Już lada dzień do rozpoczęcia ostatniego turnieju wielkoszlemowego w tym sezonie. Zapraszamy Was na obszerną zapowiedź tegorocznego US Open, które zapowiada się niezwykle interesująco. Usiądźcie wygodnie i sprawdźcie, co oferują nam nowojorskie areny.
Dołącz do największe grupy tenisowej w Polsce – Nie śpię, bo oglądam tenis
Turniej kobiet
Mateusz Wasiewski (tenisbydawid.pl & sportsinwinter.pl)
Myślę, że nie zaskoczę zupełnie nikogo, kiedy powiem, że to może być jeden z najbardziej nieprzewidywalnych turniejów w historii. Można przy tym od razu powiedzieć, że turniej kobiet w Nowym Jorku już wdrożył się w system niespodzianek. Czy powtórzenie finału w stylu pojedynku Emmy Raducanu z Leylah Fernandez jest możliwe? Właściwie… czemu nie?
Zacznijmy jednak od głównych kandydatek do triumfu. Moją faworytką tegorocznego US Open jest Caroline Garcia. Francuzka od wygranego turnieju w Bad Homburgu prezentuje się świetnie i to na każdej nawierzchni. Wspomniane zwycięstwo w Niemczech, potem triumf na mączce w Warszawie po pokonaniu m.in. Igi Świątek, a niedawno kapitalny występ podczas WTA 1000 w Cincinnati. W USA niespełna 29-letnia zawodniczka najpierw przeszła przez kwalifikacje, a potem pokonała Martić, Sakkari, Mertens, Pegulę, Sabalenkę i Kvitovą. Forma, genialny serwis, agresywny return i duża moc uderzenia mogą przynieść jej wielkoszlemowy sukces.
Bukmacherzy z kolei stawiają na zwycięstwo Igi Świątek. Polscy kibice, w tym ja, byliby z pewnością uradowani tymi obrotem wydarzeń. Realnie patrząc na sytuację, nie należy jednak oczekiwać triumfu Igi. Polka wzięła udział w dwóch turniejach US Open Series, w obu odpadła już w trzeciej rundzie. Jej pogromczyniami zostały Beatriz Haddad Maia oraz Madison Keys. Co prawda obie te zawodniczki prezentowały podczas turniejów wysoką dyspozycję, ale jednak patrząc na słabość drugiego serwisu i duże błędy z forehandu Świątek, należy obserwować występ raszynianki z meczu na mecz. Liderka rankingu WTA w pierwszej rundzie wylosowała Jasmine Paolini. Potem może być Sloane Stephens, a następnie, patrząc na rozstawienie, Ekaterina Aleksandrowa. Spotkanie ze Stephens powinno być pierwszą małą odpowiedzią na pytanie – na co tak naprawdę stać Igę? Trzecia runda nie powinna stanowić problemu, czwarta za to już tak. Drugi tydzień turnieju zapowiada się z perspektywy ewentualnego udziału Igi gorąco. Tam może czekać któraś z następujących tenisistek: Anisimova, Ostapenko lub Zheng. Amanda to zawodniczka, którą zawsze stać na dobry wynik, choć nieraz nie jest w stanie tego pokazać. Z Jeleną Świątek jeszcze nie wygrala, a Qinwen zagrała z Igą świetny mecz podczas Roland Garros i ostatnio w Toronto zaprezentowała bardzo dobry tenis. Dalej na potencjalne rywalki raczej nie ma co patrzeć. Wydaje się, że czwarta runda to „minimum”, które Świątek powinna zrobić, nawet jeżeli problemy zostały. Dwukrotna triumfatorka French Open na pewno bardzo mocno pracowała nad tym, aby przygotować jak najlepszą formę. Podczas transmisji treningów widać było duże skupienie na serwisie. Zobaczymy, co to da, ale 4. runda będzie bardzo poważną weryfikacją.
