Filip Peliwo trzeci tydzień z rzędu dotarł do finału turnieju M25, ale wciąż nie może sięgnąć po tytuł. Kolejne trofea w grze podwójnej zgarnęli za to Szymon Kielan w Heraklionie i Borys Zgoła w Al Zahrze.
Dołącz do największej grupy tenisowej w Polsce – Nie śpię, bo oglądam tenis
Szybkie porażki Majchrzaka i Walkowa, Drzewiecki/Matuszewski w półfinale
Najwyżej rozstawiony w Challengerze w Bergamo był Kamil Majchrzak, ale zagrał bardzo słaby mecz przeciwko Aleksandrowi Shevchence. Timingu nie udało się złapać aż do końca spotkania, a dało się też odnieść wrażenie, że Polakowi troszeczkę brakuje energii i zapału. Po porażce Majchrzak wycofał się z nadchodzącej imprezy tej samej rangi w Bratysławie, efektywnie kończąc swój sezon.
Bohaterem (ale nie pozytywnym) jednej z większych niespodzianek w tym tygodniu był Szymon Walków, który w tym samym turnieju sprzymierzył się po raz pierwszy z Dustinem Brownem. Polak i Jamajczyk wpadli na Andreę i Matteo Vavassoriego. Ten pierwszy to oczywiście klasowy deblista (i częsty partner Browna), ale jego 18-letni brat grał dopiero drugi zawodowy mecz. Para Vavassorich wygrała to spotkanie 7-6, 5-7, 10-4.
Starty w Challengerach w Ameryce Południowej kontynuowali Karol Drzewiecki i Piotr Matuszewski. W Guayaquil obaj załapali się do eliminacji gry pojedynczej, ale ulegli w pierwszej rundzie. Matuszewski przegrał z bardzo utalentowanym juniorem Danielem Meridą Aguilarem, a Drzewiecki zmarnował trzy piłki meczowe z Colinem Markesem. Amerykanin posłał trzy pierwsze serwisy ustawiające punkt, ale w jednej akcji odsłonił linię do minięcia z bekhendu, z czego niestety Polak nie dał rady skorzystać.
Po kilku tygodniach występowania z innymi partnerami, Drzewiecki i Matuszewski zdecydowali się zagrać w Guayaquil wspólnie. Poszło dobrze, w ćwierćfinale ograli bowiem groźną parę Boris Arias/Federico Zeballos. Ponownie za mocni okazali się Guido Andreozzi i Guillermo Duran, czyli para która pokonała Karola i Jakubu Paula kilka tygodni temu w finale w Rio de Janeiro. Argentyńczycy dotarli do finałów swoich pięciu ostatnich Challengerów, wygrywając trzy z nich (w tym Guayaquil).
Peliwo w finale singla i debla, ćwierćfinały Michalskiego i Żuka
Kacper Żuk był najwyżej rozstawiony w turnieju M25 w Monastyrze. Po łatwych pierwszych dwóch rundach (drugą wygrał 6-0, 6-0), Polak wpadł w ćwierćfinale na Bu Yunchaokete, który przez pandemię prawie nie występował na zawodowych kortach, ale w tym sezonie zrobił olbrzymi postęp, wygrywając sześć turniejów ITF od kwietnia do sierpnia. Chińczyk pokonał Żuka dość komfortowo – 6-2, 6-3.
Filip Peliwo nie zwalnia tempa i trzeci tydzień z rzędu dotarł do finału turnieju ITF o puli nagród 25 tysięcy dolarów. W półfinale zemścił się na Danielu Cukiermanie za porażkę z Afuli tydzień wcześniej, tym razem pokonując Izraelczyka w trzech setach. W finale wyszedł już na prowadzenie 5-1 z Vladyslavem Orlovem, ale niestety przegrał ostatnie sześć gemów. Nerwy było widać na pierwszy rzut oka i ciężko było mu kreować grę, czy też znaleźć jakikolwiek sposób na wygrywanie punktów bez pomocy Ukraińca. Trzy finały z rzędu to oczywiście rewelacyjne osiągnięcie, ale w tym konkretnym był apetyt na więcej.
