Męski Tour wraca do gry! Po tygodniu rywalizacji w Pucharze Davisa, tenisiści powracają do regularnych zmagań w imprezach ATP. W najbliższych dniach zostaną rozegrane dwa turnieje rangi 250 – halowy we francuskim Metz, a także w amerykańskim San Diego, rozgrywany pod gołym niebem. Zapraszamy na zapowiedź najbliższych wydarzeń ze świata męskiego tenisa!
Dołącz do największej grupy tenisowej w Polsce – Nie śpię, bo oglądam tenis
Metz
Singiel
Nazwiska, które możemy znaleźć na liście startowej w Metz absolutnie nie wskazują na to, że jest to „tylko” turniej najniższej rangi ATP. Stawce przewodzi duet reprezentantów czołowej dziesiątki rankingu – Daniil Medvedev i Hubert Hurkacz. Ponadto, w drabince widnieją nazwiska zarówno młodych gwiazd, jak również prawdziwych legend zawodowego tenisa. To wszystko sprawia, że rywalizacja we Francji zapowiada się niezwykle ciekawie.
Zacznijmy od początku, czyli od potencjalnej drogi rozstawionego z numerem jeden Medvedeva. Niedawny lider rankingu, podobnie jak trzech innych najwyżej notowanych uczestników turnieju, rozpocznie zmagania od rundy drugiej. Tam może czekać na niego finalista Moselle Open z 2014 roku, Joao Sousa. Portugalczyk w ostatnich dniach reprezentował swój kraj w meczu Pucharu Davisa przeciwko Brazylii, w którym spisał się znakomicie. Oczywiście Medvedev w swojej najlepszej formie będzie bezapelacyjnym faworytem w przypadku takiego starcia. Na takich tenisistów jak trzydziestotrzylatek trzeba jednak uważać szczególnie. Tym bardziej, że dla moskwianina będzie to pierwszy mecz od US Open i kluczową kwestią jest, czy zdąży on przygotować formę pod zmagania halowe. Jeśli ta sztuka się powiedzie, czwarta rakieta świata nie powinna mieć większych kłopotów z awansem ze swojej ćwiartki.
Sprawą otwartą wydaje się kwestia tożsamości potencjalnego przeciwnika Medvedeva w walce o finał. Znajdziemy tu np. rozstawionego z numerem cztery Holgera Rune. Duńczyk to jednak zawodnik bardzo niestabilny, który od zakończenia tegorocznego French Open prezentował się bardzo przeciętnie. W lepszej formie wydaje się być jego potencjalny pierwszy rywal, Ugo Humbert, który zanotował świetny wynik w Challengerze w Rennes i może być naprawdę groźny w warunkach halowych. Na dobry wynik stać też na pewno Alexandra Bublika. Kazach przegrał co prawda oba swoje ostatnie spotkania, rozgrywane w ramach Pucharu Davisa, ale w obu zagrał naprawdę dobrze. Jeśli Bublik przeniesie swoją dyspozycję do Francji, będzie miał spore szanse na dobry rezultat.
W trzeciej części drabinki znalazła się turniejowa “trójka” – Lorenzo Musetti. Włoch nieźle zaprezentował się podczas US Open i wykonał swoje zadanie w reprezentacji, ale to nadal zbyt
mało, żeby mówić o stabilizacji formy. Dwudziestolatek nie miał także szczęścia w losowaniu, bowiem jego pierwszym oponentem będzie Hugo Gaston lub Sebastian Korda. Hitowym starciem tej części drabinki będzie konfrontacja Davida Goffina z Gillesem Simonem. Trudno wskazać jednoznacznego faworyta tego segmentu.
Na dole drabinki znalazł się obrońca tytułu, rozstawiony z numerem dwa Hubert Hurkacz. Polak od samego początku będzie musiał pokazać optymalną dyspozycję. Na jego drodze stanie bowiem zwycięzca pojedynku Richarda Gasqueta z Dominikiem Thiemem. Szczególnie Austriak, który rozegrał bardzo udany turniej rangi Challenger w Rennes, może okazać się niezwykle niebezpiecznym konkurentem. Wydaje się jednak, że jeśli wrocławianin poradzi sobie z zadaniem, to kolejne etapy na drodze do finału powinny być dla niego łatwiejsze. Zobaczymy, czy ta teoria znajdzie swoje potwierdzenie na korcie.