Co z finalistkami US Open 2021? W moim odczuciu ich drogi tym razem potoczą się inaczej. Emma Raducanu już w pierwszej rundzie zmierzy się z groźną Alize Cornet. To druga z Francuzek, która ten sezon na pewno może zaliczyć do udanych. Cornet ma za sobą udany turniej w Cleveland i z pewnością może zagrozić Emmie. Pytanie – jak Brytyjka zniesie presję obrony tytułu? Z jednej strony sama mówi, że słaby wynik jej nie załamie i spokojnie będzie odbudowywała ranking od nowa. Z drugiej zaś na pewno z tylu głowy ma to, czego dokonała rok temu. Co możemy powiedzieć o formie Raducanu? W Cincinnati wygrała z Sereną Williams i Viktorią Azarenką, a przegrała z Jessicą Pegulą. Wcześniej odnosiła porażki z Camilą Giorgi oraz Ludmiłą Samsonową. Nie wiadomo, co może pokazać zwyciężczyni US Open po przejściu kwalifikacji. Jeśli pokona Cornet i Siniakovą/Townsend, to może czekać ją starcie z Danielle Collins lub Naomi Osaką. Większe szanse na dobry wynik daję Fernandez. Leylah jest w dość otwartej sekcji drabinki, choć już w drugiej rundzie może zmierzyć się z będącą w wysokiej dyspozycji Samsonową. Nie do końca wierzę, że Rosjanka utrzyma tak bardzo wysoki poziom, jaki prezentuje w Cleveland, gdzie dotarła do finału. Do tego dojdzie kwestia regeneracji. Mam przeczucie, że Kanadyjka pokusi się o dobry wynik i nawet drugi tydzień.
Wielu kibiców na pewno zastanawia się także, która z zawodniczek zakończy wielkoszlemową karierę absolutnej mistrzyni i królowej tenisa – Sereny Williams. Na Amerykankę w pierwszej rundzie czeka podekscytowana tym faktem Danka Kovinić. Opinia ogółu jest taka, że na tym meczu może skończyć się udział Sereny. Ja natomiast uważam, że ma ona szanse na pokonanie reprezentantki Czarnogóry. Wtedy prawdopodobnie zmierzy się z Anett Kontaveit. Na papierze bardzo silna rywalka, jednak jeśli Williams miała trafić na zawodniczkę z TOP10, to na kogo jak nie Anett? Estonka ma za sobą dwa nieudane turnieje, choć i tak na pewno postawi Serenie poprzeczkę wysoko. Ja natomiast całkowicie nie skreślałbym w tym zestawieniu doświadczonej tenisistki. Szanse są niewielkie, ale to będzie turniej pożegnalny dla Sereny Williams przed własną publicznością. Kto wie…
Obok Igi Świątek polscy kibice będą trzymać też kciuki za Magdę Linette oraz Magdalenę Fręch. Ta pierwsza znów miała pecha w losowaniu, bowiem już w pierwszej rundzie zagra z Karoliną Pliskovą. Poznanianka jednak nieraz już pokazywała, że lubi sprawiać niespodzianki podczas turniejów wielkoszlemowych. Oby tak było też tym razem, tym bardziej, że gra Pliskovej nie wskazuje na to, aby Czeszka miała przybyć do Nowego Jorku w bardzo wysokiej formie. Fręch z kolei rozpocznie amerykańską kampanię od meczu z Rebeccą Peterson. Magdalena ma szanse na to, aby awansować do drugiej rundy, a tam prawdopodobnie będzie czekać Simona Halep. Polka mierzyła się już z Rumunką na Wimbledonie. Tam niestety Simona była dużo lepsza. Jak będzie teraz, jeśli dojdzie do ponownego spotkania?
Dominik Senkowski (Sport.pl)
Iga Świątek ma za sobą udane losowanie. Pierwsza groźniejsza rywalka dla Polki to Amanda Anisimowa lub Jelena Ostapenko w czwartej rundzie. Amerykanka może być mocna u siebie, a Łotyszka nigdy jeszcze nie przegrała ze Świątek (bilans 3:0). Jednak w przypadku Ostapenko nie wiadomo, czy w ogóle dotrwa do meczu ze Świątek. Generalnie stawiam, że to będzie dobry turniej w wykonaniu Igi. Liczę na półfinał i zamknięcie ust tym, którzy twierdzą, że wpadła w wielki dołek, z którego długo nie wyjdzie.
Znów szczęścia w losowaniu nie miała Magda Linette. Już w pierwszej rundzie trafiła ona na Karolinę Pliskovą. Czeszka nie jest może ostatnio w najwyższej formie, ale to wciąż uznana zawodniczka, rozstawiona w Nowym Jorku. Gdyby Linette sprawiła niespodziankę – podobnie jak m.in, w Roland Garros 2022, gdy wyrzuciła z turnieju Ons Jabeur – na jej drodze w trzeciej rundzie może stanąć Belinda Bencić i stawiam, że to byłby koniec przygody naszej tenisistki z US Open 2022.