28-latek wystąpił też w drabince deblowej, po raz pierwszy od Challengera w Poznaniu. Jego partnerem był Mattias Southcombe, a po trzech bardzo łatwych zwycięstwach, los ponownie skojarzył Peliwo z Cukiermanem. Izraelczyk także grał z Brytyjczykiem, Joshuą Parisem, a razem wygrali drugi tytuł z rzędu, pokonując parę Peliwo/Southcombe 6-3, 6-4.
Daniel Michalski zaczął turniej w Antalyi od trzeciego w tym roku spotkania z Denysem Klokiem. Polak za każdym razem był ogromnym faworytem, ale Rosjanin ma chyba na niego sposób i zmusza go do wygrywania w trzeciej partii. Ogromną niespodzianką tego turnieju był Rrezart Cungu z Czarnogóry, który na drodze do tytułu (od eliminacji) dosłownie zmiótł z kortu wszystkich swoich rywali – oprócz Michalskiego i Bruno Kuzuhary w finale. Polak w ćwierćfinale przegrał z nim 5-7, 6-3, 0-6, w trzecim secie kompletnie pękając przeciwko mega solidnej grze Cungu.
Kielan i Zgoła wygrywają w grze podwójnej
W turnieju w M15 w Heraklionie mieliśmy sześciu reprezentantów, a w kwalifikacjach wystąpiło czterech z nich. Lech Gontar po raz czwarty w karierze występował w turnieju ITF i jeszcze ani razu nie wygrał spotkania, o jeden więcej mecz bez zwycięstwa ma na swoim koncie Mikołaj Plenkiewicz. 19-letni Miłosz Sroka powrócił do rywalizacji po dwóch latach (co ciekawe jego ostatnim meczem była porażka 0-6, 0-6 z Francesco Passaro, którego obejrzymy w Next Gen Finals). Rundę przeszedł tylko Mateusz Kułakowski, którego wyeliminował Christos Antonopoulos (Grek wygrał też ze Sroką).
W głównej drabince zapewnione miejsce mieli Szymon Kielan i Martyn Pawelski. Ten drugi przegrał z Kaiem Lemstrą, ogranym trzy miesiące temu przez Macieja Rajskiego. Kielan zagrał z półfinalistą mistrzostw Polski Marcelem Zielińskim, który zawodowo gra dla Niemiec, ale ma podwójne obywatelstwo. Szymon uległ mu po ciężkiej walce 5-7 w trzecim secie.
Kielan był najwyżej rozstawiony w deblu u boku doświadczonego Volodymyra Uzhylovskyiego, któremu nieobce jest granie z Polakami, gdyż swego czasu chwilowo współpracował z Grzegorzem Panfilem czy Tomaszem Bednarkiem. Aż do tego tygodnia nigdy nie wygrał jednak turnieju z reprezentantem Polski, ale nadrobił to z Kielanem, w finale pokonując wspomnianego Lemstrę i Marlona Vankana. Dla Szymona to już piąty tytuł gry podwójnej w tym sezonie i ósme zwycięstwo z rzędu w tej dyscyplinie.
Borys Zgoła kontynuuje swoją passę odpadania szybko w singlu, ale dobrych wyników deblowych. Jego rywalem w pierwszej rundzie w Al Zahrze był znany z ATP Cup Gruzin Aleksandre Bakshi (Majchrzak ograł go w styczniu 1-6, 1-6). Zgoła dużych szans z nim nie miał, ale nawet powalczył, przegrywając 4-6, 4-6. W grze podwójnej znów stanął do walki u boku Williama Jansena, z którym wygrał tydzień temu na tych samych kortach. Polak i Brytyjczyk ponownie ograli całą stawkę, zdobywając drugi z rzędu tytuł ITF i zaliczając siedem zwycięstw bez porażki.
Błażej Sopoliński poległ w eliminacjach w Sharm el Sheikh, a boku Stefana Coopera rozegrał swój pierwszy w karierze mecz deblowy, również przegrany. Trochę lepiej spisał się w Fayetteville Piotr Pawlak, który co prawda także odpadł po swoim pierwszym meczu w eliminacjach, ale z Demetrisem Azoidesem zaliczył ćwierćfinał debla.
