Ten tydzień był dla Polaków w turniejach niższej rangi interesujący przede wszystkim z uwagi na pierwszą w tym roku imprezę ITF w Bytomiu. Szymon Kielan dotarł do półfinału singla, a po tytuł w grze podwójnej sięgnął Olaf Pieczkowski. Jak poradzili sobie pozostali polscy tenisiści?
Dołącz do największej grupy tenisowej w Polsce – Nie śpię, bo oglądam tenis
Dwunastu w kwalifikacjach, dwunastu poległo
Aż dwunastu naszych reprezentantów stanęło na starcie eliminacji w pierwszym w tym sezonie turnieju ITF w Polsce (niestety nietransmitowanym) – M15 Bytom Cup. Dziewięciu z nich nie przebrnęło pierwszej rundy – Tomasz Berkieta, Juliusz Bienkiewicz, Mikołaj Borkowski, Piotr Galus, Mateusz Kułakowski, Mikołaj Lis, Gabriel Matuszewski, Przemysław Michocki, Dawid Taczała. Dla Bienkiewicza, Borkowskiego, Galusa, Lisa, Matuszewskiego i Michockiego były to pierwsze oficjalne występy w tym roku. Borkowski przegrał jako jedyny w starciu polsko-polskim z Piotrem Czaczkowskim, z tej dziewiątki seta wywalczył tylko Przemysław Michocki.
Warto zwrócić uwagę na tego zawodnika, ponieważ świetnie prezentował się w pierwszych dwóch kolejkach Superligi, grając dobre mecze z Jerzym Janowiczem i Jaroslavem Pospisilem. W tym drugim spotkaniu wyszedł na prowadzenie 4-0 grając piłki kończące z każdej pozycji, ale takiej intensywności po prostu nie dało się utrzymać.
Wspomniany Czaczkowski był na raczej straconej pozycji w meczu o główną drabinkę z Jirim Bernatem, przegrywając 1-6, 3-6. Niespodziewanie z Gian Marco Ortenzim powalczył Sandro Szic, zmuszając bardzo ogranego na tym poziomie Włocha do super-tie-breaka. Podobna sztuka udała się Piotrowi Pawlakowi w meczu z Facundo Yonisem, ale Polak przegrał 1-6, 7-5, 8-10. W ten sposób z dwunastu zawodników w kwalifikacjach do głównej drabinki nie dostał się nikt.
Dużo większe emocje w głównej drabince
Co nie znaczy, że w dalszej części turnieju zabrakło emocji z udziałem Polaków. W głównej drabince mieliśmy bowiem dziesięciu przedstawicieli, a tylko trzech z nich odpadło w pierwszej fazie imprezy. Półfinalista singla i debla podczas juniorskiego Roland Garros, Martyn Pawelski, uległ 4-6, 3-6 Danielowi Siniakowowi (brat jednej z najlepszych zawodniczek gry podwójnej na świecie, Kateriny). Wracający do rywalizacji po ośmiu miesiącach przerwy Wojciech Marek nie miał szczęścia w losowaniu, trafiając na najwyżej rozstawionego Davida Poljaka. Borys Zgoła przegrał za to w pojedynku dzikich kart z Aleksandrem Orlikowskim. Dla utalentowanego juniora również był to pierwszy profesjonalny mecz w tym sezonie.
Na wspomnianego Poljaka trafił nasz kolejny reprezentant Yann Wójcik. 25-latek zupełnie jednak nie odstawał, w decydującej partii najpierw prowadził 3-1, a potem niestety zmarnował dwie piłki meczowe, w tym jedną podwójnym błędem serwisowym. Ostatecznie spotkanie przegrał 6-4, 2-6, 5-7. Blisko pokonania finalisty tegorocznego juniorskiego Australian Open, Jakuba Mensika, był Maciej Rajski, ale również uległ 5-7 w trzeciej partii.
Olafowi Pieczkowskiemu starczyło sił na tylko jednego seta z rozstawionym z czwórką Timo Stodderem. Po bardzo wyrównanej pierwszej partii, 18-latek w kolejnej wygrał już zaledwie dziewięć punktów i żadnego gema. Na drugiej rundzie zakończyła się też przygoda z Bytomiem dla Jerzego Janowicza i Michała Mikuły. Ten drugi nie miał większych szans w pojedynku z Georgim Kravchenką, który kapitalnie zaprezentował się podczas Challengera w Poznaniu w minionym tygodniu.
Janowicz przegrał za to 3-6, 7-6, 4-6 z Szymonem Kielanem. Półfinalista Wimbledonu tylko dwukrotnie przełamał 19-latka, oba razy kiedy obiecujący zawodnik serwował po mecz. W drugiej partii Janowicz wrócił ze stanu 3-5 i obronił dwie piłki meczowe w tie-breaku, ale ostatecznie uległ po ponad trzygodzinnej batalii. Z końcowego rezultatu pewnie nie będzie zadowolony, ale ogranie w dwóch bardzo długich spotkaniach przyda mu się w kolejnych startach (w pierwszej rundzie wrócił ze stanu 3-6, 1-3, pokonując Vladyslava Orlova). Warto też wspomnieć, że na poziomie ITF był to jego pierwszy turniej od stycznia 2012 roku.
