Iga Świątek miała oczywiście wolną pierwszą rundę w San Diego, ale jej drabinka naprawdę nie zwalnia tempa. Zaraz po pokonaniu Qinwen Zheng, Polka musi zmierzyć się z inną piekielnie utalentowaną zawodniczką jeszcze młodszą od niej, Coco Gauff.
Dołącz do największej grupy tenisowej w Polsce – Nie śpię, bo oglądam tenis
Świątek dzięki rozpoczęciu turnieju w czwartek miała sporo czasu na aklimatyzację po przelocie z Ostrawy. To było widać w meczu z Zheng, który poza chwilową zniżką formy w końcówce drugiego seta był przez nią zagrany na bardzo wysokim poziomie. Polka świetnie prezentowała się z linii końcowej, ale też rzadko miała kłopoty przy serwisie. Zaraz po obronie kluczowego break pointa na początku trzeciej partii, kompletnie odjechała Chince i wygrała ostatnie sześć gemów spotkania.
Gauff wcale nie miała łatwiejszego zadania. Amerykanka w pierwszej rundzie dosyć komfortowo pokonała świetną juniorkę (mistrzyni US Open w singlu i deblu z roku ubiegłego) Robin Montgomery, a następnie musiała zmierzyć się z Biancą Andreescu. W tym spotkaniu doświadczyliśmy sporej liczby zwrotów akcji, ale gwoździem do trumny Kanadyjki była utrata prowadzenia 3-1 w trzeciej partii. Świątek wygrała sześć ostatnich gemów swojego meczu, Gauff pięć.
Mecze pomiędzy tymi dwoma tenisistkami oglądaliśmy już trzykrotnie, dwa razy w tym sezonie. Wciąż budzą spore emocje, bo spodziewamy się, że obie zawodniczki będą w tenisowej czołówce na lata. Ich pierwsze spotkanie w ubiegłym roku w Rzymie było dosyć wyrównane, ale Polce udało się triumfować w dwóch setach. W tym roku Świątek i Gauff mierzyły się przede wszystkim w finale French Open, a także w czwartej rundzie w Miami. W obu meczach numer jeden światowego rankingu straciła zaledwie po cztery gemy.
Gauff znajduje się w tym momencie na czwartym miejscu rankingu WTA Race i dosłownie za chwilę może zapewnić sobie kwalifikację do WTA Finals. Mimo to, Amerykanka nie ma jeszcze żadnego trofeum w tym sezonie. To nie do końca przypadek, ponieważ prawdą jest, że mimo olbrzymiej regularności w docieraniu do zaawansowanych faz turniejów, Gauff w starciach z najlepszymi często nie daje sobie rady. Jej bilans z rywalkami z pierwszej dziesiątki rankingu WTA to w tym sezonie zaledwie 3-7.
Mimo dużego progresu jaki poczyniła Amerykanka w tym roku, wciąż nie zmienia się jedno. Jej forhend często nie wytrzymuje presji. Gauff potrzebuje sporo czasu, by to uderzenie wyprowadzić, stąd też najlepiej czuje się na mączce czy wolnych kortach twardych. Drobne wady techniczne wychodzą na wierzch w najważniejszych momentach, gdy znika pewność siebie. To duży kontrast, bo praktycznie każdy inny aspekt jej gry, włącznie z przygotowaniem mentalnym i fizycznym, jest na najwyższym światowym poziomie.
Korty w San Diego nie są jakieś piorunująco szybkie i Gauff dobrze się na nich odnajduje. Pojedynki ze Świątek miała do tej pory bardzo trudne i nie bez powodu. Polka nakłada na rywalki w ogromną presję w wymianach i może bez końca obijać forhend rywalki. W pojedynku z Gauff powinna mieć też dosyć dużo swobody w kwestii kreowania gry.
To nie jest tak, że Amerykanka nigdy z nią nie wygra. Jeśli zagrają jeszcze kilka razy, w końcu Świątek przytrafi się gorszy mecz. Być może stanie się to już w San Diego, ale niewątpliwie jest to rywalizacja w której Polka dobrze się czuje i to od jej poziomu wykonania swojej gry powinien zależeć ten mecz. Pomóc może też bekhend ze starcia z Zheng, którym łatwo wygrywała z Chinką wymiany po przekątnej. Gauff właśnie w takie będzie starała się wchodzić, próbując grać swoim mocniejszym uderzeniem na słabsze Polki.
Wszystkie zawodowe turnieje tenisa możesz obstawiać w forBET, a korzystając z kodu TBD otrzymujesz pakiet powitalny o wartości 3150 PLN, a w tym m.in. zakład bez ryzyka do 1100 PLN, bonus 100% do 2050 PLN oraz 30 dni gry bez podatku!
Dyskusja o tenisie przez cały rok w naszej grupie!