Falkowska odpada ze zwyciężczynią, niezłe deble w Shrewsbury
Trzy Polki wystąpiły w turnieju ITF 100K w Shrewsbury. W pierwszej rundzie kwalifikacji poległy Paula Kania-Choduń (z Dianą Marcinkevicą) i Martyna Kubka (z Gabrielą Andreą Knutson, która ograła ją też tydzień temu w finale deblowym w Loughborough). Singiel nie wyszedł naszym reprezentantkom w tym turnieju – Katarzyna Kawa w głównej drabince uległa 3-6, 6-0, 1-6 Sonay Kartal, czyli jednej z rewelacji pierwszej połowy sezonu, która ostatnio trochę obniżyła loty.
Kania-Choduń i Kawa wystąpiły też w turnieju deblowym. Ta pierwsza w parze z Niginą Abduraimovą sprawiła dużą niespodziankę eliminując najwyżej rozstawioną parę Monica Niculescu/Elena-Gabriela Ruse, ale nie udało jej się powtórzyć tego w półfinale z Miriam Kolodziejovą i Marketą Vondrousovą. Na tym samym etapie odpadły turniejowe dwójki Kawa i Jesika Maleckova, przegrywając z Jessiką Ponchet i częstą partnerką Kani-Choduń, Renatą Voracovą.
Weronika Falkowska odpadła w pierwszej rundzie w Haabneeme z Malene Helgo, ale ta porażka dużo lepiej wygląda z perspektywy czasu, gdyż Norweżka sensacyjnie wygrała cały turniej, pokonując w finale Arantxę Rus. Mimo wszystko szkoda prowadzenia 3-0 w decydującym secie i punktów, które mogłyby bardzo się przydać w perspektywie potencjalnej gry w kwalifikacjach Australian Open (obecnie raczej trochę zabraknie, ale jeszcze kilka tygodni zostało).
Kowalczyk i Świerczyńska ulegają swoim nemesis, kolejny dobry występ Feistel
Magdalena Świerczyńska próbowała zakwalifikować się do turnieju ITF w Solarino, ale po wygranej w pierwszej rundzie z zawodniczką ze Sri Lanki, przegrała z Aurorą Teodosescu 0-6, 3-6. Włoszka trochę ją prześladuje, bo w swoim poprzednim turnieju, ponad miesiąc temu w Monastyrze, nasza tenisistka uległa tej samej rywalce. Polka odpadła też w pierwszej rundzie gry podwójnej z Alice Paonessą.
Nemesis Natalii Kowalczyk zostanie za to Kira Pavlova. 18-latka wylosowała Rosjankę zarówno w singlu (eliminacje) i deblu w Jerozolimie, oba mecze przegrywając. W grze pojedynczej zabrała jej chociaż cztery gemy, w podwójnej żadnego. Xenia Bandurowska przeszła kwalifikacje w Heraklionie, ale w pierwszej rundzie głównej drabinki uległa Stelli Kovacicowej, parę miesięcy temu pokonanej na tych samych kortach przez Laurę Koralnik.
Olga Gołaś przegrała w pierwszej rundzie w eliminacjach w Antalyi z debiutującą w zawodowych rozgrywkach Nehir Dogan. Startu w Monastyrze nie zaliczy do udanych Joanna Zawadzka, która przegrała 0-6, 1-6 z Caroline Romeo, a w grze podwójnej odpadła na pierwszej przeszkodzie u boku Anastasii Zakharovej.
Dużo lepiej właśnie w tym tunezyjskim turnieju poszło za to Ginie Feistel, od niedawna reprezentującej Polskę (wcześniej Niemcy, jej mama Magdalena była w drugiej setce rankingu WTA w latach 90-tych). 19-latka dotarła do półfinału, po drodze zaliczając cenne zwycięstwo z Dashą Ivanową (WTA 525). W deblu odpadła w pierwszej rundzie.
Turnieje rangi Challenger oraz ITF możesz obstawiać w forBET, a korzystając z kodu TBD otrzymujesz pakiet powitalny o wartości 3150 PLN, a w tym m.in. zakład bez ryzyka do 1100 PLN, bonus 100% do 2050 PLN oraz 30 dni gry bez podatku!
Dyskusja o tenisie przez cały rok w naszej grupie!