Słodko-gorzkie losowanie ma za sobą Magdalena Fręch. Kanadyjka Rebecca Marino w pierwszej rundzie to rywalka w zasięgu Polki. Niestety już w drugiej rundzie może na nią czekać Simona Halep. Rumunka wraca do wielkiej formy i będzie jedną z faworytek całego turnieju. Trudno sądzić, by Fręch mogła ją zatrzymać.
W finale pań stawiam na pojedynek młodości z doświadczeniem: Coco Gauff – Simona Halep. Amerykanka wspierana przez kibiców może być bardzo mocna w Nowym Jorku. Halep pokazała ostatnio, że jest na dobrej drodze do odzyskania blasku sprzed lat.
Turniej mężczyzn
Przemysław Dobosz (tenisbydawid.pl & Hubert Hurkacz FC)
Rywalizacja mężczyzn w tegorocznej edycji amerykańskiego Szlema zapowiada się kapitalnie. Przed startem zmagań nie jesteśmy w stanie wskazać ich wyraźnego faworyta, a problematyczne staje się nawet wskazanie wąskiej czołówki. Przyjrzyjmy się po kolei wszystkim segmentom drabinki i omówmy ich „ofertę”.
Bronić wywalczonego przed rokiem tytułu będzie Daniil Medvedev. W okresie turniejów „przygotowawczych” do nowojorskich zawodów lider rankingu ATP radził sobie na kortach bardzo solidnie, choć nie był to szczyt jego możliwości. Nie zmienia to jednak faktu, że tenisista z Moskwy będzie jednym z największych faworytów imprezy. W drodze do półfinału na Medvedeva może czekać kilku ciekawych rywali. Jednym z takich graczy jest młody Ben Shelton, który w ostatnich tygodniach imponował swoimi występami na zawodowych kortach. Warto śledzić karierę Amerykanina, który zdecydował się zrezygnować ze studiów i całkowicie skupić na grze w tenisa. Zobaczymy, jakie będą konsekwencje tej decyzji.
W 4. rundzie popularny „Meddy” może skrzyżować rakiety z Nickiem Kyrgiosem, który był górą w ostatnim bezpośrednim pojedynku obu graczy, rozgrywanym w Montrealu. Inną opcją jest spotkanie z Roberto Bautistą Agutem. W ostatnich tygodniach Hiszpan znów zaczął grać regularnie i wydaje się, że jest w stanie uzyskać w Stanach Zjednoczonych co najmniej przyzwoity rezultat. Po drugiej stronie tej ćwiartki znaleźli się natomiast Pablo Carreno Busta i Felix Auger-Aliassime. Sensacyjny triumfator zawodów Masters 1000 w Montrealu podejmie Dominika Thiema w jednej z najciekawszych, o ile nie najciekawszej potyczki fazy wstępnej. Z kolei Kanadyjczyk musi zachować szczególną ostrożność w rundzie drugiej, kiedy to jego oponentem będzie mógł zostać Jack Draper lub Emil Ruusuvuori. Miejsce w pierwszej kwarcie zajął także Kamil Majchrzak, który na początek podejmie Alejandro Tabilo. Polak będzie faworytem do awansu do kolejnej rundy, w której najprawdopodobniej skrzyżuje rakiety z Bautistą Agutem. Najważniejsze, żeby Kamil był zdrowy i mógł pokazać pełnię swoich możliwości w turnieju, gdzie trzy lata temu zanotował swój najlepszy wielkoszlemowy wynik w karierze.
Druga ćwiartka legitymuje się nazwiskiem Stefanosa Tsitsipasa, który został rozstawiony z numerem cztery. Grek ma za sobą bardzo udany występ w Cincinnati, który z pewnością rozbudził apetyt Tsitsipasa i jego sztabu. W początkowej fazie rywalizacji ateńczyk może napotkać na swojej drodze takich graczy, jak Alejandro Davidovich Fokina, Yoshihito Nishioka czy Maxime Cressy. W 4. rundzie może natomiast dojść do konfrontacji reprezentanta Grecji z Matteo Berrettinim. Trzeba jednak pamiętać, że Włoch radził sobie fatalnie podczas całego US Open Series, co nie napawa optymizmem sympatyków finalisty Wimbledonu z sezonu 2021. Wydaje się jednak, że drabinka ułożyła się dla rzymianina idealnie aby się przełamać i złapać formę przed trudniejszymi wyzwaniami. Osobiście liczę na starcie Berrettiniego z Andym Murrayem, do którego może dojść na etapie 3. rundy.
