Iga Świątek notuje najlepszy start sezonu w głównym cyklu w historii. Po drugiej stronie znajduje się Novak Djokovic, który narzeka na problemy zdrowotne. Jak te fakty przełożą się na wydarzenia z Melbourne? Zapraszamy na zapowiedź Australian Open!
Dołącz do największej grupy tenisowej w Polsce – Nie śpię, bo oglądam tenis
Turniej kobiet
Szymon Przybysz: Losowanie Australian Open 2024 wywołało spore poruszenie w tenisowym środowisku. Szczególną uwagę przykuwa kilka ciekawych nazwisk w okolicach Igi Świątek. Liderka światowego rankingu rozpocznie start w Melbourne od spotkania z Sofią Kenin, mistrzynią tego turnieju z 2020 roku. Myślę, że nie powinniśmy się obawiać tego meczu. Moja perspektywa na to, co czeka Polkę w tym turnieju jest taka, że im ciężej, tym lepiej dla raszynianki. Świadomość, że od początku musi wejść na wysoki poziom, bo rywalka jest wymagająca, może tylko pomóc. Nie lubię wybiegać w przyszłość, szczególnie na turniejach wielkoszlemowych, ale nie da się ukryć, że mogło być łatwiej. Pytanie, czy łatwiej oznacza, że lepiej? Myślę, że nie do końca. Ewentualne zwycięstwo w tym turnieju – przechodząc po drodze rywalki, które mają już wyrobioną markę – będzie smakowało jeszcze lepiej.
Magda Linette pierwszy raz przystępuje do turnieju wielkoszlemowego z pozycji ubiegłorocznej półfinalistki. Najważniejszą kwestią jest to, jak mentalnie podejdzie do nowej dla siebie roli. Czy presja związana z obroną sporych punktów za kapitalny wynik w zeszłym sezonie będzie jej towarzyszyła? Czy wszystkie wyliczenia zostawi w szatni i na korcie udowodni, że dobre wspomnienia z 2023 roku dadzą jej pewność siebie, która pozwoli zbliżyć się do wybitnego występu sprzed roku? Pytań jest sporo, odpowiedzi poznamy po pierwszym meczu. Rywalka godna, bo, podobnie jak Sofia Kenin, zna smak zwycięstwa w Australian Open. Mam nadzieję i życzę Magdzie tego, aby była w tym meczu odważna i brała sprawy w swoje ręce. Nie jest tajemnicą, że Dunka w długich wymianach na wyniszczenie odnajduje się świetnie, więc trzeba zrobić wszystko, aby kreować grę i w miarę możliwości dążyć do szybszego kończenia akcji.
Trzecia reprezentantka Polski w turnieju głównym także stanie przed ciekawym wyzwaniem. Los skrzyżował Magdalenę Fręch z Darią Saville, a więc tenisistką, która podczas zmagań w Melbourne może liczyć na wielkie wsparcie kibiców. Australijka musi być zadowolona z początku sezonu, bo zeszłoroczny powrót po kontuzji nie był dla niej łatwy. Okres przygotowawczy był idealnym momentem, aby w spokoju, bez presji czasu, przygotowała się do styczniowych zmagań i efekty mogliśmy widzieć w Brisbane oraz Hobart. To będzie mecz, w którym możemy oczekiwać długich wymian, wielu niekonwencjonalnych rozwiązań. W dużym skrócie, ciężko wskazać jednoznaczną faworytkę, ale jedno jest pewne – australijska społeczność zadba o odpowiednią otoczkę na trybunach.
Australian Open 2024 – turniej z olbrzymią liczbą kapitalnych spotkań już w pierwszych rundach. Powroty Osaki, Kerber, Raducanu i Anisimovej. Młode nazwiska łapiące pierwsze doświadczenia w seniorskich turniejach wielkoszlemowych: Korneeva, Fruhvirtova, Bejlek, Seidel. Cztery najwyżej rozstawione tenisistki, które bez wątpienia są głównymi faworytkami do sięgnięcia po tytuł. To będą magiczne dwa tygodnie. 15 dni, które zapamiętamy na długo.
