon | Mecze | Zwycięstwa | Porażki | % | Sety | Turnieje |
2023 | 9 | 6 | 3 | 66,7 | 18-9 (66,7%) | 3 |
2022 | 7 | 5 | 2 | 71,4 | 13-7 (65%) | 3 |
2021 | 8 | 5 | 3 | 62,5 | 16-9 (64%) | 3 |
2019 | 7 | 4 | 3 | 57,1 | 11-9 (55%) | 3 |
Liczby mówią jasno: Polak rozegrał w tym sezonie najwięcej turniejów, meczów i setów w przekroju jednego roku, mając na koncie niemal czterdzieści partii więcej niż po sezonie 2022. W oczy rzuca się bardzo dobra skuteczność w hali, choć tutaj należy pamiętać, że zawody pod dachem były rozgrywane w okresach, kiedy Hurkacz grał najlepiej. Znacznie pogorszyły się natomiast procenty na nawierzchni ziemnej.
Teraz spójrzmy ogólnie na turniejowe rezultaty wrocławianina.
Sezon | 1 runda | 2 runda | 3 runda | 4 runda | Ćwierćfinał | Półfinał | Finał | Tytuł |
2023 | 1 | 6 | 6 | 2 | 2 | 3 | 1 | 2 |
2022 | 2 | 7 | – | 2 | 5 | 4 | 1 | 1 |
2021 | 6 | 5 (6 z IO) | 2 | – | 3 | 2 | – | 3 |
2019 | 14 | 2 | 5 | – | 3 | – | – | 1 |
Z jednej strony mamy jeden tytuł turniejowy więcej, z drugiej mniej regularne awanse do zaawansowanych faz zawodów. Warto też zaznaczyć, że Hubert zanotował po jednym ćwierćfinale, półfinale, finale i tytule w trakcie sześciu ostatnich imprez ATP, w których brał udział.
Większość osób określała podanie reprezentanta Polski jako jedno z najlepszych na świecie. Co na ten temat mówi matematyka?
Sezon | % trafionego 1. serw. | % wygranych punkt. po 1. serw. | % wygranych punkt. po 2. serw. | % wygranych punkt. przy serw. | Asy | Asy na mecz | Podw. błędy | Podw. błędy na mecz | % obron. break point. | % wygranych gemów serw. |
2023 | 64 | 80 | 51 | 69 | 1031 | 14,9 | 133 | 1,9 | 64 | 88 |
2022 | 63 | 78 | 55 | 70 | 827 | 13,3 | 101 | 1,6 | 70 | 91 |
2021 | 63 | 75 | 53 | 67 | 580 | 10,2 | 98 | 1,7 | 64 | 86 |
2019 | 65 | 73 | 52 | 66 | 356 | 6,8 | 141 | 2,7 | 65 | 83 |
Biorąc pod uwagę cały rok, sytuacja wygląda już trochę gorzej. Tabelka potwierdza wspomnianą w pierwszej części podsumowania niestabilność serwisową dziewiątej rakiety świata do połowy sezonu. Począwszy od Wimbledonu podopieczny Craiga Boyntona osiągnął swoje optimum, które nie tylko pozwoliło mu znacząco poprawić statystyki, ale też zbudować najważniejszy fundament pod pewność siebie i wyniki osiągane w finałowych tygodniach zmagań.
Skoro wychwalany serwis mamy za sobą, czas na krytykowany wszem i wobec odbiór.
Sezon | % punkt. wygranych po 1. serw. rywala | % punkt. wygranych po 2. serw. rywala | % wygranych punkt. przy odbiorze | % wygranych gemów przy odbiorze | % wykorzystanych break pointów |
2023 | 27 | 46 | 34 | 16 | 35 |
2022 | 27 | 48 | 35 | 18 | 38 |
2021 | 28 | 49 | 36 | 20 | 36 |
2019 | 27 | 47 | 35 | 18 | 38 |
Prawdą jest, że każdy aspekt returnowy dał Polakowi gorsze wyniki w stosunku do lat poprzednich. Wydaje się, że pod koniec roku ten element również wyglądał lepiej i oby ta tendencja trwała dalej w 2024 roku.
