ATP Monachium – kwalifikacje
Klizan M. – Gulbis E.
Turniej w Barcelonie i Budapeszcie jeszcze trwa, ale chciałbym już się przenieść do Monachium, gdzie odbędzie się turniej rangi ATP 250, na cegle. W kwalifikacjach los skojarzył dwóch nieprzewidywalnych zawodników, którzy bez dwóch zdań dodają kolorytu rozgrywkom ATP Tour. Obaj zawodnicy słyną z hulaszczego trybu życia i przez większość sezonu gra w tenisa nie jest im w głowie. Jednak łączy ich jedno, olbrzymi, ale niewykorzystany talent, ponieważ obaj w moim prywatnym rankingu należą do TOP 15 pod względem czysto tenisowych umiejętności. Obaj mieli swój czas chwały, ale były to można rzec epizody, szczególnie u Słowaka. Martin od pamiętnej wygranej w Rotterdamie nie zagrał ponownie na takim poziomie poza przebłyskami jak z Wawrinką na AO czy też w Barcelonie w drugim secie z Nadalem, który był najbliżej urwania mu seta od kilkudziesięciu meczów, ponieważ Rafa nie stracił seta od I rundy Roland Garros w 2017 roku, a tutaj musiał bronić trzech piłek setowych przy serwisie rywala. Martin po przegranej w pierwszym secie 0-6, w drugim zagrał całkiem inny tenis, pełen znakomitych, niekonwencjonalnych zagrań i tak też zapamiętałem Klizana wiele lat temu. Zabrakło bardzo niewiele i można by było mówić o niespodziance czyli stracie seta przez dominatora mączki.
Gulbis to człowiek z bardzo zamożnej rodziny i nie musi grać w tenisa, aby żyć w dostatku, lecz od czasu do czasu pojawi się na korcie, ale większość meczów przegrywa. Jednak tak jak Martin miewa przebłyski i potrafi zagrać genialne spotkanie. Łotysz przetarcie na cegle już miał, ponieważ w Marbelli rozegrał dwa mecze i jeden w Marrakeszu (bilans 1-2). Klizan oczywiście jak wyżej wspominałem zakończył w piątek turniej w Barcelonie, gdzie przed meczem z Rafą, wygrał kolejno z Ignatikiem, Escobedo, Delbonisem, Djokoviciem i Feliciano Lopezem. Wcześniej ośmieszył się w turnieju w Barletcie, gdzie kreczował z Gimeno-Traverem (bez powodu). Jak widać meczów było dość sporo, więc trochę ma w nogach, do czego raczej nie jest przyzwyczajony. Ponadto mecz z Nadalem kosztował go masę sił, ponieważ drugi set był rozgrywany na wysokiej intensywności, a Martin w każde uderzenie wkładał masę siły, aby Nadal nie był w stanie dość do zagrań, co było skuteczne, aż do gema, kiedy serwował na seta (brak świeżości wskazany). Mecz zakończył się w piątek wieczorem, a już w sobotę popołudniu ma się odbyć spotkanie, które właśnie opisuję. Fakty są następujące: duża ilość rozegranych spotkań, wysoka intensywność gry na cegle i podróż z Barcelony do Monachium bez odpoczynku. Ponadto znając Klizana to zbyt mocno zmotywowany nie będzie i zwyczajnie wystarczy mu na jakiś czas gier na niezłym poziomie i możliwe, że ponownie wróci do słabej gry jaką pokazał już w Barcelonie w I secie z Nadalem czy też w drugim secie z Feliciano Lopezem lub Delbonisem czy też wcześniej z Gimeno. Klizan ma wyraźny problem z mentalnością, co objawia się w spotkaniach z teoretycznie słabszymi rywalami czy też w kluczowych momentach spotkań. Oczywiście ciężko powiedzieć, co zagra Łotysz, ponieważ równie dobrze może zagrać także słabo i zobaczymy festiwal śmiechu, lecz liczę, że Gulbis będzie chciał wygrać ten mecz. Warto dodać, że w przeciwieństwie do Słowaka będzie wypoczęty. Jeśli chodzi o bezpośrednie spotkania to zagrali tylko raz w pełnym wymiarze i wygrał Łotysz (Nicea 2014, nawierzchnia ziemna).
Gulbis wygra przynajmniej jednego seta @1,73