Elena Rybakina wraca do rywalizacji po dwóch miesiącach przerwy i zagra z Jasmine Paolini podczas WTA Finals. Mecz rozpocznie się prawdopodobnie około 18:00 polskiego czasu, po pojedynku Aryna Sabalenka – Qinwen Zheng.
Rybakina w pierwszej połowie sezonu szła równo z Igą Świątek czy Sabalenką, chociaż oczywiście nie dała rady sięgnąć po tytuł wielkoszlemowy (dotarła jednak do półfinału Wimbledonu i ćwierćfinału Roland Garros). Niestety od powrotu na korty twarde widzieliśmy ją na korcie tylko dwa razy. Co chwila pojawiały się problemy zdrowotne, zakończyła się też jej kontrowersyjna współpraca ze Stefano Vukovem.
Paolini za to po takim sezonie nie może odczuwać żadnego niedosytu, no chyba że finał Wimbledonu z Barborą Krejcikovą mógł być do wygrania. Ale czwarte miejsce w rankingu, dwa finały wielkoszlemowe, tytuł WTA 1000. To wszystko osiągnięcia o których Włoszka przed tym rokiem mogła tylko pomarzyć, a przecież doskonale radzi sobie też w grze deblowej (w WTA Finals zagra u boku Sary Errani).
Rybakina i Paolini mierzyły się do tej pory czterokrotnie, a ich bilans jest wyrównany. W starciach na kortach ziemnych prowadzi reprezentantka Kazachstanu, która mimo to przegrała ich najważniejszy pojedynek w ćwierćfinale French Open. Włoszka zwyciężyła jeszcze przez krecz w Cincinnati w ubiegłym sezonie. Doniesienia o halowych kortach w Rijadzie sugerują że nawierzchnia będzie dosyć szybka, to powinno sprzyjać Rybakinie. Znacznie ciężej będzie zmusić ją do ponad pięćdziesięciu niewymuszonych błędów jak we wspomnianym spotkaniu w Paryżu.
Problem z perspektywy byłej mistrzyni Wimbledonu jest jednak zupełnie inny i oczywisćie odnosi się do jej dwumiesięcznej przerwy od gry. Ale na szybkim korcie i solidny blok treningowy może jej tutaj wystarczyć. W hali serwis powinien zbierać jeszcze większe żniwa, a czy Paolini realnie ma czym jej zagrozić? Ogólnie Włoszka szczególnie pod względem sufitu odstaje od pozostałych zawodniczek w tym turnieju, mimo genialnego sezonu bardzo dawno nie grała już z nikim ze ścisłej czołówki. Nawet po takiej przerwie, porażka Rybakiny byłaby tu zaskoczeniem.
