Turniej WTA w Warszawie – Świątek pokonała Fręch!

Fręch - NPM
Magdalena Fręch (fot. PZT)

Liderka rankingu WTA Iga Świątek pokonała Magdalenę Fręch 6:1, 6:2 i awansowała do drugiej rundy turnieju WTA 250 na kortach ziemnych Legii Warszawa (z pulą nagród 251 750 $). W pierwszej odpadły w środę Martyna Kubka i Weronika Falkowska.

– Wolałabym na późniejszym etapie trafić na Magdę, bo też mogłam mieć w pierwszej rundzie łatwiejszą rywalkę. Wiele razy miałam już udane losowania, więc to się musi kiedyś pewnie wyrównać. A i szkoda, że Magda na mnie trafiła, bo mogłaby dłużej pograć w tym turnieju. Ale udało mi się zachować koncentrację i wygrać, a wiadomo, że nigdy łatwo mi się nie grało w Polsce. Właściwie w kwietniu w Radomiu to był mój pierwszy udany turniej w kraju, nie licząc wygranych mistrzostw Polski do lat 14, ale to było dawno – powiedziała Świątek.

– Bardzo się cieszę z wygranej, bo to był solidny mecz w moim wykonaniu. Pierwsze rundy nigdy nie są łatwe, a tutaj jeszcze było pełno kibiców na trybunach, mocno podekscytowanych. No i zawsze granie przed polską widownią przeciwko Polce jest trudne, ale cieszę się, że zachowałam koncentrację. Jestem zadowolona ze swojej gry, bo też nigdy wcześniej nie miałam doświadczeń ze zmianą nawierzchni na dwa dni przed turniejem. Ale cieszę się, że zrobiłam to wszystko płynnie, choć dopiero kolejne mecze pokażą czy uda mi się utrzymać dobrą dyspozycję – dodała.

Najlepsza tenisistka świata w sobotę na twardym korcie w Krakowie zagrała pokazowy mecz charytatywny z Agnieszką Radwańską, a celem było wsparcie Ukrainy pogrążonej w wojnie. Natomiast pierwszy trening na obiekcie Legii przeprowadziła we wtorek po południu.

– Nie wiem czy Magda też miała okazję tu trenować wcześniej na korcie centralnym, czy nie. Ale nie ma co ukrywać, że to nie jest kort z Rolanda Garrosa. Ale już na pierwszym treningu na nim mogłam wyciągnąć wnioski, gdzie i jaki może się pojawić problem, bo widać jednak, gdzie mączka się może usuwać spod nóg, gdy się chce szybciej wystartować czy przyhamować – powiedziała Świątek

W czwartek, nie przed godziną 14.30, najwyżej rozstawiona tenisistka w drabince spotka się w 1/8 finału z Rumunką Gabrielą Lee.

– Faktycznie nawierzchnia ziemna nie jest nawierzchni ziemnej nierówna. No tutaj na pewno była nierówna. Nie miałam okazji wcześniej tu trenować tu na korcie centralnym, ale widać było, że co przerwa między gemami, to ekipy wchodziły wyrównywać. Nie jest to kort marzeń, jednak trochę to jest klepisko za końcową linią. Te dziury, jakie powstawały, to nie były za bardzo do zaklepania, właściwie można się nawet nabawić kontuzji od postawienia tam nogi. Nie mogę narzekać, ale na pewno grałam na lepszych kortach – dodała Fręch, która w najbliższych tygodniach zamierza startować na twardych kortach w USA: w San Jose, Toronto, Cincinnati i potem w wielkoszlemowym US Open.

Był to pierwszy pojedynek polskich tenisistek. Świątek jest numerem jeden na świecie nieprzerwanie od 4 kwietnia, natomiast Fręch jest sklasyfikowana na 82. miejscu w rankingu WTA.

– Z tego meczu trudno wyciągnąć jakieś wnioski. Ale na pewno mogę wyciągnąć wnioski z ostatnich trzech tygodni i podjąć inną decyzję. Zdecydowanie nie powinnam przechodzić na mączkę, to właściwie już wniosek z turnieju w Hamburgu. Jeśli będę wybierać turnieje po Wimbledonie, to na twardych kortach, bo one sprzyjają mojej grze. Dzisiaj szczególnie mocno to było widać. Odskok piłki był zbyt duży, łapałam piłki powyżej barku, więc ciężko było o slajsy czy skróty. Stąd trochę za dużo błędów się pojawiło, ale też za szybko chciałam kończyć wymiany. No pewno trudno mi się gra na „ziemi”, a przeciwko Idze szczególnie, przy jej dynamice poruszania się. Na pewno trudno jej „zrobić krzywdę. Ale kiedyś musiałyśmy zagrać pierwszy raz ze sobą, teraz mogę tylko czekać na okazję do rewanżu, ale najlepiej na trawie albo przynajmniej hardkorcie – powiedziała Fręch.

Zawodniczka LOTOS PZT Team w swoim debiucie na trawie w Wimbledonie doszła do trzeciej rundy w singlu i deblu. Po powrocie z Londynu i kilkudniowym odpoczynku zdobyła trzeci z rzędu tytuł mistrzyni kraju, triumfując w Esvelo 96. Narodowych Mistrzostwach Polski na kortach ziemnych Górnika Bytom. Potem wystąpiła również na „cegle” w imprezie WTA w Hamburgu, skąd przyjechała do Warszawy.

W środę jako pierwsza z Polek wyszła na kort centralny Martyna Kubka (Centralny Klub Tenisowy Grodzisk Mazowiecki). Aktualna wicemistrzyni kraju z kortów Górnika Bytom  przegrała z Włoszką Elisabettą Cocciaretto 2:6, 3:6.

Po Świątek i Fręch o nieudaną walkę o miejsce w 1/8 finału stoczyła Weronika Falkowska (KS Górnik Bytom), startująca z „dziką kartą”. Zawodniczka LOTOS PZT Team przegrała z rozstawioną z numerem ósmym Chorwatką Petrą Martic 5:7, 4:6, choć w drugim secie prowadziła 2:0 i była nawet bliska podwyższenia wyniku na 3:0.

W tej sytuacji w czwartek będzie można oglądać dwa singlowe mecze z udziałem Polek. Już w poniedziałek awans do drugiej rundy wywalczyła inna posiadaczka „dzikiej karty” Maja Chwalińska (BKT Advantage Bielsko-Biała). O miejsce w ćwierćfinale czołowa tenisistka LOTOS PZT Team będzie walczyć jutro z Martic.

Falkowską i Kubkę polscy kibice będą mogli oglądać ponownie już w przyszłym tygodniu na kortach Narodowego Centrum Szkoleniowego Polskiego Związku Tenisowego w Kozerkach.  W dniach 1-7 sierpnia odbędzie się tam pierwszy w kraju turniej na twardym korcie oraz po raz pierwszy o randze ITF W100, czyli Memoriał Pary Prezydenckiej Marii i Lecha Kaczyńskich – Polish Open (z pulą nagród 100 tys. dol.).

Będzie to zarazem największy turniej dla tenisistek w ramach czwartej edycji cyklu LOTOS PZT Polish Tour – Narodowy Puchar Polski 2022. W Kozerkach zagra też jako najwyżej rozstawiona w drabince Magda Linette (AZS Poznań), a „dziką kartę” od PZT otrzymała Urszula Radwańska (WKT Mera Warszawa).

!REJESTRACJA!
Kod: TBD

Dyskusja o tenisie przez cały rok w naszej grupie!