Maciej Łuczak (Meczyki.pl): Tuż po losowaniu kobiecego turnieju Australian Open trudno oczywiście wyrokować coś konkretnego, ale to na pewno będą dwa bardzo ciekawe tygodnie w Melbourne. Z jednej strony trudno uznać, że Iga Świątek miała szczęście, ale z drugiej, tak naprawdę kiedy gra na najwyższym poziomie, to nie ma znaczenia, kto jest po drugiej stronie siatki. Tym razem prawdopodobnie nie będzie za wiele pojedynków, które Iga wygra szybciej niż w godzinę, nie będziemy liczyć setów wygranych do zera. Kilka pojedynków – np. z Danielle Collins, Angelique Kerber bądź Sofią Kenin – już na wczesnym etapie turnieju będzie bardzo medialnych. Warto zauważyć, że w połówce Świątek są wszystkie tenisistki, które pokonały ją w Wielkich Szlemach w poprzednim sezonie. Górna część wydaje się mocniejsza niż dolna.
Bardzo duże wyzwanie stanie przed dwiema pozostałymi Polkami. Magda Linette zagra z Caroline Wozniacki i w każdym meczu będzie w Melbourne pod dużą presją, broniąc punktów za półfinał. Szybkie odpadnięcie będzie się równało znacznemu spadkowi w rankingu, prawdopodobnie o około 20-30 miejsc. Magdalena Fręch zagra z Darią Saville, która przed własną publicznością będzie trudna do pokonania.
Broniąca tytułu Aryna Sabalenka powinna mieć dość spokojny pierwszy tydzień. Trudno wskazać, przynajmniej teoretycznie, rywalkę, która mogłaby jej zagrozić. Nie zdziwi mnie scenariusz, w którym półfinał w dolnej części stworzą dwie najwyżej rozstawione w tej sekcji tenisistki: Sabalenka i Gauff. Niespodzianek bardziej szukałbym na górze.
Już w pierwszej rundzie szykuje nam się kilka bardzo ciekawych meczów, szczególnie zwróciłbym uwagę na mecze: Osaka – Garcia, Raducanu – Rogers, Azarenka – Giorgi, Vondrousova – Jastremska, Rybakina – Pliskova.
Mateusz Wasiewski (WP SportoweFakty): Przed nami niezwykle ciekawie zapowiadający się turniej. Iga Świątek faworytką? Moim zdaniem tak. Polka świetnie weszła w ten sezon. Widać, że wraz ze sztabem znakomicie przepracowała okres przygotowawczy. Liderka rankingu brzmi też dość pewnie podczas konferencji prasowych. Trzeba powiedzieć, że dawno nie miała tak trudnej drabinki – szczególnie podczas wielkoszlemowych zmagań. Może się jednak okazać, że taki układ wyjdzie jej na dobre. Wejść dobrze w turniej dzięki meczom z Kenin i ewentualnie Collins? Brzmi naprawdę obiecująco.
Potem na naszą tenisistkę może czekać Jelena Ostapenko, a następnie Jelena Rybakina. Dobrze wiemy, że obie panie potrafiły sprawić niemałe kłopoty Świątek. Pytanie – czy Łotyszka dojdzie do ćwierćfinału, a Kazaszka półfinału? Ostapenko wygrała turniej w Adelajdzie, ale nie sądzę, że będzie miała problemy z przygotowaniem fizycznym. Prędzej to od strony mentalnej pojawią się u niej komplikacje, gdy okaże się, że piłki nie trafiają w kort. Rybakina z kolei słabo wyglądała w ostatnim spotkaniu z Jekateriną Aleksandrową, ale trzeba brać poprawkę na zmagania, które bezpośrednio poprzedzają Wielkie Szlemy. Wierzę w to, że Iga Świątek będzie w stanie pokonać wymienione tenisistki, jeśli nadejdzie taka potrzeba.
Nie można zapominać też o Arynie Sabalence i Coco Gauff. Wydaje się, że Białorusinka oraz Amerykanka mają stosunkowo łatwiejsze losowania. Obie również mocno weszły w sezon, choć Aryna sromotnie przegrała z Rybakiną, a Coco nie miała aż tak wymagających rywalek. Liczę, że do drugiej rundy awansuje Magdalena Fręch, którą stać na pokonanie Darii Saville. Ewentualne starcie z Naomi Osaką? To byłoby coś naprawdę ciekawego dla polskich kibiców i samej zawodniczki. Co z Magdą Linette? Poznanianka na pewno mogła lepiej wylosować przeciwniczkę. Forma Karoliny Woźniackiej jest wielką niewiadomą, jednak Dunka na pewno wykorzysta swoje ogromne doświadczenie w meczu sesji wieczornej. Trzymam kciuki za to, aby Magda nie myślała o potrzebie obrony aż 780 punktów. Musi atakować, a nie bronić.
