ATP Roland Garros
Edmund K. – Fucsovics M.
Mecz drugiej rundy męskiego Roland Garros, który zapowiada się bardzo ciekawie, choć nazwiska na pewno nie elektryzują postronnych kibiców. Spotkanie według planu odbędzie się wczesnym popołudniem na korcie numer 3. Obaj Panowie mogą obecny sezon śmiało zaliczyć do najlepszych w karierze, ale o tym poniżej.
Kyle Edmund to obecnie nr 17 w światowym rankingu ATP, co jest jego rekordem, a przy okazji jest najlepszym Brytyjczyk w tourze i póki co nie widać dla niego większej konkurencji. Kyle w ostatnich dwóch sezonach bardzo poprawił grę na cegle i trzeba się z nim liczyć na tej nawierzchni. Ponadto warto przypomnieć jego osiągnięcia w sezonie 2018: pierwszy ćwierćfinał i półfinał Wielkiego Szlema (Australian Open), pierwszy ćwierćfinał turnieju Masters 1000 (Madryt) oraz pierwszy finał turnieju ATP w Marrakeszu, nie wspominając o osiągnięciach rankingowych, które cały czas poprawia. W tym sezonie potrafił pokonać już Chunga, Shapovalova, Dimitrova, Gasqueta, Djokovicia czy Goffina, więc trzeba przyznać, że rozkładówka robi wrażenie. Edmund oczywiście posiada swoje wady i ograniczenia, ponieważ należy raczej do zawodników grających siłowo i bazuje głównie na atomowym forehandzie i solidnym serwisie, który nie zawsze dobrze funkcjonuje. Raczej nie jest zawodnikiem grającym kombinacyjnie, a bardziej powtarza dobrze wypracowane schematy i na tym opiera swoją grę i dzięki temu osiąga dobre wyniki. Backhand niezły, ale na pewno sporo w nim do dopracowania.
Marton Fucsovics to z kolei lider wśród Węgrów, który zajmuje 45 miejsce w rankingu i jest to jego życiowe osiągnięcia. Przed kilkoma dniami osiągnął swój największy sukces w karierze, a mianowicie wygrał turniej rangi ATP 250 w Genewie i na pewno ma apetyt na więcej. W Szwajcarii stracił tylko jednego seta z Johnsonem, a bez większych problemów ograł Ramosa, Tiafoe czy też obrońcę tytułu Wawrinkę po bardzo solidnym meczu. Stan wcale nie zagrał złego spotkania, lecz solidność i regularność oraz precyzja Węgra zrobiły swoje i zasłużenie wygrał mecz w dwóch partiach. Marton całkiem nieźle operuje serwisem i bardzo solidnie rozgrywa akcje forehandem i backhandem. Nie jest to taka siła rażenia jak u Edmunda, ale uważam, że jest trochę bardziej wszechstronnym zawodnikiem.
Obaj zawodnicy są w najlepszym momencie swoich karier i liczę, że rozegrają bardzo dobre i wyrównane spotkanie. Trzeba dodać, że Marton ostatni okres miał bardziej intensywny od rywala, ponieważ w sobotę zakończył turniej w Genewie, ale nie można powiedzieć, że mocno się zmęczył, bo spotkania wygrywał dość przekonująco i obyło się bez maratonów. Ponadto w pierwszej rundzie Roland Garros ograł w trzech setach Vaska Pospisila, przy tym grając solidne spotkanie, notując bardzo dobrą skuteczność wygranych akcji po pierwszym podaniu. Z kolei Edmund ograł w takim samym stosunku De Minaura i także świetnie radził sobie z pierwszym podaniem, które było kluczem do łatwego zwycięstwa nad mniej doświadczonym Australijczykiem, choć nie ustrzegł się błędów i zanotował wyraźnie ujemny stosunek asów do podwójnych błędów serwisowych.
Edmund według bukmacherów jest zdecydowanym faworytem, lecz jestem zdania, że Fucsovics w obecnej formie jest zdolny nawet do wygrywania z takimi rywalami, który jest jak najbardziej do „ruszenia”. Można rzec, że jak nie teraz to kiedy, bo widać, że gra sprawia mu sporą radość i za tym idą też wyniki. Oczywiście Węgra stać też na kompromitujące mecze i podejrzane porażki, lecz głównie w turniejach niższej rangi, a w tych ważniejszych turniejach raczej gra na 100%, tak jak to było podczas tegorocznego Australian Open. Ponadto obaj w pierwszej rundzie nie stracili nawet seta, więc można spróbować chociażby pod przerwanie serii, co w pojedynku „best of five” jest dość prawdopodobne. Panowie grali ze sobą tylko raz, przed rokiem w Winston-Salem (przed US Open) i bardzo pewnie wygrał Brytyjczyk.
powyżej 3,5 seta @1,64