Już za kilka godzin przed nami ostatnie starcie pań w US Open! O 24 tytuł wielkoszlemowy powalczy Serena Williams, a o pierwszy triumf Japonka – Naomi Osaka.
Serena Williams ma wiele do udowodnienia zarówno sobie jak i kibicom tenisa. Amerykanka będzie chciała wyrównać rekord w liczbie zdobytych wielkoszlemowych tytułów należący do Australijki Margaret Court. Jeśli wygra dzisiejszy pojedynek stanie się samodzielną liderką w liczbie tytułów zdobytych na Artur Ashe Stadium (dotychczas ona i Chris Evert wygrały amerykański szlem w singlu sześciokrotnie).
Serena Williams mając 37-lat pokazuje, że wiek w tenisie nie ma aż tak wielkiego znaczenia. Wracając po ciąży do gry nikt nie przypuszczał, że tak szybko dojdzie do optymalnej formy. W tym sezonie dotarła do 4 rundy French Open, w którym poddała mecz walkowerem, następnie osiągnęła finał Wimbledonu, gdzie musiała uznać wyższość Angelique Kerber i popełniła sporo niewymuszonych błędów, a teraz ponownie, po 4 latach zagra w finale US Open. Dla Amerykanki jest to bardzo szczęśliwy szlem. W tym roku gra w nim po raz 18, a tylko w swoim pierwszym występie, w 1998 roku odpadła przed 4. rundą. 6-krotnie była triumfatorką tego turnieju, a dwukrotnie finalistką. Wliczając występy w tegorocznej edycji Amerykanka wygrała 95 meczów, a przegrała zaledwie 11 meczów, co daje prawie 90% skuteczność. Lepsza od niej pod tym względem w US Open jest tylko wspomniana wcześniej Chris Evert (wygrała 101 meczów).
W drodze do finału US Open Williams pokonała 3 rozstawione zawodniczki: Venus Williams (16, 3 runda), Karolinę Pliskovą (8, ćwierćfinał), Anastasiję Sevastovą (19, półfinał). Amerykanka do tej pory w turnieju straciła tylko 1 seta – w meczu z Estonką Kaią Kanepi, która postawiła jej trudne warunki. Serena zaserwowała najwięcej asów w turnieju – 64, czyli średnio ponad 10 na mecz. Nie popełniła przy tym zbyt wielu podwójnych błędów serwisowych – 15. W 6 meczach zanotowała 200 zagrań kończących przy 127 niewymuszonych błędach. W każdym meczu miała dodatni bilans winnerów do niewymuszonych błędów. Bardzo dobrze broniła break pointy, najczęściej serwując asy – w meczu z Karoliną Pliskovą obroniła aż 10/12 bp. Sama wykorzystała prawie każdą okazję na przełamanie swoich rywalek. Jedynie w meczu ze starszą siostrą wyglądało to średnio, bo skuteczność Sereny wyniosła 40% (4/10 wykorzystanych okazji na przełamanie).
Rywalką Amerykanki będzie Japonka Naomi Osaka, która dopiero niedawno wdarła się do czołówki tenisistek i na pewno jest sporą nadzieją tego sportu. W tym roku wygrała turniej rangi Premier Mandatory w Indian Wells, który można porównać do Mastersa 1000 u panów. Był to jej pierwszy wygrany turniej WTA, później dotarła jeszcze do półfinału turnieju w Nottingham na kortach trawiastych. Osaka w drodze do finału podobnie jak Serena pokonała kilka rozstawionych zawodniczek: w 4 rundzie odprawiła Białorusinkę Arynę Sabalenkę (26), która również rozgrywa świetny sezon, a w półfinale Madison Keys (14) finalistkę ubiegłorocznego US Open. Podobnie jak Williams Osaka również straciła tylko 1 set – w meczu z Aryną Sabalenką. Tak samo jak w przypadku byłej liderki rankingu WTA największą siłą Japonki jest serwis. W turnieju zaserwowała 27 asów, a w meczu półfinałowym z Madison Keys dwukrotnie broniła break pointy właśnie dzięki swojemu potężnemu serwisowi. W turnieju popełnia 8 podwójnych błędów – najwięcej, bo 3 w meczu z Sabalenką. W większości meczów Osaka nie dała dojść swoim rywalkom do głosu i to ona dyktowała warunki gry. W całym turnieju tylko 4 razy straciła serwis (raz w meczu otwarcia z Siegemund i trzykrotnie w meczu z Sabalenką). W meczu półfinałowym obroniła 13/13 bp Keys. Sama wykorzystała prawie każdą nadarzającą się okazję na przełamanie. W dotychczasowych spotkaniach aż 3-krotnie wygrywała sety do 0: z Izraelką Glushko w meczu 2 rundy i z Białorusinką Sasnovich, której nie dała zdobyć choćby 1 gema. Szybko odprawiła również Ukrainkę Lesie Tsurenko, której oddała tylko 2 gemy, jednak trzeba wziąć pod uwagę fakt, że rywalka grała z kontuzją.
Osaka spotkała się już raz z Sereną Williams – w tym roku w meczu 1 rundy turnieju Premier Mandatory w Miami. Sensacyjnie ograła wtedy Williams 6-3, 6-2. Trzeba jednak wziąć pod uwagę fakt, że Serena wracała po dłuższej przerwie, nie była dobrze przygotowana fizycznie i popełniała sporo błędów (więcej podwójnych błędów niż asów). Był to dopiero jej drugi start po urodzeniu córki. Osaka natomiast była „w gazie” po wygranym turnieju w Indian Wells. Japonka jest dopiero drugą zawodniczką, która ma dodatni bilans z Sereną przed finałem US Open (po Venus Williams w 2001 roku).
Moim zdaniem Serena wygra dzisiejszy mecz w dwóch setach, dzięki swojemu doświadczeniu i świetnemu serwisowi, z którego returnowaniem Osaka może mieć problem. Japonka ma dość słabe drugie podanie, co na pewno wykorzysta Williams. Jeśli jednak Osaka będzie wchodzić w dłuższe wymiany to jej szanse wzrosną.
Jan Żabka