Kuba Fordon (WP SportoweFakty): Przed Australian Open czytałem, że Sofia Kenin może być „czarnym koniem”. I to potwierdza losowanie, bo jeżeli uda jej się wyeliminować Igę Świątek, to rzeczywiście może powtórzyć sukces z 2020 roku. Ale szczerze, na ten moment nie wydaje mi się, by była w stanie wyeliminować naszą tenisistkę. I tak, wiem, że drabinka jest trudna, ale to rywalki powinny narzekać, a na pewno nie Iga. Zobaczymy, czy dobre wejście w sezon przełoży się na Wielkiego Szlema. Bo nie ma co ukrywać, czekają nas ciekawe pojedynki i pozostaje mieć nadzieję, że dojdzie do hitu z Jeleną Rybakiną czy Aryną Sabalenką, bo szansa na to jest spora. Kazaszka znakomicie weszła w sezon i nie ma co ukrywać, będzie jedną z faworytek i znów może spotkać się ze Świąteki mocno jej zagrozić.
W tej drabince jest także Jelena Ostapenko, która również imponuje i jest w formie. Zapowiada się naprawdę ciekawa rywalizacja i trzeba mieć nadzieję, że żadna z nich nie odpadnie przedwcześnie. W dobrej sytuacji jest Aryna Sabalenka, która pierwszy raz będzie bronić tytułu wielkoszlemowego. Do półfinału nie widzę tenisistki, która miałaby ją zaskoczyć, a to dobra informacja dla Białorusinki, bo ewentualna strata punktów w przypadku porażki nie będzie bolesna. Nie wydaje mi się, żeby przedwcześnie miało dojść do sensacji w jej spotkaniach, ale biorąc pod uwagę nową sytuację, nie można wykluczyć, że niżej notowane rywalki będą w stanie urywać jej sety.
Turniej mężczyzn
Przemysław Dobosz: Niepokonany w Melbourne Novak Djoković musi znaleźć się, aczkolwiek jego akcje nie stoją tak wysoko jak w poprzednich latach. Na pewno na korzyść Serba działa drabinka, która powinna dać mu czas na rozegranie się przy jednoczesnym oszczędzaniu energii na najważniejsze spotkania. Choć historycznie bardzo ciekawie wyglądałyby potencjalne pojedynki z Andym Murrayem lub Stanem Wawrinką, najgroźniejszy w drodze do czwartej rundy wydaje się być Ben Shelton, chociaż jeśli Amerykanin nie zaskoczy dyspozycją podobnie jak dwanaście miesięcy temu, jego szanse będą marginalne. Dopiero W 1/4 finału lider rankingu może trafić na graczy pokroju Stefanosa Tsitsipasa czy Taylora Fritza. Tutaj kluczowa będzie dyspozycja Serba. Jeśli Djokovic będzie grał swoje, nie powinien czuć się zagrożony. Na pewno warto wspomnieć o powrotach Matteo Berrettiniego i Marina Cilicia.
W drugiej ćwiartce znajdziemy Jannika Sinnera, którego typuję na nowego mistrza wielkoszlemowego w sezonie 2024. Nie wiem, czy reprezentant Włoch dokona tej sztuki w Australii, ale na pewno stać go na walkę o najwyższe cele. Wydaje się, że świeżo upieczony zwycięzca Pucharu Davisa, o ile będzie dobrze przygotowany, nie powinien mieć większych problemów z awansem do ćwierćfinału. W tej fazie może na niego czekać Alex de Minaur. Taki pojedynek z pewnością elektryzowałby lokalnych kibiców, którzy po wspaniałym występie „Demona” w United Cup mogą mieć bardzo duże nadzieje względem swojej rakiety numer jeden. Trzeba być uczciwym i powiedzieć, że losowanie nie oszczędziło faworyta gospodarzy, który rozpocznie zmagania od starcia z Milosem Raoniciem, a w dalszej perspektywie mogą na niego czekać Nicolas Jarry czy Andrey Rublev.