Bukmacherzy miano zdecydowanego faworyta rywalizacji w Metz przyznali Daniilowi Medvedevowi. Na drugim miejscu, ze znacznie wyższym kursem przy swoim nazwisku, znajduje się Hubert Hurkacz. Obaj panowie znacznie odskoczyli od reszty stawki, której notowania są naprawdę wyrównane.
Debel
W grze podwójnej również nie zabraknie ciekawych nazwisk. Z numerem jeden zagrają Tim Puetz i Michael Venus. Na początek podejmą oni Gregoire Barrere i Quentina Halysa. Po drugiej stronie drabinki znaleźli się Lloyd Glasspool i Harri Heliovaara. Brytyjczyk i Fin trafili na Belgów – Sandera Gille i Jorana Vliegena. Najwyżej sklasyfikowany duet gospodarzy stworzą wielokrotni mistrzowie imprezy – Nicolas Mahut i Edouard Roger-Vasselin. Legendy francuskiego zagrają w pierwszej rundzie ze swoimi rodakami – Fabienem Reboulem i Sadio Doumbią. Nas najbardziej będą interesować losy Jana Zielińskiego, który będzie bronić tytułu, jaki dwanaście miesięcy temu wywalczył u boku Huberta Hurkacza. Tym razem jego partnerem będzie Hugo Nys. Polak i Monakijczyk rozpoczną zmagania od meczu z Jamiem Murrayem i Francisco Cabralem. Trzymajmy kciuki!
San Diego
Singiel
Obsada turnieju w Stanach Zjednoczonych wygląda na papierze znacznie słabiej niż w przypadku jego francuskiego odpowiednika. Plusem takiego stanu rzeczy jest fakt, że brak pokaźnej reprezentacji graczy ze światowego topu zwiększa szanse na solidny, a nawet życiowy wynik wśród niżej sklasyfikowanych zawodników.
Oczywiście w drabince nie brakuje faworytów zmagań. W tym wypadku na pierwszy plan wychodzą trzy nazwiska. Jednym z nich jest Daniel Evans, który został rozstawiony z numerem jeden. W tym roku Brytyjczyk bardzo dobrze radził sobie na amerykańskich kortach twardych. Solidna gra Brytyjczyka, który nie może narzekać na losowanie, powinna wystarczyć do zapewnienia sobie miejsca w starciu o tytuł. Wydaje się, że największe szanse na zaskoczenie Evansa w drodze do tej fazy mogą mieć dwaj Amerykanie – Marcos Giron i Brandon Holt. Ten drugi pokazał podczas tegorocznego US Open, że potrafi sprawić sensację. Jestem ciekaw, czy tamto zwycięstwo okaże się przełomowe dla gracza z Rolling Hills, czy pozostanie jedynie pojedynczym skokiem formy.
Ciekawiej zapowiada się rywalizacja w drugiej połowie drabinki. W teorii kwestia drugiego miejsca w finale powinna rozstrzygnąć się między Jensonem Brooksbym i Brandonem Nakashimą, którzy mają szansę spotkać się w półfinale. Wcześniej obu panów mogą czekać trudne zadania. Nakashima już na starcie podejmie Zachary’ego Svajdę, czyli kolejny talent amerykańskiego tenisa. Brooksby może natomiast rozpocząć zmagania od pojedynku z Mackenziem McDonaldem, a już w kolejnym meczu po drugiej stronie siatki może stanąć J.J. Wolf. To właśnie w osobie tego widzę najpoważniejszego kandydata do miana czarnego konia imprezy.
Bukmacherzy wyróżniają trzech głównych faworytów, o których wspomniałem wcześniej – Daniela Evansa, Jensona Brooksby’ego i Brandona Nakashimę.
Debel
W deblu z numerem jeden zagrają Santiago Gonzalez i Andres Molteni. Wylosowali oni reprezentantów gospodarzy – Evana Kinga i Denisa Kudlę. Parę numer dwa tworzą Nathaniel Lammons i Jackson Withrow. Ich pierwszymi rywalami będą Diego Hidalgo i Cristian Rodriguez. Interesująco wygląda perspektywa współpracy Marcelo Demolinera i Marcelo Melo. Brazylijczycy zainaugurują zmagania spotkaniem z Maxem Schnurem i Johnem-Patrickiem Smithem.
!REJESTRACJA!
Kod: TBD
Dyskusja o tenisie przez cały rok w naszej grupie!