Kolejnymi graczami wartymi uwagi w tej części drabinki są: Taylor Fritz, Casper Ruud, Botic van de Zandschulp i Tommy Paul. Pierwszy z Amerykanów nieźle radził sobie w poprzednich imprezach i powinien być w stanie zagrozić najlepszym. Z kolei Tommy Paul pokazał swój potencjał kilka tygodni temu w Montrealu, kiedy to w drodze do ¼ finału pokonał Carlosa Alcaraza. Paul gra w tym sezonie solidny tenis i choć nie widzę go w gronie najlepszych zawodników imprezy, na pewno może zanotować na domowych arenach obiecujący wynik. Przeciwnikiem starszego z reprezentantów gospodarzy w 1/16 finału może być Casper Ruud, który w Montrealu grał świetnie. W Cincinnati było już gorzej, ale ten występ nie osłabia pozycji Norwega w Nowym Jorku. Również w 3. rundzie mogą spotkać się Taylor Fritz i Botic van de Zandschulp. Kluczową kwestią w przypadku Holendra będzie regeneracja po intensywnym tygodniu w Winston-Salem. Jeśli pierwsza rakieta Niderlandów będzie gotowa, może być naprawdę niebezpieczna, choć oczywiście w przypadku pojedynków z wcześniej wymienionymi zawodnikami nie może liczyć na miano faworyta..
Największą gwiazdą trzeciej części drabinki jest Carlos Alcaraz. W przypadku Hiszpana nie można mówić o wielkim kryzysie formy, natomiast nie ma wątpliwości, że Carlos nie prezentował ostatnio tak dużej pewności siebie, jak w pierwszej połowie sezonu, co potwierdzają chociażby ostatnie porażki w spotkaniach, w których zwycięstwo wydawało się być na wyciągnięcie ręki. Losowanie było dla gracza z Murcii bardzo średnie. Już w 3. rundzie jego przeciwnikiem może zostać niesamowity Borna Coric. Po życiowym sukcesie w Cincinnati, Chorwat z miejsca zaczął być wymieniany w gronie mocnych kandydatów do zdobycia korony Nowego Jorku. Oczywiście stać go na świetny występ, a samo spotkanie z Alcarazem mogłoby być prawdziwą tenisową ucztą, natomiast nie szedłbym w swoich typach aż tak daleko. Przeciwnikiem jednego z wymienionych graczy w 4. rundzie może być mistrz US Open 2014, Marin Cilic. Zwycięzca dwudziestu turniejów rangi ATP jest wyraźnym faworytem do miejsca w ⅛ finału. Czy doczekamy się kolejnego chorwackiego starcia w historii rozgrywek ATP? Czas pokaże.
W tej kwarcie znajdziemy także nazwisko Huberta Hurkacza. Nasz najlepszy tenisista nie trafił może w miejsce pełne niezwykle wymagających nazwisk, natomiast nie brakuje tu graczy, którzy mogą sprawić problemy. Mam tu na myśli przede wszystkim Ilyę Ivashkę, Davida Goffin czy świetnie spisującego się w Winston-Salem Adriana Mannarino. W 4. rundzie na Hurkacza może zaś czekać jeden z dwóch jego dobrych znajomych – Jannik Sinner lub Grigor Dimitrov. Przed wrocławianinem na pewno otwiera się spora szansa na osiągnięcie dobrego wyniku i trzymam kciuki, aby ją wykorzystał, bo bez wątpienia go na to stać. Na końcu drabinki znalazł się lider rankingu ATP Race, który już teraz ma zapewniony udział w kończącym sezon turnieju ATP Finals w Turynie – Rafael Nadal. W US Open Series Hiszpan rozegrał tylko jedno spotkanie w Cincinnati, w którym uległ Bornie Coricowi. Przebieg kolejnych pojedynków Chorwata znacznie zmienił ocenę tego wydarzenia, choć nie sposób przewidzieć, jak Nadal będzie dysponowany na starcie rywalizacji. Losowanie wydaje się być dla niego bardzo korzystne i jeśli tylko tenisista z Majorki będzie zdrowy, powinien bez większych problemów awansować do ćwierćfinału. Tam może czekać na niego Cameron Norrie, który ostatnimi występami znacznie umocnił swoją pozycję. W przeszłości warunki obecne w Nowym Jorku były korzystne dla Andreya Rubleva, który może spotkać się z Norriem w 4. rundzie. Może to być dla moskwianina świetna okazja na odbudowanie pewności siebie. Wydaje się, że to właśnie ta ćwiartka ma najbardziej wyraźnego faworyta, którym jest oczywiście Rafael Nadal. Również hiszpańskiego dominatora, pomimo wszystkich jego problemów, mianuję największym faworytem amerykańskiego turnieju.