Do drugiej połowy drabinki trafił Hubert Hurkacz. Start sezonu w wykonaniu Polaka uznaję za bardzo dobry, a sam Hubert z meczu na mecz prezentował się coraz lepiej. Polaka charakteryzowała również pewność siebie, której w przeszłości brakowało. Wrocławianin ma przed sobą ciekawe perspektywy. Jego rywal w pierwszej rundzie, choć może być nieobliczalny, wygląda na idealnego kandydata do dobrego rozgrzania się przed najważniejszymi wyzwaniami. Dalej mamy Jakuba Mensika, który moim zdaniem ma znacznie większe szanse na spotkanie z Polakiem niż powracający Denis Shapovalov. Ważne wyzwanie może czekać na dziewiątego zawodnika świata w 1/8 finału, gdzie prawdopodobna jest konfrontacja z Holgerem Rune, Tallonem Griekspoorem lub Arthurem Filsem. To mógłby być dobry sprawdzian dla zwycięzcy siedmiu turniejów ATP. W przypadku jego zaliczenia „Hubi dotarłby do najlepszej ósemki, gdzie w walce o półfinał najprawdopodobniej zmierzyłby się z kimś z trójki Daniil Medvedev, Alejandro Davidovich Fokina, Grigor Dimitrov. Przyznaję, że w przypadku naszego reprezentanta zawsze jestem dużym optymistą i nie inaczej jest tym razem. Wydaje mi się, że w finałowej czwórce znajdzie się ktoś z trójki Hurkacz, Medvedev, Dimitrov.
Dużo potencjału drzemie w ostatniej części drabinki. Oprócz oczywistej postaci w osobie Carlosa Alcaraza znajdziemy tu triumfatora United Cup Alexandra Zvereva, świeżo upieczonego mistrza zawodów w Adelajdzie Jiriego Leheckę oraz rewelacyjnego w pierwszych meczach nowego roku Caspera Ruuda. Osobiście byłem pod wrażeniem dyspozycji Norwegia w pierwszej imprezie sezonu i obstawiam, że sprawa awansu do półfinału rozstrzygnie się właśnie między nim a wiceliderem rankingu ATP i to gracz ze Skandynawii będzie miał większe szanse na sukces w tym pojedynku, a nawet może pokusić się o jeszcze lepszy rezultat. Co do Zvereva, mimo jego dobrej gry w Sydney, nie uważam, że będzie w stanie utrzymać dyspozycję w tak trudnych warunkach.
Damian Kust: Novak Djokovic wygrał cztery ostatnie edycje Australian Open w których wystąpił i wciąż nie mamy powodów by nie uważać go za głównego faworyta do zdobycia kolejnego tytułu. Oczywiście podczas United Cup pojawił się temat kontuzji nadgarstka, ale Serb niekiedy radził sobie już z takimi problemami (chociażby słynna pięciosetówka z Taylorem Fritzem) i mimo to wygrywał w Melbourne. Na pewno pomaga drabinka. Jedyny rywal w ćwiartce Djokovicia, który ma szanse na zwycięstwo z nim nie będące tuż przy zerze, to chyba Ben Shelton. Amerykanin znów nie jest jednak w dobrej dyspozycji na drodze do kolejnego turnieju wielkoszlemowego i musiałby ponownie niespodziewanie wystrzelić. On oczywiście kocha wielkie sceny i to jak najbardziej możliwe, ale w ich meczu w Nowym Jorku widzieliśmy, że 21-latek nie był jeszcze gotowy na taki skalp. Za mało sprawnie posługiwał się jeszcze swoim arsenałem ofensywnym.
Dalej w swoistym „power rankingu” muszą być umieszczeni pozostali zawodnicy z top 4 w notowaniach ATP, ale tu już kolejność jest kompletnie dowolna i zależna od opinii. Carlos Alcaraz, Jannik Sinner i Daniil Medvedev jak jeden mąż odpuścili sobie turnieje przygotowawcze. Włoch ma przewagę formy, ale ciężko powiedzieć, czy to utrzyma się po dwumiesięcznej przerwie, a w formule do trzech wygranych setów Sinner wciąż ma jeszcze trochę do udowodnienia. Medvedev ma sporo dobrych historycznych wyników w Australii, ale po finale US Open ciężko jest uwierzyć, że da radę pokonać Djokovicia. Alcaraz natomiast, jako jedyny z nich, może zmierzyć się na starcie z kilkoma nieprzyjemnymi rywalami, no może poza pierwszą rundą. Wszyscy raczej zajdą daleko, ale czy ktoś jest w stanie zatrzymać Serba? Chyba prędzej właśnie ta dwójka młodszych z wyższym potencjałem na rozwój czy zaskoczeniem jakąś nową taktyką w kolejnym sezonie.