Ostatnia tabelka to zbiór innych mniej lub bardziej istotnych statystyk.
Sezon | Bilans z zaw. TOP 10 | Najw. ranking pokonanego zaw. | Najn. ranking pogromcy | Bilans spotkań Masters 1000 | Bilans tiebreaków | Bilans tiebreaków w decyd. secie | Bilans po wygraniu 1. seta | Bilans po przegraniu 1. seta | Bilans w decyd. secie |
2023 | 2-7 (22,2%) | 4 (Tsitsipas) | 123 (Draper) | 20-8 (71,4%) | 32-30 (51,6%) | 10-5 (66,7%) | 33-9 (78,6%) | 12-13 (48%) | 25-14 (64,1%) |
2022 | 5-5 (50%) | 1 (Medvedev) | 132 (Thiem) | 17-8 (68%) | 22-26 (45,8%) | 3-5 (37,5%) | 37-3 (92.5%) | 4-18 (18,2%) | 15-10 (60%) |
2021 | 4-6 (40%) | 2 (Medvedev) | 335 (Stricker) | 16-7 (69,6%) | 20-13 (60,6%) | 1-3 (25%) | 30-9 (31-9 licząc IO) (76,9% – 77,5%) | 5-13 (5-14 licząc IO) (27,8% – 26,3%) | 8-10 (44,4%) |
2019 | 4-6 (40%) | 4 (Thiem) | 246 (Balazs) | 14-9 (z eliminacjami) (60,9%) | 11-13 (45,8%) | 0-1 (0%) | 23-4 (85,2%) | 4-21 (16%) | 8-7 (53,3%) |
Powyższe dane mogą skłaniać do ciekawych wniosków. Na początek rzuca się w oczy znacznie gorszy bilans z graczami czołowej dziesiątki, choć warto mieć na uwadze, że aż pięć z siedmiu porażek to starcia z Carlosem Alcarazem lub Novakiem Djokoviciem. Nie było dużej liczby triumfów z elitą, ale nie było także znaczących wpadek. Co ciekawe, choć Hurkacz rozegrał w tym roku mnóstwo tiebreaków, a jego bilans w tym elemencie jest mocno przeciętny, tak procent wygranych w trzynastym gemie decydującego seta, jak i sukcesów we wszystkich starciach rozgrywanych na pełnym dystansie są znacznie wyższe niż w latach poprzednich. Ten wynik w dużej mierze tłumaczy znacznie większa w stosunku do przeszłości liczba pojedynków, w których do wyłonienia zwycięzcy potrzebny był decider. Powyższe dane mówią o walce, jaką dwukrotny uczestnik ATP Finals musiał podjąć. Była to walka udana, o czym świadczy naprawdę imponujący współczynnik wiktorii po przegranym pierwszym secie.
Podsumowanie
W skrócie ten sezon można podsumować tak: dobry, solidny start, trudny i przeciętny środek oraz niezwykły wręcz finisz. Co ciekawe, ten rok był swego rodzaju odbiciem poprzedniego, w którym turniej Masters 1000 w Kanadzie był ostatnim topowym osiągnięciem, podczas gdy dwadzieścia miesięcy później te same zawody rozpoczęły najlepszy okres w sezonie.
Wydaje mi się, że w listopadzie 2022 sympatycy Huberta mieli nadzieję, że styczeń będzie nowym początkiem. Dziś pragniemy kontynuacji tego, co widzieliśmy u progu mety. Oby nasz reprezentant znalazł ten klucz, który pozwoli mu być na korcie tym, kim być potrafi.
Wszystkie zawodowe turnieje tenisa możesz obstawiać w forBET, a korzystając z kodu TBD otrzymujesz pakiet powitalny o wartości 3250 PLN, a w tym m.in. zakład bez ryzyka do 1200 PLN, bonus 100% do 2050 PLN oraz 30 dni gry bez podatku!
!REJESTRACJA!
Kod: TBD
Dyskusja o tenisie przez cały rok w naszej grupie!