Damian Kust (CrackedRacquets.com & tenisbydawid.pl)
Daniil Medvedev nie może być w pełni zadowolony ze swojego okresu przygotowawczego do US Open, ale porażki z Nickiem Kyrgiosem i Stefanosem Tsitsipasem na pewno wstydu mu nie przynoszą. W formacie do trzech wygranych setów powinien być jeszcze trudniejszy do pokonania, ale kluczowa może być czwarta runda, gdzie ponownie może zmierzyć się z Australijczykiem, bądź z Roberto Bautistą Agutem. Ten pierwszy może w Nowym Jorku mieć kłopoty z wytrzymaniem wilgotności i temperatury, gdyż zdecydowanie nie należy do najbardziej wytrzymałych fizycznie zawodników w tourze. Hiszpan zaś sprawiał obrońcy tytułu olbrzymie kłopoty w przeszłości, a Medvedev generalnie męczy się z zawodnikami grającymi płaską piłką. Rozstawiony z numerem jeden Rosjanin w ostatnich trzech edycjach nie odpadł jednak przed półfinałem. Jeśli przejdzie on tę problematyczną czwartą rundę, to będzie bardzo mocnym kandydatem do wygrania turnieju.
Rafael Nadal od Wimbledonu pojawił się na korcie tylko raz, przegrywając z Borną Coriciem w Cincinnati. Chorwat wygrał oczywiście cały turniej, więc trudno powiedzieć jakie wnioski można wysnuć z tej porażki. Nadal świetnie wylosował i powinien mieć trzy rundy prawie totalnego spokoju. Jeśli tylko będzie zdrowy, to będzie miał dużo czasu na odnalezienie formy. Jego bilans w 2022 roku jest wciąż absolutnie kosmiczny (36-4).
Czego spodziewać się po Carlosie Alcarazie? Hiszpan dochodzi do względnie dalekich faz turniejów, ale od French Open już raczej nie wygląda jak ktoś, kto pierwszego Szlema zdobędzie dosłownie za chwilę. Potencjalne spotkanie z Coriciem w trzeciej rundzie może zakończyć jego udział w turnieju, szczególnie gdyby Chorwat dalej serwował jak w Cincinnati. Jeśli Alcaraz przejdzie tę pułapkę, dalej może mu się nawet grać trochę łatwiej.
W kilku poprzednich (a w sumie nawet i przez zdecydowaną większość ostatnich dwóch dekad) męskich turniejach wielkoszlemowych mieliśmy trzech czy czterech murowanych faworytów. Ktokolwiek inny podnoszący trofeum byłby niespodzianką. Nie tym razem – to chyba najbardziej otwarty układ od lat. Szansa dla kogoś z drugiego szeregu nigdy nie była większa. Felix Auger-Aliassime będzie groźny, jeśli przejdzie drugą rundę z Jackiem Draperem bądź Emilem Ruusuvuorim. Taylor Fritz ma świetną drabinkę i szansę na naprawienie błędów z Wimbledonu. W tym momencie chyba nie powinien już nikogo dziwić ewentualny świetny występ Camerona Norriego.