Po pierwszym tygodniu stycznia w wielu notowaniach skoczyli Alexander Zverev czy Grigor Dimitrov. Niemiec niesamowicie wytrzymywał presję podczas United Cup, ale czy jego poziom sugerował wygrywanie Szlema? Nie jest to niemożliwe, ale pamiętajmy, że 26-latek ma fatalny bilans z zawodnikami z pierwszej dziesiątki w formule do trzech wygranych setów (2-14). Biorąc pod uwagę, gdzie znajduje się w drabince, takich meczów musiałby tu wygrać dwa, może nawet trzy. Dimitrov będzie miał pełne ręce roboty już w dwóch pierwszych rundach: Marton Fucsovics, a potem Thanasi Kokkinakis bądź Sebastian Ofner to same mecze-pułapki. Niewątpliwie chcielibyśmy jednak Bułgara zobaczyć w ostatniej szesnastce, gdzie mógłby wpaść na Medvedeva. Holger Rune też może mieć ciężką przeprawę dosyć wcześnie, gdy na trzecim etapie rywalizacji zmierzy się z Arthurem Filsem, Romanem Safiullinem bądź Tallonem Griekspoorem (chyba szczególnie gdyby był to Rosjanin).
Jeśli chodzi o Huberta Hurkacza, to przynajmniej pierwsza runda wydaje się bardzo komfortowa. Omar Jasika swego czasu święcił ogromne sukcesy juniorskie, ale w tenisie zawodowym nic wielkiego nie zaprezentował i chociaż po powrocie z dyskwalifikacji za stosowanie kokainy mocno szedł w górę, to nawet już poziom ATP Challenger Tour mocno go zweryfikował. Jakub Mensik jest jednak sporym problemem. Młody Czech jeszcze niedawno był porównywany do Polaka z podobną budową ciała, ale znacznie większą mocą uderzeniową z linii końcowej. Oczywiście to wciąż zawodnik zbierający doświadczenie, ale jeśli przejdzie Denisa Shapovalova to powinien z Hurkaczem solidnie zawalczyć. Zhizhena Zhanga udało się ostatnio pokonać dosyć łatwo, Ugo Humbert miał problemy zdrowotne. Potencjalna czwarta runda jest celem do osiągnięcia, a potem na wszystko chyba patrzylibyśmy już jak na bonus gdyby czekał tam Rune, a w dalszej perspektywie Medvedev czy Dimitrov.
Tomasz Lorek (Polsat Sport): Omar Jasika… Bośniackie korzenie mistrza juniorów US Open’ 2014 nakazują zachować ostrożność w ocenie szans. Niemniej jednak Hubi Hurkacz jest faworytem w starciu z Australijczykiem. W eliminacjach Omar toczył zacięte trzysetowe batalie. Może wyda się to zaskakującym wyborem, ale w II rundzie dostrzegam ciekawego przeciwnika dla Hubiego. Nie jest nim wracający po kontuzji Denis Shapovalov, półfinalista Wimbledonu 2021, lecz utalentowany 18-latek z Prostejova – Jakub Menšik.
Życzyłbym Hubiemu pojedynku z Federico Corią w III rundzie, bo Zhang czy Humbert to mało komfortowi rywale dla wrocławianina. Wizja meczu z Holgerem Rune w IV rundzie zapowiada się fascynująco. Hubi rozstawiony z dziewiątką ma realne szanse na ćwierćfinał z Daniłem Miedwiediewem.
Faworytem w singlu panów jest 10-krotny mistrz Aussie Open – Serb Nole Djoković. Dino Prižmič jest bardzo solidny, ale pierwszym wymagającym rywalem dla Novaka wydaje się być Tomas Martin Etcheverry.
Wszystkie zawodowe mecze tenisa możesz obstawiać i oglądać w Betclic, a wpisując kod TBD podczas rejestracji w pole “kod promocyjny z freebetem“ otrzymasz pierwszy zakład bez ryzyka do 200 PLN, cashout, powiększone wygrane w zakładach akumulowanych, edycję zakładu, transmisje na żywo oraz wiele innych! Kliknij w poniższy baner i załóż konto z naszym kodem!
Dyskusja o tenisie przez cały rok w naszej grupie!
Wspierając nas na Patronite, otrzymujesz więcej analiz
Zakłady bukmacherskie są dozwolone jedynie dla osób pełnoletnich. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest karany. Hazard związany jest z ryzykiem. Graj odpowiedzialnie.