Kielan i Orlikowski w dalszej fazie turnieju
Wspomnianemu Kravchence problemy sprawił za to Orlikowski, dzielnie trzymając się do stanu 4-4 w trzeciej partii. Dwa następne gemy Polak jednak przegrał, pozostawiając w turnieju tylko Kielana, który mierzył się z kwalifikantem z Irlandii, Michaelem Agwim. Dla 19-latka był to kolejny mecz trwający ponad trzy godziny, ale ponownie zakończony sukcesem. Agwi serwował po mecz w trzeciej partii i miał nawet trzy piłki meczowe, ale Szymonowi udało się jeszcze odwrócić losy spotkania i triumfować 3-6, 7-5, 7-5.
Świetny występ w Bytomiu Kielan zakończył raczej jednostronnym meczem z rozstawionym z czwórką Timo Stodderem. Niemiec wygrał cały turniej, pokonując w finale Kravchenkę. Z osiągniętego wyniku Kielan powinien być jednak bardzo zadowolony, gdyż wracał do gry po problemach z kręgosłupem, a wszystkie wygrane pojedynki były zakończone w naprawdę nerwowych okolicznościach po ponad trzech godzinach gry.
Gra podwójna w Bytomiu, pierwszy tytuł Pieczkowskiego
Naszych reprezentantów nie zabrakło też oczywiście w turnieju deblowym, razem mieliśmy ich szesnastu, czyli de facto połowę drabinki. Pawlak grający z Czechem Danielem Siniakovem powalczyli z najwyżej rozstawionymi Matthew Romiosem i Brandonem Walkinem, blisko wygrania meczu byli też Szic i niewystępujący w Bytomiu w singlu Piotr Kusiewicz. W pierwszej rundzie odpadły też pary Czaczkowski/Matuszewski i Galus/Kułakowski. Na tym etapie rywalizację zakończył Taczała, grający z Hiszpanem Ivanem Marrero Curbelo. Dziką kartę do głównej drabinki otrzymali 17-latkowie z Górnika Bytom, Nikodem Barcik i Marcin Żarski, ale udało im się wywalczyć tylko jednego gema z Kielanem i Orlovem.
W ćwierćfinale polegli Marek i Pawelski, przegrali też Mikuła i Wójcik, kreczując przy stanie 6-7, 3-5 z Pieczkowskim i wspomnianym finalistą tegorocznego Australian Open juniorów Jakubem Mensikiem. W turnieju pozostali jeszcze Kielan i Orlov, którzy ostatecznie dopiero w półfinale ulegli po parze tie-breaków Australijskiej parze Romios/Walkin.
Dla Pieczkowskiego był to dopiero drugi deblowy występ w tym sezonie, a trzeci w karierze. Mimo to 18-latkowi udało się zakończyć go we wspaniałym stylu, bez straty seta ogrywając najpierw rozstawionych z trójką braci Adama i Jasona Taylora, a następnie turniejową “jedynkę” Romiosa i Walkina. Przed tym tygodniem Olaf nigdy nie wygrał zawodowego meczu w grze podwójnej, teraz będzie już sklasyfikowany w rankingu deblistów, od razu z piętnastoma punktami (co daje miejsce w trzynastej setce).
Nieudane kwalifikacje Ciasia i Peliwo, debliści bez błysku
Do Challengera w Perugii próbował zakwalifikować się Paweł Ciaś. W ostatnich tygodniach mocno narzekaliśmy na trudne drabinki Polaka, tym razem losowanie było sprawiedliwe. Niestety Elliot Benchetrit okazał się zbyt mocny dla 28-latka, świetnie punktując bardzo nieregularną grę Ciasia, szczególnie w ofensywie.
Mieliśmy również swojego reprezentanta w eliminacjach w Bratysławie, gdzie Filip Peliwo zmierzył się w pierwszej rundzie z Filipem Cristianem Jianu. Mecz był dosyć równy, ale przy stanie 2-2 w trzeciej partii 28-latkowi przydarzył się słabszy gem serwisowy, a na domiar złego przeciwnik popisał się absurdalnym bekhendem po linii. Dobrze serwującego Rumuna niestety nie udało się Peliwo tego dnia przełamać ani razu.
Najwyżej rozstawiony w Challengerze w Ilkley był Szymon Walków w parze z Andreą Vavassorim. Dla Polaka był to pierwszy w karierze zawodowy start na trawie, a spotkanie z Johnem Millmanem i Mikhailem Kukushkinem miało dramatyczny przebieg. W super tie-breaku Walków i Vavassori mieli nawet piłkę meczową, ale świetnie z linii końcowej zagrał Australijczyk, a Kazach przeciął za wysoką próbę zmiany kierunku Polaka. Trawiasty debiut Walkowa zakończył się wynikiem 4-6, 6-1, 11-13.