Czy w tym samym gronie można postawić Huberta Hurkacza? Po finale w Montrealu chyba tak, chociaż droga Polaka usiana jest przeciwnikami teoretycznie klasę niżej, ale potencjalnie niewygodnymi. Oscar Otte na szczęście nie grał od Wimbledonu, ale czy on czy Ilya Ivashka potrafią zaskoczyć. W trzeciej rundzie Hurkacz najprawdopodobniej wpadnie na kogoś z kim miał już niemiłe perypetie – Lorenzo Musettiego, Adriana Mannarino, czy Davida Goffin. Mimo wszystko, jako zawodnik rozstawiony w pierwszej ósemce Polak unika tych najtrudniejszych rywali w pierwszych rundach. Odpowiadając na pytanie postawione na początku akapitu – chyba tak.
Maciej Łuczak (Meczyki.pl)
Ciekawe losowanie US Open dla Huberta Hurkacza. Jak na zawodnika rozstawionego to w pierwszej rundzie nie będzie miał łatwo. Oscar Otte to doświadczony tenisista, zawodnik, który wie jak rozgrywać mecze w formule do trzech wygranych setów. Tacy rywale w przeszłości byli dla Huberta w Wielkim Szlemie bardzo niewygodni. Oczywiście ma większy potencjał, umiejętności, ale będzie to musiał udowodnić na korcie. Mam nadzieję, że nie uwikła się znów w trudny, pełen emocji pojedynek już na początku turnieju. Na pewno plusem po stronie Polaka będzie brak ogrania Otte, który w ostatnich tygodniach nie rywalizował w cyklu ATP. Ostatnim turniejem jaki rozegrał był Wimbledon.
Tak naprawdę realnym celem powinien być dla Hurkacza awans do 4. rundy. W niej może spotkać się z Jannikiem Sinnerem i to już byłby bardzo trudny pojedynek, chociaż z Włochem grać potrafi. Ma dodatni bilans, 2:1. W najlepszej ósemce czekałby prawdopodobnie Carlos Alcaraz lub Borna Corić, czyli też przeciwnicy z absolutnego topu. Dalej nie ma już co wybiegać, szczególnie znając historię Huberta w wielkoszlemowych zawodach. Liczę, że dotrze przynajmniej do najlepszej szesnastki.
Kamil Majchrzak natomiast, jak na zawodnika nierozstawionego, miał sporo szczęścia. Zagra z Alejandro Tabilo, który co prawda jest w rankingu ATP wyżej od Polaka, ale pozycję zbudował przede wszystkim na udanych występach w challengerach na kortach ziemnych. Nawierzchnia twarda powinna sprzyjać Majchrzakowi, który ma też większe doświadczenie na poziomie wielkoszlemowym. Później będzie już teoretycznie znacznie trudniej, bo w 2. rundzie może czekać Roberto Bautisa-Agut, ale sam awans do tej fazy można by uznać za wypełnienie planu miniumum.
Dominik Senkowski (Sport.pl)
U mężczyzn stawiam na finał Danił Miedwiediew – Borna Corić. Rosjanin broni tytułu w Nowym Jorku i myślę, że będzie go to dodatkowo motywować. W dodatku w turnieju nie ma największego faworyta Serba Novaka Djoković. Corić z kolei pokazał w ostatnich dniach, że wraca do wielkiej formy.
Liczę na pozytywny wynik Huberta Hurkacza. Niemiec Otte nie powinien sprawić mu problemów, następnie Amerykanin Sam Querrey może być groźniejszy, ale dalej jest w zasięgu Huberta. David Goffin czy Lorenzo Musetti stanowiliby większe zagrożenie na kortach ziemnych dla Polaka. Hubert potrafi grać w Ameryce Północnej, czas to potwierdzić w US Open. Półfinał byłby wynikiem bardzo satysfakcjonującym i stawiam na taki rezultat. Zwłaszcza, że ostatni nasz zawodnik miał kilka dni wolnego i wejdzie do US Open „na świeżości”.
Kamil Majchrzak ma szansę przejść do drugiej rundy. Jego pierwszym rywalem będzie Alejandro Tabilo z Chile. Chilijczyk jest w zasięgu Polaka. Jednak już w drugiej rundzie będzie czekał prawdopodobnie Roberto Bautista Agut i tu trudno liczyć na pozytywny wynik naszego reprezentanta.
Całe Roland Garros możesz obstawiać w forBET, a korzystając z kodu TBD otrzymujesz pakiet powitalny o wartości 3150 PLN, a w tym m.in. zakład bez ryzyka do 1100 PLN, bonus 100% do 2050 PLN oraz 30 dni gry bez podatku!
Dyskusja o tenisie przez cały rok w naszej grupie!