W Lyonie grali za to Karol Drzewiecki i Alex Lawson. Polsko-amerykańska para już w pierwszym meczu niepotrzebnie narobiła sobie kłopotów. Mając seta do przodu i prowadzenie 6-2 w tie-breaku drugiego przeciwko Matteo Donatiemu i Gonzalo Lamie, po kilku prostych błędach musieli mimo wszystko dokończyć sprawę w trzeciej partii. W ćwierćfinale również wysoko prowadzili 6-2, 3-1 z Facundo Diazem Acostą i Alexandrem Merino, ale od tamtego momentu ich gra kompletnie się rozsypała. Ostatecznie Argentyńczyk i Peruwiańczyk triumfowali 2-6, 6-3, 10-4.
Na poziomie ITF zagrał jeszcze 19-letni Karol Malirz, debiutujący w zawodowych rozgrywkach w hiszpańskiej Cordobie. Polak zakończył właśnie swój pierwszy sezon w Stanach dla Georgia College & State University. W pierwszej rundzie eliminacji po ciężkiej walce pokonał również pojawiającego się w turnieju ITF po raz pierwszy Pablo Hermoso, ale nie udało mu się sprawić niespodzianki w pojedynku z Adrianem Oetzbachem.
Falkowska z kolejnym finałem deblowym, Kuczer w ćwierćfinale w San Diego
Drugą porażkę z rzędu zaliczyła Maja Chwalińska, ale trzeba też wspomnieć, że na tym poziomie (WTA 125K), był to dopiero jej drugi występ w karierze. 6-1, 7-5 pokonała ją w Valencii Rebeka Masarova, Hiszpanka o szwajcarskim pochodzeniu, która już od dłuższego czasu znajduje się niedaleko pierwszej setki rankingu WTA.
Weronika Falkowska w Poertschach (W60) musiała zaczynać od eliminacji, ale przeszła je po dwóch absolutnie wariackich meczach. Najpierw pokonała Marię Paulinę Perez-Garcię 6-1, 0-6, 10-8, a następnie Nicole Fossę Huergo 6-3, 6-7, 13-11, w tym drugim spotkaniu broniąc dwóch piłek meczowych. Spokojniej było już w pierwszym meczu w głównej drabince, gdzie Weronika dosyć łatwo ograła Terezę Smitkovą, niegdyś zawodniczkę z najlepszej setki rankingu.
Jeszcze wyższą pozycję (43) zajmowała kiedyś Viktoria Kuzmova, ale Słowaczce w ostatnim czasie nie idzie już tak dobrze. Falkowskiej sporego przestoju w drugiej partii mimo wszystko nie wybaczyła i sprawnie przejęła kontrolę nad spotkaniem, wygrywając 3-6, 6-4, 6-2. Rywalka Weroniki ostatecznie zakończyła swój występ w Poertschach dopiero w finale.
Polka już czwarty raz w tym roku zaliczyła finał deblowy, wygrywając jeden z nich. W poprzednim tygodniu w Rumunii grała z Veroniką Erjavec, teraz w Austrii sprzymierzyła się ze Szwajcarką Jenny Duerst. Po drodze do finału nie było łatwo, dwa mecze rozstrzygnął super tie-break. Ostatecznie zakończyło się na miejscu drugim, gdyż Falkowska i Duerst uległy Jessie Aney i Annie Siskovej 3-6, 4-6.
Daria Kuczer, która właśnie zakończyła kolejny sezon w tenisie akademickim w Stanach (University of Tennessee) pozostała w Ameryce, by grać w tamtejszych turniejach ITF. W San Diego o mały włos nie skończyło się na eliminacjach, gdyż Polka przegrała 9-11 w super tie-breaku z Chia Yi Tsao. Do głównej drabinki weszła jednak jako szczęśliwy przegrany i wygrała dwa spotkania, docierając do ćwierćfinału. Tam uległa rewelacyjnie grającej w tym sezonie Ya Yi Yang (bilans 21-4, w San Diego przegrała w finale). W grze deblowej Kuczer odpadła w tej samej fazie w parze z Sofią Da Cruz Mendoncą.
17-letnia Olivia Lincer, która od tego sezonu reprezentuje Polskę (wcześniej USA) wystąpiła w turnieju ITF w Santo Domingo. Nastolatka zaliczyła solidne zwycięstwo z Nadią Echeverrią Alam, ale w drugiej rundzie po bardzo wyrównanym spotkaniu przegrała ze sklasyfikowaną w szóstej setce rankingu WTA Gerganą Topalovą. W deblu Lincer odpadła w pierwszej rundzie, występując z zawodniczką z Dominikany Aną Carmen Zamburek.
Turnieje rangi Challenger oraz ITF możesz obstawiać w forBET, a korzystając z kodu TBD otrzymujesz pakiet powitalny o wartości 3150 PLN, a w tym m.in. zakład bez ryzyka do 1100 PLN, bonus 100% do 2050 PLN oraz 30 dni gry bez podatku!
Dyskusja o tenisie przez cały rok w naszej grupie!